Kartę, zwaną z angielska „checklist”, stosuje już obecnie wiele szpitali w Polsce. Szef resortu zdrowia profesor Marian Zembala zapowiada wprowadzenie karty jako standardu w medycynie zabiegowej w Polsce od września 2015 roku. Wcześniej jako konsultant krajowy w kardiochirurgii zlecił wdrożenie jej we wszystkich oddziałach kardiochirurgii w Polsce.
W karcie notuje się na przykład, czy pacjent jest na czczo, czy oddał mocz, czy sam zaznaczył flamastrem kończynę, która ma być operowana, kiedy zdjęto mu opatrunek. O jej zaletach mówiono podczas czwartkowej wizyty ministra w Zabrzu w ramach cyklu „Polaków zdrowia portret własny 2015”.
Czytaj: Jedenaście kolejnych szpitali stosuje procedury okołooperacyjne >>>
- To siatka bezpieczeństwa, która wyłapuje problemy. Łączy wszystkie protokoły, kładzie nacisk na pracę zespołową, minimalizuje utratę informacji, bo przecież robiąc coś 20 razy dziennie, 100 razy w tygodniu, łatwo o czymś zapomnieć – powiedział dr Wojciech Karolak z Katedry i Oddziału Klinicznego Kardiochirurgii, Transplantologii, Chirurgii Naczyniowej i Endowaskularnej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Barbara Kutryba z Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia przedstawiła dane Światowej Organizacji Zdrowia, z których wynika, że opracowanie i stosowanie kart sprawdzających procedury wykonane przed, w trakcie i tuż po zabiegach operacyjnych zredukowało o jedną trzecią wskaźnik zgonów i komplikacji we wszystkich badanych szpitalach.
Kutryba podała, że w ankiecie przeprowadzonej wśród personelu 102 polskich szpitali stosujących kartę przeważał pogląd, że to dobre rozwiązanie – 64 procent ankietowanych wskazało, że to zmniejszyło liczbę powikłań.
- WHO wypracowała kartę nie po to, by stanowiła "magic bullet". Ona nie zastępuje staranności, kompetencji, właściwej organizacji pracy na bloku operacyjnym, dobrego sprzętu. To po prostu jedno z wielu zabezpieczających narzędzi – mówiła Barbara Kutryba.
- Zastosowanie checklisty poprawiło wyniki leczenia chorych. Ci, u których ją zastosowaliśmy, istotnie rzadziej mieli powikłania związane z krwawieniami w miejscu wkłucia, które powodują przedłużenie hospitalizacji, dyskomfort chorego – mówił.
W karcie notuje się na przykład, czy pacjent jest na czczo, czy oddał mocz, czy sam zaznaczył flamastrem kończynę, która ma być operowana, kiedy zdjęto mu opatrunek. O jej zaletach mówiono podczas czwartkowej wizyty ministra w Zabrzu w ramach cyklu „Polaków zdrowia portret własny 2015”.
Czytaj: Jedenaście kolejnych szpitali stosuje procedury okołooperacyjne >>>
- To siatka bezpieczeństwa, która wyłapuje problemy. Łączy wszystkie protokoły, kładzie nacisk na pracę zespołową, minimalizuje utratę informacji, bo przecież robiąc coś 20 razy dziennie, 100 razy w tygodniu, łatwo o czymś zapomnieć – powiedział dr Wojciech Karolak z Katedry i Oddziału Klinicznego Kardiochirurgii, Transplantologii, Chirurgii Naczyniowej i Endowaskularnej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Barbara Kutryba z Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia przedstawiła dane Światowej Organizacji Zdrowia, z których wynika, że opracowanie i stosowanie kart sprawdzających procedury wykonane przed, w trakcie i tuż po zabiegach operacyjnych zredukowało o jedną trzecią wskaźnik zgonów i komplikacji we wszystkich badanych szpitalach.
Kutryba podała, że w ankiecie przeprowadzonej wśród personelu 102 polskich szpitali stosujących kartę przeważał pogląd, że to dobre rozwiązanie – 64 procent ankietowanych wskazało, że to zmniejszyło liczbę powikłań.
- WHO wypracowała kartę nie po to, by stanowiła "magic bullet". Ona nie zastępuje staranności, kompetencji, właściwej organizacji pracy na bloku operacyjnym, dobrego sprzętu. To po prostu jedno z wielu zabezpieczających narzędzi – mówiła Barbara Kutryba.
Mateusz Tajstra ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, gdzie lista jest stosowana od kilku lat, ocenił te doświadczenia pozytywnie. Rocznie placówka hospitalizuje około 10 tysięcy pacjentów.
- Zastosowanie checklisty poprawiło wyniki leczenia chorych. Ci, u których ją zastosowaliśmy, istotnie rzadziej mieli powikłania związane z krwawieniami w miejscu wkłucia, które powodują przedłużenie hospitalizacji, dyskomfort chorego – mówił.
Minister Zembala zachęcał kolegów lekarzy do stosowania checklisty. Zapewnił, że po właściwym wdrożeniu i przy dobrej organizacji jej wypełnienie zajmuje zaledwie kilka minut.(pap)