- Czasem ważniejsze jest to, by usiąść obok pacjenta i mu towarzyszyć, niż to, żeby podać mu lek - mówiła przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) Lucyna Dargiewicz.
Przypominała, że pielęgniarstwo to pielęgnowanie, że najważniejszy w tym zawodzie jest kontakt z drugim człowiekiem.
- Nic nie zastąpi człowieka człowiekowi - przekonywała, zachęcając koleżanki, by walczyły o to, aby mieć czas dla pacjentów. Apelowała także do decydentów, aby pamiętali o tym, opracowując przepisy, między innymi dotyczące norm zatrudnienia pielęgniarek.
Rozporządzenie dotyczące norm zatrudnienia oraz problem niskich zarobków to tematy, które zdominowały debatę zorganizowaną podczas obchodów Międzynarodowego Dnia Pielęgniarki i Położnej. Jej uczestniczki zastanawiały się, jak przywrócić prestiż tym zawodom i jak przyciągnąć do niego młodzież.
Prezeska Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych (NIPiP) Grażyna Rogala-Pawelczyk jako trzy podstawowe problemy środowiska wymieniła pracę, płacę i bezpieczeństwo. Podkreśliła, że pielęgniarek jest coraz mniej, ich średnia wieku się podwyższa, dlatego pracy mają coraz więcej, jest ona coraz cięższa i coraz bardziej niebezpieczna. Przypomniała także, że pielęgniarka zarabia mniej więcej jedną dziesiątą tego, co lekarz.
Hanna Kalandyk z OZZPiP przedstawiła badania dotyczące sytuacji swych koleżanek na Podkarpaciu. Wynika z nich, że pielęgniarki w tamtym regionie zarabiają 1,7 - 3,7 tys. zł brutto, przy czym ponad połowa (53 procent) 2 - 2,5 tys. zł. Niskie zarobki, niewspółmiernie duża odpowiedzialność i zmęczenie - to jej zdaniem główne powody frustracji pielęgniarek.
Zdaniem Rogali-Pawelczyk mimo wielu problemów prestiż zawodu wciąż jest wysoki - wiele młodych osób kształci się w tym kierunku i nawet jeśli wyjeżdżają za granicę - a jest to coraz bardziej powszechny trend - jadą po to, by pracować w wyuczonym zawodzie. Co jest kolejnym dowodem na to, że podstawowym problemem w naszym kraju są niskie zarobki i warunki pracy.
- Bez dobrej płacy nie zobaczymy młodego pokolenia w tym zawodzie - mówiła Maria Olszak-Winiarska, rzeczniczka OZZPiP.
Wiceprzewodnicząca OZZPiP Longina Kaczmarska odniosła się do krytykowanego przez środowisko rozporządzenia w sprawie norm zatrudnienia pielęgniarek.
Według pielęgniarek nowy wzór liczenia norm nie uwzględnia faktycznego czasu poświęcanego pacjentowi przez pielęgniarkę. Kaczmarska przestrzegała, że zmierzamy w kierunku, kiedy pielęgniarki znikną ze szpitali, zostaną w nich tylko lekarze i opiekunki. Już teraz - jak mówiła - powszechnym problemem jest zbyt mała liczba pielęgniarek na oddziałach i związane z tym przeciążenie pracą.
Dyrektorka Departamentu Pielęgniarek i Położnych w Ministerstwie Zdrowia Beata Cholewka mówiła, że zawód pielęgniarki nigdy nie był atrakcyjny - zawsze wiązał się z pracą o charakterze opiekuńczym, wykonywaną w systemie zmianowym, co stanowiło pewną niedogodność, nigdy też nie był zbyt dobrze opłacany. Zwróciła jednak uwagę, że polskie pielęgniarki są coraz lepiej wykształcone - od kilku lat kształcą się na uczelniach wyższych. Obecnie w Polsce jest około 200 tysięcy aktywnych zawodowo pielęgniarek, z których ponad połowa ma wyższe wykształcenie.
Rogala-Pawelczyk przyznała, że ceni inicjatywę resortu zdrowia, by powierzyć pielęgniarkom wypisywanie niektórych recept. Podkreśliła, że po to pielęgniarki się dokształcają i podnoszą swoje kompetencje, by móc przejmować kolejne obowiązki.
- Ale jeśli dostajemy nowe zadania, to proszę nam za nie zapłacić - mówiła szefowa NIPiP.
Cholewka zapewniła, że resort zdrowia świadomy jest problemów, z którymi boryka się środowisko pielęgniarek i położnych i pracuje nad ich rozwiązaniem. (pap)