Jeszcze w styczniu Neumann zapowiadał, że resort chce, by projekt wiosną trafił do parlamentu, a ustawa weszła w życie w sierpniu. W poniedziałek wiceminister przedstawiał założenia projektu radnym Sejmiku Województwa Śląskiego w Katowicach. Zakłada on m.in. likwidację centrali Narodowego Funduszu Zdrowia i kładzie nacisk na kreowanie w regionach polityki zdrowotnej, adekwatnej do ich różnych potrzeb.
„My skończyliśmy pracę w ministerstwie, przygotowaliśmy założenia, przedstawiliśmy je do dyskusji, żeby nie tracić potem zbędnie czasu. Chcemy mieć pewność, że pójdziemy z reformą, która uzyska poparcie. W tym roku chcemy ten projekt procedować w parlamencie, ale nie zakładamy, że zakończymy w tym roku i że wejdzie od stycznia” – powiedział Neumann dziennikarzom.
Jak poinformował, założenia projektu są konsultowane podczas spotkań w całym kraju, chęć udziału w dyskusji zgłaszają m.in. samorządy, które są organami założycielskimi wielu szpitali. Powstał też zespół zrzeszający pracodawców ochrony zdrowia, który chce zaopiniować pomysły ministerstwa i zgłosić swoje.
„Lepiej więcej o tym pogadać i przygotować projekt, który będzie akceptowalny niż iść na bitwę, gdzie brak znajomości będzie powodował wielkie obawy i wstrzemięźliwość, jeśli chodzi o poparcie. Nie da się wprowadzać zmian wbrew środowisku. (…) Chcielibyśmy przeprowadzić je w sposób spokojny i ewolucyjny, a nie rewolucyjny. Nie zależy nam na konflikcie, bo wtedy nie przeprowadzimy tej zmiany. Nie mam dziś poczucia, że biegniemy na czas i to jest sprint” – argumentował wiceminister.
Jak przypomniał Neumann, ustawa wprowadzi 16 wojewódzkich narodowych funduszy zdrowia, które jednak nie będą ze sobą konkurować - cały czas będzie to jeden narodowy płatnik. „Trudno wypracować w Warszawie jeden model w skali kraju, każdy region jest inny” – tłumaczył.
Regionalną politykę zdrowotną ma tworzyć kierowana przez wojewodę komisja złożona m.in. z przedstawicieli uczestników rynku. Ma ona wskazywać potrzebne inwestycje – obecnie w niektórych obszarach świadczeniodawców jest za mało, w innych – z reguły tych dobrze wycenianych – zbyt wiele.
„To kompletnie wolna amerykanka, co na wolnym rynku jest oczywistą rzeczą, tylko problem jest taki, że potem ten wolny rynek idzie do publicznego płatnika, po publiczne pieniądze, podzielone już na wszystkich, którzy na rynku są. Jeżeli tego nie opanujemy, to będziemy regularnie zwiększać liczbę podmiotów bez żadnej gwarancji, że skutkiem będzie zwiększenie dostępności dla pacjentów” – powiedział wiceminister Neumann.
„Liczba podmiotów wcale nie daje gwarancji większej dostępności. Na pewno powoduje, że placówki, którym się zabiera część kontraktu, żeby dać nowemu, popadają w tarapaty i ta dostępność za chwilę maleje wszędzie. Jeżeli więc nie wprowadzimy regionalnej polityki zdrowotnej, to będziemy mieli kłopot” – podsumował.