W przypadku cukrzycy ryzyko powikłań jest znaczące. Mimo to zdaniem lekarzy w Ministerstwie Zdrowia nie ma zrozumienia dla wagi i skali tego problemu. Leczenie cukrzycy nie przynosi efektów w krótkim czasie, dlatego urzędnicy wolą koncentrować się na przykład na poprawie leczenia nowotworów – uważa prof. dr hab. n. med. Leszek Czupryniak, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.
– Cukrzyca nie jest tak spektakularną chorobą jak choroby nowotworowe czy układu krążenia. Nie zabija natychmiast, a to, co się poprawia w leczeniu cukrzycy nie przynosi efektów za pół roku, za rok, tylko po 5-10, a nawet 20 latach, więc trudno spodziewać się szybkich efektów – tłumaczy prof. Czupryniak.
Według środowisk medycznych rząd obawia się wysokich kosztów refundacji leków inkretynowych. Lekarze zwracają uwagę, że we wszystkich krajach UE są one dotowane, również w krajach o podobnym do Polski PKB.
– 3 miliony osób choruje na cukrzycę, więc wszyscy się boją, że refundacja leków pożre cały budżet. Ale z tym problemem radzą sobie wszystkie kraje i podchodzą do tego reaktywnie. Dochodzą do wniosku, że te leki są potrzebne dla określonych grup pacjentów, i te problemy są rozwiązywane. Nie chcę używać tu słowa ,,zaniedbanie", myślę, że to jest raczej niezrozumienie i niechęć, a z tego płynie zaniedbanie – ocenia prof. Czupryniak.
– Terapia lekami inkretynowymi dla polskiego pacjenta to jest rząd wielkości od 150 zł do 600 zł miesięcznie. Przy naszych zarobkach, rentach czy emeryturach, a rzecz dotyczy często osób starszych, polskiego pacjenta nie stać na tego typu leki. Jesteśmy jedynym państwem w Europie, które nie refunduje tych leków – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
Skutek jest taki, że polscy pacjenci są nadal leczeni lekami z połowy ubiegłego wieku. Mogą one doprowadzić do szeregu powikłań, które są następstwem niedocukrzenia (hipoglikemii). Leki inkretynowe są bezpieczniejsze dla pacjentów, bo utrzymują odpowiedni poziom cukru.
– Część leków hamuje łaknienie. Uwrażliwiają one komórki beta wysp Langerhansa, czyli wysp trzustkowych, na działania glukozy, a zatem zmniejszają poziom glikemii, czyli poziom cukru we krwi. Doustne leki inkretynowe nie wywołują też objawów hipoglikemii – bardzo niebezpiecznego objawu, który predysponuje do szeregu bardzo niebezpiecznych zaburzeń, głównie neurologicznych, na przykład do udarów mózgu – wyjaśnia Sutkowski.
Prof. Czupryniak podkreśla, że jeżeli dla Ministerstwa Zdrowia lub NFZ ważnym argumentem jest rachunek ekonomiczny, to od kosztów refundacji tych leków powinny być odjęte koszty związane z pogorszeniem stanu zdrowia pacjentów, w tym zwłaszcza koniecznej hospitalizacji.
– W takich krajach jak Dania czy Finlandia, jedna trzecia chorych na cukrzycę leczonych doustnie jest leczona właśnie lekami inkretynowymi. To się przekłada na istotną redukcję liczby hospitalizacji z powodu niedocukrzeń – wskazuje prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.
Lekarze zwracają także uwagę, że dzięki nowej ustawie refundacyjnej rząd może ograniczyć koszty związane z refundacją, przerzucając część z nich na firmy farmaceutyczne.
– To instrumenty podziału ryzyka, czyli ustalenia kwoty refundacji rocznej z góry i umówienia się, że jeżeli to będzie przekroczone, to producent zapłaci sam za pozostałe koszty refundacji. Te instrumenty też nie są jakoś chętnie wdrażane przez rząd, chociaż chyba przemysł jest gotowy je przyjąć – uważa Czupryniak.
Nowoczesne leki na cukrzycę zapobiegają powikłaniom
Coraz więcej środowisk medycznych apeluje do ministra zdrowia o refundację leków inkretynowych. W Polsce na cukrzycę choruje około 3 mln osób, którym grożą poważne powikłania z powodu braku dostępu do nowych terapii. Koszty leczenia nowymi lekami są poza zasięgiem większości pacjentów, dlatego we wszystkich krajach UE są one refundowane. Wyjątkiem jest Polska.