Zespół do Spraw Ochrony Zdrowia Rady Dialogu Społecznego podpisał porozumienie z ministrem zdrowia w sprawie podwyżki płac od 1 lipca 2022 roku, ale bez udziału protestujących pod kancelarią premiera. Ma ono kosztować 6,5 miliarda złotych. Za sprawą porozumienia jednak znacznie zmieni się tabela zaszeregowania. Co istotne, podwyżki nie sprawią, że zwiększy się dostępność do świadczeń dla pacjentów. Choć strona pracodawców o to zabiegała, i zostało to wpisane w porozumienie, nie ma mechanizmu wyegzekwowania efektywności.

 

Jakie podwyżki od 1 lipca 2022 roku

Najniższe wynagrodzenie zasadnicze dla: lekarzy, pielęgniarek, farmaceutów, fizjoterapeutów, diagnostów laboratoryjnych, pielęgniarek i położnych określa ustawa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach medycznych. Ustawowe minimum to iloczyn wskaźnika przypisanego obecnie do jednej z 11 grup, tzw. współczynnika pracy określonego w załączniku do ustawy oraz kwoty bazowej. Kwota bazowa jest równa wartości  przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w roku poprzednim według GUS. To za 2020 rok, do którego odnoszą się płace w 2021 roku wynosiło 5 167,47 zł. To za ten rok będzie znacznie wyższe, bo już od lipca przekracza 5 840 zł. Można więc szacować że średnie za ten rok będzie znacznie wyższe. Ministerstwo Zdrowia oszacowało, że będzie to ok. 5 548 zł. (wzrost o 7 proc.). Przyjmując szacunki resortu i wskaźniki z porozumienia, nowa siatka płac od lipca 2022 roku będzie wyglądała tak:

  1. Lekarz ze specjalizacją: wskaźnik 1,45, co daje ok. 8 045 zł najniższego wynagrodzenia, wzrost o 1275 zł dla lekarzy z II stopniem specjalizacji ( obecny wskaźnik to 1,31) oraz wzrost o 1844 zł dla lekarzy z I stopniem specjalizacji (obecny wskaźnik to 1,2). W nowej tabeli nie będzie rozbicia na poziom specjalizacji.
  2. Farmaceuta, fizjoterapeuta, diagnosta laboratoryjny, psycholog kliniczny, inny pracownik wykonujący zawód medyczny wymagający tytułu magistra i specjalizacji, pielęgniarka z tytułem magistra i specjalizacją: wskaźnik  1,29 (obecnie 1,06), co daje 7157 zł, wzrost o 1679 zł.
  3. Lekarz bez specjalizacji: wskaźnik 1,19 (jest 1,06),  co daje 6602 zł, wzrost o 554 zł.
  4. Lekarz stażysta:  wskaźnik 0,95 (jest 0,81), co daje 5260, wzrost o 1074 zł.
  5. Farmaceuta, fizjoterapeuta, diagnosta laboratoryjny, pielęgniarka, położna, technik elektroradiologii, inny pracownik wymagający zawód medyczny inny niż w pkt. 1-4 wymagający tytułu magistra, pielęgniarka, położna wymagająca wyższego wykształcenia (może być licencjat) i specjalizacji albo ze średnim wykształceniem i specjalizacją – 1,02 (jest 0,81), co daje 5631 zł, wzrost o 1029 zł.
  6. Fizjoterapeuta, pielęgniarka, położna, ratownik medyczny, technik elektroradiologii inny pracownik medyczny inny niż w grupie 1-5 na stanowisku wymagającym wyższego wykształcenia (też  licencjat): wskaźnik 0,94 (jest 0,81), co daje 5 215 zł, wzrost o 1029 zł oraz wyżej wymienione zawody, a także technik analityki i pielęgniarka ze średnim wykształceniem, ale bez specjalizacji – 0,94 (jest 0,73), co daje 5 215 zł, wzrost o 1443 złote.
  7. Opiekun medyczny, technik elektroradiologii albo inny pracownik wykonujący zawód medyczny wymagający średniego wykształcenia – 0,86 (jest 0,73), co daje 4771 zł, wzrost o 999 zł.
  8. Inny pracownik działalności podstawowej wymagający wykształcenia wyższego – 1 (jest 0,81), co daje 5548 zł, wzrost o 1362 zł
  9. Inny pracownik działalności podstawowej wymagający wykształcenia średniego – 0,78 (jest 0,73), co daje 4327 zł, wzrost o 555 zł
  10. Inny pracownik działalności podstawowej wymagający wykształcenia poniżej średniego – 0,65 (jest 0,59), co daje 3606 zł, wzrost o 557 zł

To są wyliczenia szacunkowe, bo to co jest obecnie pewne, to jedynie wysokość nowych wskaźników i zaszeregowanie (nową tabelę można pobrać stąd). - Do tego dochodzą inne dodatki, w tym za dyżury - podkreśla Adam Niedzielski, minister zdrowia. Pielęgniarki ze specjalizacją, długim stażem pracy, biorące kilka dyżurów w miesiącu mogą więc w przyszłym roku zarobić nawet 14 tys. zł brutto. Największe podwyżki dostaną jednak lekarze z I stopniem specjalizacji, pielęgniarki ze średnim wykształceniem, fizjoterapeuci i diagności z tytułem magistra i specjalizacją.  Ważne jest, że zgodnie z porozumieniem pracodawcy będą musieli wpisać do umowy o pracę informację o grupie zaszeregowania. Nie da się więc łatwo zmienić grupy zaszeregowania, by uniknąć wyższych nakładów na wynagrodzenia, co zdarzało się w tym roku.

 

Krzysztof Izdebski, Anna Karkut, Karol Kolankiewicz

Sprawdź  

Cena promocyjna: 89 zł

|

Cena regularna: 89 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 66.75 zł


Podwyżki dla innych pracowników

W porozumieniu zapisano również, że w ustawie pojawi się zapis, który sprawi, że w wynagrodzeniach pracowników innych niż działalności podstawowej, pojawi się powiązanie określonych w porozumieniu zasad wynagradzania pracowników innych niż pracownicy działalności podstawowej, np. księgowych, informatyków, elektryków, itp. ze średnim wzrostem wynagrodzeń w danym podmiocie medycznym. Co ważne, świadczeniodawcom mają być zapewnione środki na coroczny wzrost wynagrodzeń, o których mowa w ustawie, a zatem też tych nie związanych z działalnością leczniczą, ale bez których nie można jej prowadzić.  

Jakub Kraszewski, dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku zauważa, że zwykle mówi się o pielęgniarkach i lekarzach jako podstawie systemu, ale w obecnych czasach bez innych pracowników nie da się zarządzać szpitalem. - Oni stanowią 15 proc. zespołu, zapewniają, że działają np. systemy komputerowe czy systemy wentylacji i dostarczania gazów medycznych. I przy tegorocznych podwyżkach o nich zapomniano. Dobrze, że teraz o nich pamiętano i zagwarantowano podwyżki wszystkim pracownikom szpitala. To zażegna pojawiające się niepokoje w zespołach – podkreśla Kraszewski.

O to rozwiązanie zabiegali Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność”, a także Janusz Boniecki, ekspert Pracodawców RP. Tyle, że jak zauważa Jakub Kraszewski, choć wszyscy dostaną podwyżki, to nie ma gwarancji, że pacjenci dostaną lepszą opiekę.

Dostępność do świadczeń – jest w porozumieniu, ale bez gwarancji realizacji

Andrzej Mądrala, wiceprezydent Pracodawców RP, ekspert do spraw zdrowia podkreśla, że pracodawcy cały czas pamiętają o pacjentach, bo to oni są najważniejsi. - Chcemy, by dyrektorzy szpitali mieli środki na jakościowo dobre, innowacyjne leczenie. Liczymy, że to, co dziś uczyniliśmy przyczyni się do skrócenia kolejek, by dostęp do lekarza i POZ, i specjalisty, był coraz lepszy. Na to też mają być przeznaczone środki w tym programie. Mam nadzieję, że to jest dobry początek dla strategii systemu ochrony zdrowia w naszym kraju – podkreśla Mądrala. I w porozumieniu zapisano, że wzrost nakładów na ochronę zdrowia powinien przełożyć się na zwiększenie dostępności do świadczeń, ale bez gwarancji, że tak będzie.

Podwyżki w żaden sposób nie są powiązane z efektywnością, co jest kardynalnym błędem – mówi Jakub Kraszewski. - Z pewnością spowodują natomiast wyrównanie wynagrodzeń w placówkach ochrony zdrowia - dodaje. I podaje przykład, mamy dwie pielęgniarki, instrumentariuszki, w dwóch szpitalach. W jednym, mało efektywnym, instrumentariuszka asystuje przy jednym zabiegu dziennie, w drugim efektywnym przy trzech. Obie jednak dostana taką samą podwyżkę, która wyrówna ich wynagrodzenia. To samo dotyczy innych pracowników. Np. lekarze w szpitalu, który wykonuje świadczenia ponad ryczałt, czyli więcej, i przyjmuje znacznie więcej pacjentów w poradniach specjalistycznych otrzymają takie same podwyżki i w konsekwencji podobne wynagrodzenia, jak ci, w szpitalu, w którym przyjmują mało pacjentów, a poradnie już o godzinie 13 świecą pustkami. – Dobrze, że dajemy podwyżki, to dobry trend, ale niedobrze, że uśredniamy wynagrodzenia w całym kraju, niezależnie od efektywności. Niestety, efektywnych szpitali nie będzie stać na podniesienie wynagrodzeń powyżej poziomu zaproponowanego w porozumieniu. Dlatego, że jeśli będą musiały one ponieść koszty nadwykonań tj. świadczeń wykonanych powyżej limitu określonego w ryczałcie z pewnością wygeneruje to straty i to uniemożliwi dodatkowe ponad standardowe regulacje. Natomiast placówki, które wykonają swój ryczałt np. w 80 proc. "zaoszczędzą na kosztach" niezrealizowanych świadczeń i będą mogły przesunąć i przesuną te strumienie na ewentualne dodatkowe podwyżki. Niestety część szpitali, które mają w zwyczaju nie kontrolowanie kosztów i notorycznie zadłużają się, uruchomi dodatkowe środki na  ekstra podwyżki, walcząc o pracowników i brnąc dalej w zadłużenie. Do takiego działania zachęca Orzeczenie Trybunału, przerzucające odpowiedzialność za generowane długi z zarządów szpitali na państwo czyli podatników. Wniosek jest prosty dodatkowe finansowanie wynagrodzeń musi być powiązane z wyceną świadczeń oraz oceną ich realizacji w aspekcie ilościowym i jakościowym – mówi Kraszewski.

Wojciech Wiśniewski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich, zapewnia, że pracodawcy będą pilnować, aby wzrost nakładów na ochronę zdrowia przełożył się na poprawę dostępności.  - Będzie tego dotyczyć najbliższe posiedzenie Zespołu dodaje Wiśniewski. Prof. Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali, zapewnia, że coroczny wzrost wynagrodzeń przełoży się na poprawę dostępności do usług zdrowotnych dla pacjentów. 

Choć eksperci zauważają, że efektywność powinna zależeć od wyceny świadczeń, powinna ona być taka, aby zapewnić pracodawcom pokrycie kosztów wynagrodzeń i zwiększać dostępność. Wówczas placówki, które wykonują dużo świadczeń, są dostępne, mogłyby oferować pracownikom dobre wynagrodzenia.