Zdecydowana większość aptek to placówki indywidualne. Sieciowe stanowią około 34 procent rynku. Liczba sieci aptecznych w Polsce to w tej chwili 330 przedsiębiorstw. Są to zwykle małe i średnie firmy. Tylko 11 z nich ma powyżej 50 aptek, a z nich zaledwie trzy mają powyżej 100.

– Polski rynek apteczny jest niezwykle rozdrobniony – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. – Największa sieć nieznacznie przekracza 4 procent udziału rynkowego. Dwie następne, które mają powyżej 100 aptek, są na poziomie 2 procent rynku, a cała reszta sieci aptecznych na poziomie 1 procenta udziału w rynku.

Jak podkreśla, rozwój sieci postępuje oddolnie – małe apteki indywidualne łączą się bądź kapitałowo, bądź operacyjnie, co wynika głównie z sytuacji rynkowej. Pojedynczym aptekom trudno funkcjonować w relacjach z producentami czy hurtownikami. Te sektory w przeciwieństwie do rynku aptecznego są mocno skonsolidowane.  

Cztery największe hurtownie stanowią około 80 procent rynku. Wśród producentów w poszczególnych grupach asortymentowych konsolidacja sięga 20–30 procent To powoduje nierówność w relacjach handlowych. Do tego doszły jeszcze ograniczenia w marżach, nałożone przez ustawę refundacyjną oraz rosnące wymagania pacjentów.

Czytaj:  PharmaNET i Lewiatan: sieci apteczne nie monopolizują rynku>>>

– Od lat mamy do czynienia z dużą presją pacjentów na to, żeby w aptekach były niskie ceny, żeby było przyjemniej i żeby był coraz lepszy poziom obsługi. Pacjenci coraz częściej do apteki przychodzą nie tylko po leki refundowane, kiedy są chorzy, lecz także coraz bardziej traktują ją jako miejsce, gdzie mogą otrzymać poradę, gdzie się dokonuje samoleczenia – zwraca uwagę Marcin Piskorski.

W trudnej sytuacji rynkowej pomaga konsolidacja. Pomaga to wywierać presję na dostawców. Zmniejszyć koszty mogą np. grupowo dokonywane zakupy czy wspólnie prowadzony magazyn apteczny.

– W Polsce na 14,5 tysiąca aptek prawie tysiąc co roku zmienia właściciela. Liczba nowo otwieranych aptek to około 100. Reszta z tego tysiąca to apteki powstające w miejsce tych, które sobie nie poradziły na rynku. To trochę wynika z polskiego ustawodawstwa, ponieważ łatwiej przejąć aptekę istniejącą niż uzyskać koncesję na nowo prowadzoną. To jest rozwiązanie prawne, które powoduje, że nie ma spektakularnych bankructw na tym rynku – wyjaśnia Marcin Piskorski.