Pozwani negują zawsze winę lekarzy i szpitali albo związek przyczynowy pomiędzy szkodą a postępowaniem medycznym (organizacyjnym) i wskazują, że to pacjent ponosi ryzyko leczenia (niekorzystnych skutków) - stwierdza autor artykułu.

"W tej sprawie w ogóle nie powinno dojść do procesu, gdyby wojewódzki szpital specjalistyczny poczuwał się do winy, gdyż powinien. Sąd Okręgowy na podstawie opinii wielu biegłych z zakresu neonatologii, neurologii i rehabilitacji, okulisty, ginekologa, psychologa i psychiatry nie miał najmniejszych wątpliwości, że na skutek rażących zaniedbań organizacyjnych i braku odpowiedniej opieki medycznej została narodzonemu dziecku wyrządzona poważna szkoda, nieodwracalna, powodująca niepełnosprawność od urodzenia i konieczność pomocy osób trzecich przez całe życie" - czytamy w artykule.

Tymczasem pozwany szpital, a ponieważ szkoda została wyrządzona w 1997 roku, to Skarb Państwa reprezentowany przez wojewodę, nie miał sobie nic do zarzucenia. Twierdził, że z dokumentacji medycznej, która zresztą miała liczne braki, nie wynika, iż porażenie mózgowe małoletniej powódki było wynikiem błędnych decyzji personelu medycznego. Szpital nie uznał powództwa i wniósł o jego oddalenie, a nadto podniósł zupełnie bezzasadnie zarzut przedawnienia.

"W glosowanej sprawie zaniedbania po stronie lekarzy i szpitala były tak poważne, że można je określić jako rażące niedbalstwo (sędzia francuski określiłby je jako „wina ciężka” – faute lourde lub „niedbalstwo niewybaczalne” – negligence inexcusable), zwłaszcza że przy dołożeniu zwykłej staranności, nawet nie szczególnej, wymaganej od lekarzy, można by ich uniknąć, a powódka miałaby wielkie szanse dojścia do zdrowia. Do odpowiedzialności deliktowej lekarza (szpitala) wystarczy każdy stopień winy, a więc także wina najlżejsza (culpa levissima) czy wina lekka (culpa levis), lecz takie sprawy nie trafiają na wokandy sądowe, a jeśli już trafią, to biegli zawsze powiedzą, że nie ma żadnej winy"- pisze autor artykułu.

W tej sprawie sąd zarzucił lekarzom postępowanie uchybiające elementarnej wiedzy medycznej i doświadczeniu. 
 
"Jest niepokojące, że w licznych niestety przypadkach wyrządzenie szkody matce i dzieciom w trakcie porodu lub po porodzie nie jest wynikiem błędów sztuki lekarskiej, zwłaszcza diagnostycznych, jak w dawnych czasach, gdy nie było jeszcze tak doskonałej aparatury medycznej, jak obecnie, lecz niedbalstwa. Jest to często zwykłe  niedbalstwo, którego można by uniknąć przy dołożeniu należytej staranności, lecz powodujące poważne ujemne skutki, czasami jest to rażące niedbalstwo. Niedbalstwo to nie wynika z braku wiedzy, lecz z braku staranności i przezorności oraz nieprzestrzegania procedur i standardów medycznych, czego od lekarzy, zwłaszcza ginekologów, położników, chirurgów, anestezjologów można wymagać. Często jest to wina organizacyjna szpitala lub personelu medycznego polegająca na złym funkcjonowaniu szpitala, braku należytej opieki medycznej i nadzoru medycznego, w szczególności w razie zagrożenia powikłań ciąży i porodu" - czytamy w artykule.

Cały artykuł: Przegląd Sądowy, marzec 2016.