Premier podkreślał unikatowy charakter placówki. "Takiego drugiego miejsca w Polsce nie ma. Powstało dzięki osobistej energii pani Ewy, lekarzy i rehabilitantów, którzy tu pracują i tych, którzy dawali swój grosz" - mówił. Zaznaczył, że to determinacja tych osób i nowoczesna medycyna powoduje, że można doprowadzić do wybudzenia dzieci i że mają one szanse na wyleczenie. "Efekty pokazują, że tej nadziei może być więcej" - powiedział Tusk.
"Będę starał się także uruchamiać energię i dobrą wolę innych ludzi i instytucji. Budzik powinien być takim dobrym wzorcem dla wszystkich. Wierzę w to, że dobra wola, energia, determinacja plus nowoczesność plus trochę środków, także zorganizowanych przez samych zainteresowanych, to może przynieść cudowne efekty - mówił premier. - Domyślam się, że dla rodziców dzieci wybudzonych to jest cud, ale cud, który dzieje się za pomocą wysiłku ludzi (...). Będziemy starali się pamiętać, że takie miejsca warto chronić".
Budzik działa w warszawskim Międzylesiu przy Klinice Neurorehabilitacji Centrum Zdrowia Dziecka. Klinikę otwarto w grudniu ubiegłego roku, a od lipca 2013 otrzymała ona kontrakt z NFZ.
Ostatnio pojawiły się informacje, że klinika ma poważne problemy finansowe. Jej dyrektor Andrzej Lach apelował do NFZ o podwyższenie wyceny świadczeń, ponieważ - jak mówił - poziom finansowania z Funduszu nie wystarcza na utrzymanie placówki. Podkreślał, że warto utrzymać jej funkcjonowanie, ponieważ w ciągu czterech pierwszych miesięcy udało się doprowadzić do wybudzenia czwórki pacjentów.
Dyrektor mazowieckiego oddziału NFZ Adam Twarowski podpisał w poniedziałek aneks do umowy z kliniką Budzik. W aneksie uwzględniono apel i podwyższono wycenę świadczeń.
Ewa Błaszczyk rozpoczęła starania o budowę placówki po dramatycznym zdarzeniu; w maju 2000 r. jej córka zapadła w śpiączkę, po tym jak zakrztusiła się tabletką. Błaszczyk powołała fundację Akogo? działającą na rzecz dzieci w śpiączce; w efekcie jej działań powstała klinika.