Wniosek do premiera o odwołanie prezes NFZ minister zdrowia złożył we wtorek. Powody swojej decyzji Arłukowicz ma wyjaśnić podczas środowej konferencji prasowej.
"W żadnym obszarze życia gospodarczego nie da się zarządzać, jeśli dwoje kluczowych ludzi porozumiewa się ze sobą przez sąd" - tak w rozmowie z PAP decyzję ministra ocenił Mołdach.
Nawiązał w ten sposób do sporu NFZ i MZ ws. dotacji na świadczenia osób nieubezpieczonych. Prezes NFZ złożyła do wojewódzkiego sądu administracyjnego skargę na ministra zdrowia; chodzi o zapłatę przez MZ za świadczenia osób niezgłoszonych do ubezpieczenia, ale uprawnionych do świadczeń. Resort odpowiadał, że fundusz zawyża ich liczbę.
"Zamiast tego ta dwójka osób, które są w kluczowy sposób odpowiedzialne za sprawę ochrony zdrowia, powinny były znaleźć inną formę porozumienia. Jeżeli pani prezes Pachciarz posuwa się do takiego rozwiązania, że stosuje formę nieadekwatną do problemu, to oczywiście minister zdrowia nie miał innego wyboru" - uważa ekspert Pracodawców RP.
Jego zdaniem "Pachciarz powinna była inaczej rozwiązać ten problem, niż wnosić pozew do sądu". "Powinna była zastosować dialog i wspólne znajdowanie rozwiązań, a nie rozmowę poprzez sąd. Wykazanie przed sądem, że ktoś ma rację, a ktoś inny nie, do niczego nie prowadzi, trzeba rozwiązać problem" - powiedział Mołdach.
Jego zdaniem był to kluczowy powód wniosku o odwołanie Pachciarz.
Innym powodem, jego zdaniem, mógł być też sposób zarządzania systemem ochrony zdrowia przez panią prezes, która zdaniem Mołdacha działała w sposób "jednostronny", np. niewłaściwie konsultując swoje zarządzenia za środowiskiem.
"No i to wywołuje oczywiście sprzeciw ministra i rodziło uzasadniony sprzeciw ze strony pozostałych uczestników rynku. Pani prezes nie może działać na rynku ochrony zdrowia w sposób arbitralny" - powiedział Mołdach.