Oznacza to, że wyrokiem kończącym sprawę Anny Spyry i Oskara Kranczkowskiego stało się orzeczenie, które zapadło w jednej z izb Trybunału w Strasburgu we wrześniu ub.r.
Matka pozwała Polskę do ETPC za zaniedbania przy porodzie w gdańskim Szpitalu św. Wojciecha Adalberta w 1999 r., które jej zdaniem doprowadziły do kalectwa syna. Zarzucała personelowi gdańskiego szpitala, że przy narodzinach Oskara nie dochował standardów obowiązujących przy przedterminowym porodzie, przede wszystkim - że nie użyli inkubatora, żeby przewieźć noworodka z sali operacyjnej na oddział intensywnej opieki medycznej. Z kolei lekarze i biegli twierdzili, że stan zdrowia chłopca wynika z tego, że był wcześniakiem.
We wrześniu ub.r. Trybunał orzekł, że w tej sprawie nie doszło do naruszenia art. 8 europejskiej konwencji praw człowieka i podstawowych wolności, który chroni prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Na podstawie ustaleń z postępowania toczącego się jeszcze w Polsce, w tym zwłaszcza na podstawie opinii biegłych, Trybunał nie stwierdził, by doszło do zaniedbań i by szpital naruszył zasady opieki nad noworodkami.
Spyra zarzucała też polskim sądom, że nie wyjaśniły wszystkich okoliczności zdarzenia, ale Trybunał uznał, że zarówno sądy obu instancji, jak i Sąd Najwyższy właściwie oceniły stan faktyczny. Sporządzone zostały bowiem cztery opinie biegłych, z których nie wynika jakikolwiek związek między działaniami personelu szpitalnego a niepełnosprawnością Oskara.
Po ogłoszeniu wyroku Spyra złożyła wniosek o przekazanie sprawy do Wielkiej Izby. Taką możliwość daje - w wyjątkowych przypadkach - europejska konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Jednak zespół pięciu sędziów Wielkiej Izby odrzucił wniosek o przekazanie sprawy w tym trybie Wielkiej Izbie.