Agencja Ochrony Technologii Medycznych i Taryfikacji przedstawiła dwa warianty wzrostu poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej. Pierwszy uwzględnia podwyżki od 1 lipca tylko dla personelu na etacie, drugi także dla tych zatrudnionych na umowy cywilnoprawne ze względu na inflację. Maciej Miłkowski, wiceminister zdrowia, zarekomendował do realizacji wariant drugi - link do pisma.
Czytaj też: Zmiany w wynagrodzeniach pracowników podmiotów leczniczych od 1 lipca 2022 r. - komentarz praktyczny >>>
Jego roczny koszt wyniesie 18,5 mld zł licząc od 1 lipca br., co stanowi 22,4 proc. wartości umów NFZ ze świadczeniodawcami. Pierwszy wariant kosztowałby 12,9 mld zł, ale placówki i tak musiałyby znaleźć pieniądze na podwyżki dla nieetatowców. Dyrektorzy szpitali zgodnie twierdzą, że to krok w dobrym kierunku, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Ze wstępnych wyliczeń szpitali wychodzi, że jeśli nowe wyceny nie obejmują starych podwyżek, tzw. zembalowego dla pielęgniarek, podwyżek dla lekarzy, którzy zobowiązali się pracować tylko w jednym podmiocie oraz dla ratowników, to zabraknie im pieniędzy na wynagrodzenia. Z wyliczeń AOTMiT wynika, że w skali kraju chodzi o 6 miliardów złotych. Ponadto część szpitali straci na tzw. wskaźniku korygującym, który pozwalał wyliczyć kwoty na ubiegłoroczne podwyżki dla każdej placówki, a teraz będzie uśredniony.
Jakie podwyżki wycen rekomenduje minister zdrowia
Maciej Miłkowski do realizacji wskazał rekomendacje w wariancie uwzględniającym:
- wzrost najniższego wynagrodzenia wprowadzany ustawą o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia,
- wzrost wynagrodzeń pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych na podstawie umów innych niż umowa o pracę, związanych z prognozą wskaźnika inflacji w latach 2022-2023 r.,
- symulację zmniejszenia różnic pomiędzy świadczeniodawcami w poszczególnych zakresach świadczeń wartości jednostek rozliczeniowych stosowanych w umowach zawieranych przez Narodowy Fundusz Zdrowia oraz
- odrębne rozwiązania dla obszarów świadczeń zidentyfikowanych jako wymagające pilnej interwencji w zakresie zwiększenia poziomu finansowania.
Jak wielokrotnie pisaliśmy w Prawo.pl, 29 czerwca 2022 r. weszła w życie ustawa o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, która podwyższa minimalne pensje średnio o 28 proc, choć niektórym pielęgniarkom aż o 41 proc. Placówki medyczne muszą pracownikom medycznym zatrudnionym na etacie wypłacić podwyżki od 1 lipca, czyli wraz z wynagrodzeniem za czerwiec. Tyle, że dopiero w środę 13 lipca poznały mechanizm finansowania.
Tak jak pisaliśmy w Prawo.pl pieniądze na nie mają dostać przez podwyższenie wyceny świadczeń. To rewolucyjna zmiana, bo do tej pory podwyżki, czy to dla pielęgniarek, tzw. zembalowe, czy ratowników medycznych, były wypłacane z dodatkowego strumienia NFZ. Placówki podpisywały z NFZ dodatkowe umowy, na podstawie których otrzymywały pieniądze na wynagrodzenia dla konkretnych zatrudnionych, niezależne od tych za wykonane świadczenie. Były to pieniądze znaczone, bo placówki wysyłały do NFZ numer PESEL lub prawa wykonywania zawodu osób uprawnionych do podwyżek.
Sprawdź też: Kto to jest pracownik działalności podstawowej, inny niż pracownik wykonujący zawód medyczny? >>>
Z aneksu AOTMiT do raportu w sprawie zmiany sposobu lub poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej w związku ze wzrostem najniższego wynagrodzenia wynika jednak, że by ten dodatkowy strumień uwzględnić w nowych wycenach, to musiałyby one wzrosnąć w sumie o 24,5 mld zł. Dla takiej kwoty nie ma opracowanej rekomendacji. Dyrektorzy szpitali mówią wprost: nowe wyceny powinny uwzględniać wszystkie podwyżki: stare i nowe, lub na stare NFZ nadal ma płacić oddzielnie. Czy tak będzie, nie wiadomo. Jak nieoficjalnie ustaliło Prawo.pl, NFZ planuje jednak rozwiązać dodatkowe umowy.
Sprawdź PROCEDURE: Taryfikacja świadczeń zdrowotnych >>>
Nowa wycena ma skonsumować wszystkie podwyżki
Jakub Kraszewski, dyrektor naczelny Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, generalnie chwali, że tegoroczne podwyżki nie idą oddzielnym strumieniem. Podobnie mówi Mariusz Paszko, dyrektor Zamojskiego Szpitala Niepublicznego w Zamościu. – To wycena świadczeń powinna pokrywać koszty, w tym podwyżek. Do tej pory otrzymywaliśmy dwa strumienie pieniędzy: za realizację świadczeń, w tym ryczałt oraz na podwyżki poprzez dodatkowe umowy. A podwyższony ryczałt i wycena świadczeń powinny pokrywać wszystkie koszty, w tym wzrostu wynagrodzeń. Dlatego dobrze by było by wycena została urealniona tak, aby pokryć zarówno starek jak i nowe, tegoroczne podwyżki – mówi Mariusz Paszko. Tyle, że nie wiadomo, czy tak będzie.
Przykładowo miesięczny koszt tegorocznych podwyżek dla personelu UCK wynosi ok. 14 mln zł, a starych ok. 5 mln zł. – Ze wstępnych naszych wyliczeń wynika, że nowa wycena pokryje tegoroczny wzrost wynagrodzeń. Pytanie, co z podwyżkami z poprzednich lat. Mam nadzieję, że NFZ nadal będzie pokrywał ich koszt zgodnie z obowiązującymi umowami. Jeśli nie, to miesięcznie będzie nam brakować 5 mln zł, co w skali roku daje 60 mln zł – mówi dyrektor Kraszewski.
Brakować będzie każdemu podmiotowi. – Jeśli do tego dodamy wzrost cen energii i gazu, to sytuacja finansowa szpitala bardzo się pogorszy – przyznaje Jerzy Wielgolewski, dyrektor szpitala powiatowego w Makowie Mazowieckim, którego czekają nawet 400 proc. podwyżki mediów. W UCK koszt energii wzrośnie z 12 mln zł rocznie do 24 mln zł.
Zapytaliśmy MZ i NFZ, czy NFZ nadal będzie wypłacał środki na wynagrodzenia z dodatkowych umów i czekamy na odpowiedź. Nieoficjalnie jednak ustaliliśmy, że NFZ planuje rozwiązać dodatkowe umowy. To zaś oznacza, że w systemie zabraknie na wynagrodzenia 6 miliardów złotych. A to nie jedyny problem szpitali.
Ubiegłoroczne podwyżki też będą problemem
Od stycznia 2022 r. szpitale, które mają podpisane umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, mają obniżany współczynnik korygujący w przypadku wzrostu wyceny wartości świadczeń opieki zdrowotnej. Jednym słowem, jeśli szpitale dostają więcej z tytułu wzrostu taryf, to dostają mniej ze strumienia dodatkowych pieniędzy na wynagrodzenia. O tym, o ile mniej dostają, decyduje tzw. współczynnik korygujący. Wartości tych współczynników przypisane są do poszczególnych typów umów u świadczeniodawców, którym przysługują, a zatem są różne.
Z danych AOTMiT wynika, że przykładowo w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej po uwzględnieniu współczynnika ceny jednostki rozliczeniowej zależnie od podmiotu wahała się od 0,79 do 1,45, a dla zabiegów w ramach hospitalizacji planowej od 0,92 do 1,31. AOTMiT zatem je uśrednił. Upraszczając: jeśli NFZ za każdy punkt rozliczeniowy za leczenie szpitalne płacił 0,93 zł innej 1,49 zł, to teraz będzie 1,15 zł. - W efekcie nie wiem w której grupie szpitali się znajdę, czy w tej, która zyska na uśrednieniu wskaźnika, czy w tej w której straci - zauważa Jerzy Wielgolewski. - Mamy połowę lipca, a ja nie je jestem w stanie wyliczyć, czy wystarczy mi pieniędzy na wynagrodzenia. Ogólny wskaźnik podwyżki wycen o 22,4 proc. daje cień optymizmu, ale tak naprawdę nie wiemy, jakie będą rzeczywiste skutki zmian dla pojedynczych podmiotów - podkreśla.
Ponadto z uwagi na fakt, że u części świadczeniodawców występowały wysokie wartości współczynników korygujących, w stosunku do wartości umów zawartych z NFZ, to nadwyżka ponad 25 proc. nie była wliczana do wzrostu wycen. Jak wyjaśnia Jakub Kraszewski, wyższe wskaźniki były m.in. w onkologii. - Już podpisałem porozumienie ze związkami zawodowymi w sprawie regulaminu wynagradzania, bo wszystko wskazywało, że NFZ sfinansuje przyznane przez ustawodawcę podwyżki. Teraz zaczynam się obawiać, że tak nie będzie - przyznaje Jakub Kraszewski. Ministerstwo Zdrowia już skierowało projekt nowelizacji rozporządzenie w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w sprawie zmian współczynników.
Pojawia się jeszcze jeden problem na który zwraca uwagę także AOTMiT. Nie wszystko, wycenia NFZ na zlecenie MZ. Koszt niektórych świadczeń określa minister zdrowia w rozporządzeniach. Chodzi m.in. o program pilotażowy w centrach zdrowia psychicznego, „Standard szpitalnego żywienia kobiet w ciąży i w okresie poporodowym - Dieta Mamy”, pilotaż w zakresie koordynowanej opieki medycznej nad chorymi z neurofibromatozami, programu Profilaktyka 40 plusp, pilotaż w oddziaływań terapeutycznych skierowanych do dzieci i młodzieży problemowo korzystających z nowych technologii cyfrowych oraz ich rodzin. By podmioty realizujące te programy miały pieniądze na podwyżki, minister musi znowelizować rozporządzenia.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.