Czteroletniej Lence, której serce zostało uszkodzone przez proces zapalny, wszczepiono sześć miesięcy wcześniej wspomaganie lewej komory serca.
Bez tej aparatury nie udałoby się jej przeżyć – jednak trudno żyć w ten sposób bardzo długo. Procedura zazwyczaj kończy się przeszczepieniem serca.
Jak wyjaśnił tuż przed operacją prof. Maruszewski, dziewczynka spełniała wszelkie kryteria przewidziane przez procedury i dlatego w jej przypadku podjęta będzie próba odłączenia urządzenia, naprawienia uszkodzeń serca oraz pozostawienie go do podjęcia samodzielnej pracy (przez pół roku mięsień sercowy miał szansę się zregenerować).
Zabieg ten był przeprowadzany tylko kilka razy na świecie. "Jeśli operacja się nie uda, możliwy jest plan B – mówił profesor. "Dziewczynka zostałaby ponownie podłączona do aparatury i czekała na przeszczep serca".
Operacja rozpoczęła się we czwartek po godzinie 10. Zabieg obserwują przedstawiciele producenta sztucznej lewej komory - niemieckiej firmy Berlin Heart.
W Centrum jest jeszcze jedno dziecko z podłączonym wspomaganiem lewej komory. Przebywa w Centrum od siedmiu miesięcy. Chłopczyk był w gorszym stanie niż Lenka, a teraz mimo podłączonej aparatury „prawie biega” – wyjaśnił prof. Maruszewski.