Według NIK obowiązujące przepisy utrudniają zachowanie partnerskich stosunków pomiędzy uczelniami medycznymi a szpitalami klinicznymi. Uczelnie pełniąc rolę nadrzędną prowadzą w szpitalach badania, korzystają z ich sprzętu, zatrudniają tam dodatkowo własną kadrę i organizują studenckie staże – teoretycznie za wszystko płacąc. W praktyce jednak najczęściej przekazywane szpitalom środki są zbyt małe, żeby pokryć wszystkie koszty. Szpitale zostają więc ze sprzętem do naprawienia, rachunkami do uregulowania i długami do spłacenia.
Według opinii Izby potencjał szpitali klinicznych powinien być w większym stopniu wykorzystany. Brakuje jednak rozwiązań dedykowanych specjalnie szpitalom klinicznym, które uwzględniałyby ich specyficzny charakter, wynikający z łączenia kilku równorzędnych funkcji: leczniczej, dydaktycznej i naukowej oraz ich szczególną rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków. Obowiązujące przepisy utrudniają zachowanie partnerskich stosunków pomiędzy uczelniami medycznymi a szpitalami klinicznymi. Formalnie zagwarantowana prawna i finansowa odrębność szpitali klinicznych, w rzeczywistości jest ograniczana.
Sytuacja ekonomiczna sprawdzonych przez Najwyższą Izbę Kontroli szpitali klinicznych była bardzo zróżnicowana: od braku problemów do sytuacji grożącej upadkiem. W opinii NIK tak duże zróżnicowanie kondycji ekonomicznej szpitali wskazuje na znaczenie prawidłowego zarządzania tymi placówkami.
Szpitale kliniczne generują blisko 1/3 zobowiązań wymagalnych wszystkich zakładów opieki zdrowotnej. Zadłużenie na koniec 2014 roku odnotowano w ponad połowie szpitali (28 z 41). W dobrej kondycji finansowej były zaledwie cztery szpitale spośród 12 skontrolowanych. NIK zauważa także, że na koniec 2014 roku tylko 12 jednostek, czyli niespełna 30 procent, generowało aż 96,5 procent zadłużenia wszystkich szpitali klinicznych (554 351 tys. zł).
Czytaj: Warszawa: inwestycje Centralnego Szpitala Klinicznego >>>
Część szpitali rzeczywiście znajduje się w bardzo złej sytuacji ekonomicznej, zagrażającej nawet dalszemu funkcjonowaniu. Istnieją jednak również szpitale niezadłużone, które na bieżąco regulują swoje zobowiązania. Jako pozytywny przykład raport NIK wskazuje między innymi Szpital im. Barlickiego w Łodzi.
NIK wskazuje w raporcie, że szpitale kliniczne są kosztowniejsze w utrzymaniu niż niekliniczne, bo poza działalnością leczniczą na ich terenie prowadzone są badania i działalność naukowa, w tym między innymi kosztowne szkolenie studentów. Droższy jest zazwyczaj także - z uwagi na posiadane, wysokie kwalifikacje - lekarz zatrudniony w szpitalu klinicznym, więc wykonywane przez niego zabiegi czy badania także kosztują szpital więcej (do ich rzeczywistej ceny wlicza się także wynagrodzenie personelu). Jednak płatnik, czyli NFZ, tych różnic nie uwzględnia, płacąc za poszczególne świadczenia taką samą kwotę, jak w szpitalu nieklinicznym. Różnicę powinna pokrywać uczelnia, między innymi tytułem udostępniania jednostek szpitala na zajęcia dydaktyczne i badawcze, tak by umowa z uczelnią medyczną nie generowała strat dla szpitala. Tak się jednak nie dzieje. Natomiast minister zdrowia, dokonując podziału środków na dydaktykę kliniczną z pominięciem rzetelnego rozeznania potrzeb szpitali klinicznych, faktycznie usankcjonował przerzucanie kosztów dydaktyki na szpitale.
NIK zauważa, że do tej pory nie powstała rzetelna analiza kosztów dydaktyki klinicznej ponoszonych przez szpitale kliniczne, uwzględniająca udział najlepszych fachowców i użycie najnowocześniejszej aparatury. Inspiracja do opracowania takiej wyceny nie płynie jednak z żadnej z zainteresowanych grup: ani od dyrektorów szpitali, ani od rektorów uczelni, ani z NFZ. Może to rodzić podejrzenia, co do rzeczywistych oczekiwań zainteresowanych. Tym bardziej, że niezmienny pozostaje wciąż stan prawny, który pozwala na wzajemnie zatrudnianie się pracowników uczelni i szpitali, co prowadzi nierzadko do sytuacji, w której ta sama osoba jest jednocześnie podwładnym i przełożonym.
Konsekwentnie nieuregulowany pozostaje także sposób pozyskiwania przez szpitale funduszy na działalność naukową. W 10 skontrolowanych szpitalach klinicznych nie prowadzono własnej działalności naukowej oraz projektów badawczych, związanych z wdrażaniem nowych technologii medycznych oraz metod leczenia, chociaż powinno to stanowić istotny cel działalności szpitala klinicznego. Przepisy nie wskazują jednak źródeł finansowania takiej działalności. Szpitale nie mogą same występować o środki finansowe na działalność naukową - mogą je pozyskiwać wyłącznie za pośrednictwem uczelni. W efekcie działalność naukową na terenie szpitali prowadzą jedynie uczelnie, a szpitale są jedynie bazą (sprzęt, personel, pacjenci) dla badań prowadzonych przez beneficjentów grantów naukowych (głównie uczelni medycznych).
Jednocześnie silny związek szpitali klinicznych ze światem nauki widać w sytuacjach niekoniecznie dla szpitali korzystnych. Większość lekarzy zatrudnionych w kontrolowanych szpitalach na podstawie umowy o pracę, posiadała jednocześnie status nauczyciela akademickiego, który uprawnia do stosowania zadaniowego czasu pracy. Utrudnia to zapewnienie nieprzerwanej opieki lekarskiej pacjentom oraz powoduje istotne problemy z zastosowaniem wobec tych osób harmonogramów pracy (wymaganych przez NFZ), jak również przepisów dotyczących pełnienia dyżurów medycznych.
Szczególnie niepokojącym zjawiskiem jest to, że szpitale kliniczne, nawet te nieliczne, które bilansują swoją działalność i nie mają kłopotów finansowych, napotykają istotne systemowe przeszkody w efektywnym funkcjonowaniu.
Izba stwierdza, że minister zdrowia słabo wspiera szpitale kliniczne: nie zakończył na przykład prac nad opracowaniem mechanizmów funkcjonowania tych placówek, uwzględniających ich szczególną rolę w systemie ochrony zdrowia, wynikającą z prowadzenia, poza leczeniem pacjentów, również działalności dydaktycznej i naukowej. Brakuje przepisów określających rolę, jaką mają spełniać szpitale kliniczne w systemie ochrony zdrowia oraz adekwatnych zasad i źródeł ich finansowania. Dominującą rolę pełni więc uczelnia medyczna, co pociąga za sobą określone, najczęściej niekorzystne dla szpitali konsekwencje, jak chociażby kłopoty z uregulowaniem statusu aktywów trwałych (budynki i grunty). Wbrew przepisom większość kontrolowanych szpitali klinicznych (10 na 12) nie została prawidłowo wyposażona przez uczelnie medyczne w grunty i budynki w formie nieodpłatnego użytkowania. Tymczasem uregulowanie kwestii majątku trwałego jest niezbędne do wykonywania zadań statutowych przez szpitale kliniczne; bez tego nie mogą na przykład starać się o granty europejskie na badania naukowe.
W ocenie NIK wskazane jest także przeprowadzenie kompleksowej analizy funkcjonowania szpitali klinicznych oraz analizy faktycznych relacji szpitali klinicznych z uczelniami medycznymi, z uwzględnieniem kosztów dydaktyki klinicznej, wyposażenia w majątek i prowadzenia badań naukowych, w celu zidentyfikowania barier dla efektywnego funkcjonowania tych jednostek oraz uregulowanie kwestii, wspólnie z właściwymi uczelniami medycznymi, wyposażenia szpitali klinicznych w majątek trwały.
Żeby widzieć komentarze musisz:
- być zalogowanym do Facebooka
- mieć zaakceptowaną politykę prywatności (pliki cookies)
- korzystać z przeglądarki Chrome