Badanie CANTOS przeprowadzone wśród ponad 10 tysięcy osób z 39 krajów świata wykazało, że lek o nazwie kanakinumab o 15 procent obniżył ryzyko wystąpienia ponownego zawału serca, udaru mózgu lub zgonu z powodów sercowo-naczyniowych u pacjentów w wieku około 60 lat z chorobą wieńcową serca i po przebytym zawale. Efekt ten był niezależny od poziomu lipidów (cholesterolu i trójglicerydów) u badanych osób.
- Te wyniki kończą ponad dwie dekady moich badań zainspirowanych kluczową obserwacją, że połowa zawałów serca występuje u osób, które nie mają wysokiego poziomu cholesterolu. Po raz pierwszy mogliśmy definitywnie wykazać, że złagodzenie zapalenia - niezależnie od poziomu cholesterolu - zmniejsza ryzyko chorób sercowo-naczyniowych - skomentował prezentujący badanie CANTOS dr Paul M. Ridker z Brigham and Women’s Hospital w Bostonie (USA).
Co więcej, dzięki zastosowaniu leku u pacjentów o 51 procent spadło ryzyko zgonu z powodu nowotworów złośliwych, a o 77 procent zmniejszyło się zachorowanie na agresywnego raka płuca.
Wyniki badania ukazały się równocześnie na łamach prestiżowych pism „New England Journal of Medicine” oraz „Lancet” (analiza dotycząca nowotworów).
- Przełomowe znaczenie badania CANTOS polega na tym, że potencjalnie otwiera ono nową perspektywę leczenia pacjentów po zawale serca - ocenił profesor Piotr Jankowski, przewodniczący Komisji Promocji Zdrowia Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Zaznaczył, że obecnie - pomimo stosowania najskuteczniejszych i najnowocześniejszych metod leczenia – wciąż wielu pacjentów po zawale serca umiera. W Polsce w ciągu pięciu lat od wystąpienia zawału umiera prawie 50 procent.
- To ma w dużym stopniu związek z tym, że miażdżyca ma w dużym stopniu podłoże zapalne. Jednak do tej pory wszelkie próby zastosowania leków przeciwzapalnych w tej grupie chorych nie były skuteczne. Badanie CANTOS wykazało, że zastosowanie terapii nakierowanej wyłącznie na hamowanie zapalenia w blaszce miażdżycowej w ścianie tętnicy poprawia rokowanie pacjentów - wyjaśnił profesor Jankowski.
Teoria o zapalnym podłożu miażdżycy naczyń funkcjonuje w kardiologii od lat. Zgodnie z nią blaszka miażdżycowa powstaje w miejscach uszkodzenia tętnic, do których migrują komórki odporności pobudzające rozwój procesu zapalnego. O związku zapalenia z chorobami układu krążenia świadczy też na przykład to, że podwyższony poziom białka C-reaktywnego (CRP) we krwi, będący wskaźnikiem procesu zapalnego w organizmie, ma związek z wyższym ryzykiem zawału.
Najnowszym badaniem objęto 10 061 pacjentów, stan ich zdrowia śledzono przez ponad 3,5 roku.
Poza opisanymi wcześniej pozytywnymi efektami, terapia kanakinumabem wyraźnie zwiększała jednak ryzyko infekcji zakończonych zgonem (ryzyko u jednej na tysiąc osób).
Zdaniem dr. Ridkera kanakinumab może przynieść największą korzyść terapeutyczną w ściśle wybranej grupie pacjentów o wysokim ryzyku zdarzeń sercowo-naczyniowych, które ma związek z mechanizmem zapalnym. Badacz ocenił, że u tych chorych zysk z terapii będzie przeważać nad ryzykiem groźnych działań niepożądanych.
Jednak wielu specjalistów jest bardziej sceptycznie nastawionych do perspektywy szybkiego zastosowania tej terapii. Na przykład dr Robert Harrington z University of Stanford (USA) podkreślił, że mimo podekscytowania naukowców i klinicystów z powodu potwierdzenia zapalnego podłoża miażdżycy niezbędne jest lepsze poznanie wszystkich korzyści i zagrożeń związanych ze stosowaniem kanakinumabu.
Eksperci zwracali też uwagę na wysoką cenę leku, która może być przeszkodą na drodze do stosowania go w praktyce.
Część kardiologów podkreśla jednak, że badanie CANTOS ma ogromne znaczenie poznawcze.
Profesor Jankowski zaznaczył, że droga do zastosowania kinakinumabu w praktyce klinicznej jest jeszcze daleka i że konieczne są dalsze badania, które pozwolą zweryfikować najnowsze wyniki.
- W ciągu najbliższych kilku lat mogą pojawić się prace pokazujące, że są inne skuteczniejsze leki przeciwzapalne albo leki o podobnym działaniu, ale o niższej cenie - podsumował kardiolog. (pap)