Uczestnicy odbywającej się w piątek w Warszawie konferencji przedstawili swoje propozycje zmian.
Wprowadzenie na szerszą skalę cementowych endoprotez stawu biodrowego, krajowy rejestr endoprotez, reorganizacja badań stawów biodrowych u dzieci, zmiana sposobu zakupu endoprotez, profilaktyka upadków, lepsza współpraca z ośrodkami rehabilitacji - wszystko to mogłoby przynieść poważne oszczędności i poprawić sytuację polskiej ortopedii - mówił prof. Górecki, specjalista ze Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus w Warszawie.
Wszczepianie endoprotezy stawu biodrowego zostało uznane przez WHO za procedurę o wyjątkowo wysokim stosunku korzyści do nakładów finansowych. Protezy stawu biodrowego można podzielić na dwa typy - wkręcane w kość bezcementowe i cementowe, do których mocowania potrzebny jest cement chirurgiczny.
"Oba rodzaje sprawdzają się równie dobrze, a w niektórych grupach cementowe dają nawet lepsze wyniki" - mówił Krzysztof Łanda, prezes Fundacji Watch Health Care. Koszt operacji z użyciem protezy bezcementowej jest 2,5 razy wyższy. Tymczasem NFZ preferuje właśnie protezy bezcementowe. Szersze użycie protez cementowych dałoby istotne oszczędności.
Prof. Andrzej Górecki oraz prof. Paweł Małdyk (specjalista krajowy w dziedzinie ortopedii i traumatologii) zwrócili uwagę na niedoskonałości obecnego systemu kupowania protez. Gdyby powstał centralny rejestr i organizowane były jednoczesne przetargi dla wielu szpitali, można by kupować endoprotezy po niższej cenie. Tak zwany przetarg komisowy pomógłby uniknąć zbędnych zapasów. "W każdym ośrodku ortopedzi mieliby do dyspozycji pełny asortyment endoprotez, jednak szpital płaciłby tylko za użyte do operacji. Lepiej zorganizowane przetargi pozwoliłyby także zmniejszyć koszt innych wyrobów medycznych - na przykład protez kończyn" - podkreślił prof. Górecki.
Jak zaznaczył prezes zarządu Polskiego towarzystwa Ortotyki i Protetyki Narządu Ruchu dr Artur Bogucki, NFZ refunduje protezy do wysokości 3 tys. złotych, podczas gdy protezy naprawdę wysokiej klasy mogą kosztować setki tysięcy. Tymczasem dobra proteza pozwala choremu odzyskać zdolność do pracy - co w skali państwa oznacza wielkie oszczędności. NFZ nie płaci zresztą także za "nadwykonania" zabiegów rehabilitacyjnych, choć per saldo taka "niegospodarność" może przynosić budżetowi oszczędności
Prof. Jarosław Czubak, kierownik Kliniki Ortopedii i Traumatologii Dziecięcej Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego (CMKP) zaprezentował propozycję zmian w systemie badania stawów biodrowych u dzieci. Dzięki wczesnemu rozpoznaniu można w 100 proc. wyleczyć wcześnie rozpoznaną dysplazję - to skuteczność w medycynie zupełnie wyjątkowa. Badanie USG stawów jest bardzo czułe, toteż często rozpoznaje problemy tam gdzie ich nie ma, przez co obserwacji i leczeniu poddawane są niepotrzebnie zdrowe dzieci. Proponowany przez prof. Czubaka zmodyfikowany program badań jest znaczeni prostszy i tańszy, a równie skuteczny - dałby duże oszczędności w skali kraju.
Szczególnie skutecznym sposobem na ograniczenie kosztów, a przede wszystkim cierpienia pacjentów jest walka z osteoporozą i związanymi z nią złamaniami, o których mówili prof. Edward Czerwiński, kierownik zakładu chorób kości i stawów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak wskazują badania, zajmujące się profilaktyka pielęgniarki środowiskowe mogłyby znaczeni zmniejszyć liczbę złamań, a w konsekwencji obniżyć wydatki na leczenie o miliardy. Załamaniom związanym z osteoporozą można zresztą zapobiegać na różne sposoby - do najskuteczniejszych należą tai-chi, nordic walking i ograniczenie stosowania środków psychotropowych u osób starszych.
Szpitale padają też ofiarą tego, że wycena NFZ nie oddaje rzeczywistych kosztów zabiegu. "Właściwe procedury powinny być opłacalne" - podsumował swoje zmagania z biurokratycznymi zawiłościami Prof. Wojciech Marczyński, kierownik Kliniki Ortopedii CMKP. Ze względu na sposób wyceny, dla szpitala w Otwocku wyleczenie pacjenta po ciężkim urazie oznacza straty liczone w dziesiątkach tysięcy.