Dzięki podpisaniu umowy miasto ma gwarancje, że medyk przyjedzie w ciągu dwóch godzin od zdarzenia do zmarłego. Na te usługi miasto zarezerwowało w budżecie 5 tys. zł do końca roku.

Dotychczas były z tym problemy, zwłaszcza gdy zmarła na przykład osoba bezdomna.  Nie można było znaleźć lekarza, który przyjechałby stwierdzić zgon.

Przestarzałe przepisy o cmentarzach i chowaniu zmarłych mówią, że kartę zgonu powinien wystawić się lekarz, który zajmował się zmarłym podczas ostatniej choroby, co jest nieprecyzyjne.

Cały artykuł www.rp.pl