Mama 19-letniego Dominika, który po wypadku w pracy w poważnym stanie trafił do jednego z lubelskich szpitali, przez kilka tygodni żyła w niepewności. Nie pozwolono jej odwiedzić syna. - Praktycznie dowiadywałam się wszystkiego od pielęgniarek – opowiada pani Ewa. Stres przypłaciła tym, że sama wylądowała w szpitalu.
Specjalizująca się w procesach medycznych radca prawny Jolanta Budzowska z kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy przyznaje, że otrzymuje coraz wiele telefonów z pytaniem, co robić w takich sytuacjach. - Problem jest poważny, skoro pacjenci w tej sprawie dzwonią do mnie, bo już nie wiedzą, do kogo zadzwonić. Takie osoby są traktowane przez personel szpitala jako uprzykrzające życie, zabierające cenny czas, ale nie bierze się pod uwagę, że osoby najbliższe, uprawnione do otrzymania informacji medycznych, powinny mieć zagwarantowane przynajmniej minimum wiedzy o stanie zdrowia swoich bliskich. Nie bierze się też pod uwagę godności pacjentów, którzy umierają w samotności – mówi.
Czytaj również: Są wytyczne o zdalnym udzielaniu informacji o stanie pacjentów >>
Zaznacza, że postawy szpitali są krańcowe: od kostycznych schematów, gdzie wytrychem do nicnierobienia jest hasło RODO i tajemnica lekarska, do szpitali, które mimo trudnej sytuacji epidemicznej wykazują się empatią i dobrą wolą. Tym ostatnim pomaga m.in. Polskie Towarzystwo Opieki Duchowej w Medycynie, które zainteresowanym szpitalom przekazuje po dwa smartfony z półrocznym pakietem darmowych rozmów i transmisji danych. W ciągu ostatnich tygodni z tej możliwości skorzystało już kilkanaście szpitali powiatowych.
- Prawa pacjenta mogą być ograniczane w czasie pandemii, ale w praktyce dużo zależy od empatii pracowników służby zdrowia i ich dobrej woli – mówi Jolanta Budzowska.
Zdawkowe informacje nie wystarczą
Kwestie uzyskania przez pacjenta lub osoby przez niego wskazane informacji o stanie zdrowia reguluje art. 9 ww. ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Analogiczne przepisy znajdują się ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty (art. 31).
Czy brat nieprzytomnego pacjenta ma, bez upoważnienia, dostęp do informacji o stanie jego zdrowia?
Marcin Andrzejewicz, radca prawny w kancelarii prawnej Filipek i Kamiński z Lublina uważa, że problemem nie jest brak regulacji prawnych, ale ich przełożenie na przepisy wewnętrzne i organizację pracy w szpitalu. - Problem jest systemowy i organizacyjny. Obserwujemy, że dopóki do rzecznika praw pacjenta w szpitalu nie trafi oficjalna skarga, to nie pracuje on nad wprowadzeniem dobrych praktyk. Z regulacji ustawowych można wywieść dużo, ale to pole do działania kierowników poszczególnych jednostek – mówi.
Nawet krótki brak lekarzy narusza zbiorowe prawa pacjentów>>
Problem naruszenia praw pacjenta dostrzegli też parlamentarzyści. Tłumaczą, że w czasie pandemii coraz częściej trafiają do nich prośby bliskich pacjentów o interwencje, że w szpitalach niewiele mogą się dowiedzieć. - Szpitale albo nie odbierają połączeń, albo udzielają bardzo zdawkowych informacji, bądź nie udzielają ich w ogóle, gdyż nie są w stanie zweryfikować, czy dana osoba jest upoważniona do otrzymania informacji o stanie zdrowia pacjenta. Taka sytuacja jest pogwałceniem praw pacjenta – podnosi posłanka Mirosława Nykiel, która wraz grupą posłów w interpelacji do ministra zdrowia dopytuje się o wprowadzenie procedur ułatwiających uzyskanie informacji o stanie zdrowia pacjenta przez uprawnione osoby.
W czasie pandemii ograniczone prawo do umierania w spokoju i godności
Także z lektury raportu Rzecznika Praw Pacjenta obejmującego styczeń - wrzesień 2020 r. wynika, że problem z uzyskaniem informacji przez telefon o stanie zdrowia bliskich przebywających w szpitalu jest jednym z najczęściej zgłaszanych w ramach Telefonicznej Informacji Pacjenta.
- Z uwagi na wprowadzone ograniczenie przebywania osób trzecich na terenie szpitali, osoby upoważnione przez pacjentów do otrzymywania informacji miały utrudnioną możliwość realizacji tego uprawnienia. Wiązało się to również z wprowadzeniem zakazów odwiedzin pacjentów przebywających w szpitalach, także dzieci – wylicza rzecznik.
Sporo skarg dotyczyło także prawa do intymności i godności, które jest naruszane przez odmowę obecności osoby bliskiej podczas udzielania świadczeń zdrowotnych zarówno w lecznictwie ambulatoryjnym jak i szpitalnym ze względu na stan epidemii. Skarżący żalili się też na pogwałcenie prawa do umierania w godności, czyli brak możliwości pożegnania się z osobami bliskimi.
Jolanta Budzowska zwraca uwagę, że o ile działalność rzeczników praw pacjenta i wyroki sądów zasądzających nawet po 70 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie praw pacjenta spowodowały, że szpitale wypracowały procedury poszanowania praw pacjentów żyjących, o tyle problemem jest wciąż brak rozwiązań zapewniających w czasie pandemii prawo do umierania w spokoju i godności.
- Konsekwencją naruszenia tego prawa jest jedynie możliwość wytoczenia procesu o zadośćuczynienie, ale na cel społeczny. To powoduje, że osoby bliskie zmarłemu nie podejmują już próby udowodnienia na drodze sądowej tego, że ich bliskich pozbawiono za życia prawa do realizacji potrzeb duchowych poprzez wsparcie najbliższych. Po przeżyciach związanych z utratą członka rodziny, nie są zainteresowane, aby takie powództwo przeciwko szpitalowi wnosić dla idei – wskazuje mecenas Jolanta Budzowska.
- Moja klientka opowiadała, że o śmierci matki dowiedziała się od policjanta, który przyszedł „załatwić formalności”. Nikt ze szpitala nie wykonał telefonu w tej sprawie – mówi jeden z prawników, prowadzący kancelarię adwokacką w powiatowym mieście w lubelskim. Nie wie jeszcze, na jakie kroki prawne zdecyduje się rodzina.
Marcin Andrzejewicz zwraca jednak uwagę, że część wojewodów poluzowała ostatnio przepisy dotyczące odwiedzin pacjentów w szpitalu. Dopuszcza odwiedziny w przypadku dużego prawdopodobieństwa, że choroba pacjenta realnie zagraża życiu lub może prowadzić do śmierci, a odwiedziny ogranicza do osób najbliższych. - Wizyty odbywają się w reżimie sanitarnym, co oznacza zachowanie odstępu, maseczkę, dezynfekcję i sprawdzanie temperatury. W niektórych placówkach kierownicy oddziałów decydują się na przeprowadzenie wideokonferencji, co daje przynajmniej namiastkę obecności osoby bliskiej – zaznacza Andrzejewicz.
Przepisy są, szwankują procedury
Ministerstwo Zdrowia wskazuje, że zarówno katalog praw pacjenta jak i regulacje określające zasady dostępu osób bliskich do informacji o stanie zdrowia pacjenta nie ulegały zmianie w kontekście ograniczeń związanych z epidemią COVID-19. Podkreśla jednak, że personel medyczny skoncentrowany jest na walce z epidemią, na dodatek uszczuplony jest często chorobami, izolacjami i kwarantanną. Zdaniem resortu, ewentualne problemy z tym związane w odniesieniu do pacjentów hospitalizowanych mogą wynikać z niezachowania wymaganych procedur w tym zakresie przez personel medyczny zatrudniony w poszczególnym szpitalu.
- Za właściwą organizację pracy oraz umożliwienie kontaktu bezpośrednio z pacjentem lub personelem medycznym szpitala odpowiada kierownik szpitala, poprzez odpowiednią organizację dostępu do urządzeń komunikacyjnych w danym oddziale lub urządzeń bezpośrednio łączących z personelem medycznym – wskazuje wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.
Dlatego wszelkie nieprawidłowości w funkcjonowaniu szpitala pacjenci lub ich bliscy powinni kierować w pierwszej kolejności zgłaszać jego ordynatorowi oddziału, a w przypadku braku poprawy kierownikowi szpitala.
Można przez telefon, pośrednio przez IKP
Ministerstwo zauważa, że choć przepisy nie regulują sposobu udzielania informacji telefonicznej, to możliwe jest udzielanie informacji przez telefon przez osoby wykonujące zawód medyczny, pod warunkiem, że osoba ta ma pewność, iż informacje te uzyskuje osoba upoważniona przez pacjenta.
- Warto też nadmienić, że poszczególne oddziały szpitalne udostępniają najczęściej całodobowe numery telefonów do kilku gabinetów, z których bliscy pacjentów mogą korzystać. W przypadkach niemożności połączenia się bezpośrednio z lekarzem istnieje możliwość pozostawienia informacji z numerem telefonu z prośbą o oddzwonienie, co jest obecnie stosowane na wielu oddziałach – zaznacza wiceminister Maciej Miłkowski. Jego zdaniem narzędziem umożliwiającym, pośrednio, dostęp bliskim pacjenta do jego danych medycznych jest także Internetowe Konto Pacjenta (IKP). To aplikacja, w której można znaleźć niektóre informacje m.in. o udzielonych pacjentowi świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych czy też wystawionych skierowaniach i receptach. Aby osoba trzecia mogła mieć wgląd do tych informacji, musi zostać do tego upoważniona przez pacjenta.