Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL podkreśla, że podjęli decyzję o manifestacji, bo obecny rząd nie ma wizji naprawy publicznej ochrony zdrowia.

Będzie więcej 365 miliardów zł – na co je wydać odpowiedzieć ma debata - czytaj tutaj>>

- Debata „Wspólnie dla zdrowia”, która miała taką wizję stworzyć okazała się pod tym względem zupełnym fiaskiem – podkreśla Bukiel i dodaje, że szczególnie bolesne jest obniżenie zapowiadanej wysokości nakładów publicznych na ochronę zdrowia przez odniesienie odsetka PKB (6%) do wartości PKB sprzed dwóch lat oraz przez włączenie do finansowania innych celów niż tylko świadczenia zdrowotne. Bukiel podkreśla, że takie „manewr” rządzących powoduje, że do chorych trafi w tym roku o 10 mld zł mniej niż by mogło trafić.

 

Cena promocyjna: 119 zł

|

Cena regularna: 119 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Ministerstwo zdrowia tłumaczyło, że od samego początku w projekcie był zapis, że wydatki będą określane w oparciu o PKB sprzed dwóch lat. Minister zdrowia Łukasz Szumowski podkreślał, że nie nie zmieniali w metodologii liczenia. Szef resortu  tłumaczył, że ustawa była konsultowana szeroko w czasie nowelizacji i podczas uchwalania w 2017 r. - W czasie konsultacji żadnych głosów co do metodologii nie było. Ta metodologia "N-2" jest od samego początku ustawy - wyjaśniał Szumowski i podkreślał, że niezależnie od metodologii ustawy nakłady na zdrowie bardzo rosną.

Wiosną manifestacja lekarzy, a we wrześniu protest dotknie pacjentów - czytaj tutaj>>

 

Zaczną ograniczać pracę do jednego etatu

OZZL podkreśla, że źle dzieje się w polskiej ochronie zdrowia, dlatego rozpoczęli akcję, „której celem jest uświadomienie społeczeństwa o tym, jak tragiczna jest sytuacji publicznego lecznictwa”. Od 18 marca  w okolicach szpitali największych polskich miast pojawiły się billboardy o treści: „Pacjenci w kolejkach, lekarze na dyżurach … umierają. Rządzący opamiętajcie się”.

Bukiel podkreśla, że tragiczne wydarzenia ostatnich tygodni w różnych szpitalach (zgony pacjentów, zamykanie oddziałów, brak lekarzy) stanowią dowód, że mają rację. - Jeśli nasze apele nie poskutkują za kilkanaście tygodni przeprowadzimy ogólnopolski protest, w którym poprosimy o wsparcie wszystkich pacjentów – zapowiada Bukiel. – Wcale nie musimy protestować, wystarczy, że lekarze zaczną pracę ograniczać do jednego etatu i szpitale staną. Zamierzamy taką formę protestu wybrać.