O specyfice procedury tranzycji płci i o tym, z jaką odpowiedzialnością wiąże się to dla lekarza psychiatry, mówił podczas 13. Kongresu Prawa Medycznego w Krakowie dr n. med. Łukasz Cichocki ze Szpitala Klinicznego im. dr. Józefa Babińskiego w Krakowie. Jak podkreślił, problemem jest przede wszystkim brak jednoznacznych przepisów, które porządkowałyby całą procedurę. Tym bardziej, że odpowiedzialność spoczywająca na lekarzu jest o wiele większa niż w przypadku innego rodzaju zaświadczeń.

Czytaj też: Zaświadczenie u psychiatry za często "na słowo honoru"

 

Procedura niejednolita i czasochłonna

Tranzycja płci bywa nazywana „zmianą płci”, jednak jest to daleko idące uproszczenie. Jak podkreślają organizacje zajmujące się pomocą osobom, które rozważają poddanie się procedurze, chodzi przede wszystkim o to, że dana osoba odczuwa niezgodność płci przypisanej przy urodzeniu a tej, z którą się identyfikuje. Tranzycja jest skomplikowana i może trwać miesiącami, a nawet latami. Wymaga bowiem nie tylko przejścia drogi sądowej (w praktyce osoba transpłciowa ze względów formalnych musi pozwać swoich rodziców, co często wiąże się dla niej z dużym dyskomfortem), ale wiąże się też z interwencją medyczną (np. hormonoterapią, zabiegami z zakresu chirurgii kosmetycznej i estetycznej itp.). Wymagane są także opinie lekarzy, np. seksuologów czy psychiatrów. Jak wskazało w swoim stanowisku dotyczącym osób transpłciowych Polskie Towarzystwo Seksuologiczne (PTS), najbardziej podstawowym warunkiem dobrostanu psychicznego człowieka jest integracja jego psychiki z jego ciałem oraz możliwość ekspresji swojej płciowości zgodnie z odczuwaną tożsamością płciową. Dlatego przedłużająca się procedura tranzycji, bez ustalonych z góry jasnych kryteriów, utrudnia takim osobom funkcjonowanie w społeczeństwie. Sytuację dodatkowo komplikuje ewentualny konflikt między osobą transpłciową a rodzicami, ze względu właśnie na konieczność przeprowadzenia procesu sądowego. - W trosce o zdrowie psychiczne osób transpłciowych i ich ochronę przed długotrwałymi zbędnym stresem, postulujemy, aby ustalenie płci metrykalnej następowało na drodze nieprocesowego postępowania sądowego lub postępowania administracyjnego. Rozwiązania takie przyjęto w wielu krajach europejskich i na świecie – podkreślili lekarze i psychologowie, którzy podpisali się pod stanowiskiem PTS.

Czytaj w LEX: Uczestnicy postępowania o ustalenie płci metrykalnej  > >

 

Presja i odpowiedzialność

Brak jednolitej procedury utrudnia również pracę lekarzom psychiatrom, na których spoczywa jednocześnie duża odpowiedzialność związana z określeniem, czy stan psychiczny danej osoby pozwala na rozpoczęcie odpowiedniego leczenia i poddania się zabiegom, które są jednak uznawane za inwazyjne. Dr Cichocki zaznaczył, że nie ma przepisów, które określałyby, po ilu wizytach lekarz może wystawić zaświadczenie o gotowości do rozpoczęcia procedury tranzycji. Teoretycznie nie jest więc niemożliwa sytuacja, w której pacjent otrzyma je po jednej rozmowie, choć oczywiście jest to dalekie od standardów etycznych. Tymczasem waga takiego zaświadczenia jest zupełnie inna, niż np. wystawienia dokumentu o tym, że dana osoba znajduję się pod opieką lekarza psychiatry, które może być potrzebne w zakładzie pracy. – Świadczenia medyczne w procedurze tranzycji są inwazyjne, nieodwracalne, są to operacje pozbawiające płodności. W przyszłości nie jest też wykluczone ryzyko rozwoju chorób nowotworowych – wyjaśniał lekarz.

Jak zaznaczał dr Cichocki, lekarz psychiatra w takiej sytuacji znajduje się „między młotem a kowadłem”. Z jednej strony istotny jest komfort pacjenta i przeprowadzenie procedur bez zbędnej zwłoki, ale chodzi także o to, by nie podejmować decyzji zbyt pochopnie. W tego typu sprawach pojawia się często presja, ze strony pacjenta czy środowiska, którą lekarz musi oddzielić od własnego osądu. Podobne dylematy związane są z zaświadczeniami dotyczącymi konieczności wykonania zabiegu aborcji. – Jeśli lekarz psychiatra za łatwo wystawi takie zaświadczenie, to za kilka lat może ponownie spotkać się z pacjentem i usłyszeć, że podjął złą decyzję i nie zaproponował alternatywy – podsumował dr Cichocki.

Czytaj również: Ustalenie zmiany płci – trudne dla sądów

Nie wiadomo, czy osoba zmieniająca płeć może pozwać dzieci i małżonka

 

Cena promocyjna: 41.7 zł

|

Cena regularna: 139 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 139 zł


Lekarz może narazić się na proces 

W 2020 r. zostały opublikowane zalecenia Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego dotyczącego opieki nad zdrowiem dorosłych osób transpłciowych. Nie mają one oczywiście charakteru powszechnie obowiązującego prawa, ale stanowią pomoc i wskazówkę dla specjalistów. W dokumencie podkreślono, że w procesie diagnostycznym lekarze powinni przede wszystkim postawić diagnozę (m.in. po to, by wykluczyć ewentualne zaburzenia psychiczne, które mogą mieć wpływ na decyzję pacjenta) i stwierdzić, czy pacjent ma zdolność do świadomego wyrażenia zgody i podjęcia decyzji w sprawie tranzycji. PTS zaleca przy tym, by „nie przedłużać nadmiernie procesu diagnostycznego”, ale jednocześnie wskazuje, że „ spełnienie powyższych celów zajmuje kilka miesięcy regularnych spotkań diagnostycznych i powinno być warunkiem rozpoczęcia medycznych działań afirmujących płeć”. PTS zaznacza te, że zalecana jest współpraca przynajmniej dwóch specjalistów, mogących dokonać oceny lekarsko-psychologicznej. - W skład zespołu powinien wchodzić lekarz specjalista psychiatra lub specjalista seksuolog oraz psycholog posiadający certyfikat seksuologa klinicznego (preferencyjnie) albo specjalista psychologii klinicznej, ewentualnie specjalista psychoseksuologii. Wskazane jest, aby diagnozujący posiadali doświadczenie w opiece nad pacjentami/kami transpłciowymi z dysforią płciową i/lub mieli możliwość konsultacji u takich doświadczonych specjalistów – wyjaśniono w wytycznych.

Szczególnie istotne w dokumencie jest zwrócenie uwagi na to, że zaświadczenie powinno być wystawiane dopiero średnio po kilku miesiącach spotkań z pacjentem. Jak wyjaśniał podczas kongresu mec. Jakub Żaczek (Kancelaria Adwokacka Radosław Tymiński), ewentualna detranzycja (odwrócenie procedury tranzycji; w Polsce dotyczy ono ok. 2 proc. pacjentów, którzy poddali się tranzycji) może w niektórych przypadkach zostać uznana za błąd lekarza. Tranzycja opiera się bowiem przede wszystkim na rozpoznaniu medycznym – dlatego stosuje się odpowiedzialność lekarza psychiatry na zasadach ogólnych. W grę mógłby więc wchodzić zwłaszcza art. 156 kodeksu karnego (okaleczenie i pozbawienie płodności przy zabiegu).

Z czego wynikają ewentualne błędy? Mec. Żaczek podkreślił, że przede wszystkim wiążą się z: brakiem staranności, postawieniem błędnej diagnozy (nierozpoznanie zaburzenia psychicznego), pominięcia części procedur, uleganiem presji. – Nie rekomendowałbym na pewno lekarzowi wystawiania zaświadczenia po jednym spotkaniu, bo mógłby on wówczas narazić się na odpowiedzialność karną – podsumował prawnik.

Sprawdź w LEX: Tranzycja prawna krok po kroku z perspektywy pełnomocnika > >