Prof. Artur Kamiński, szef Poltransplantu przyznaje, że problemem największym w Polsce jest za mała liczba dawców zarówno zmarłych, jak i żywych. - Ustawę mamy dobrą, ale zmienia się środowisko i następuje duży postęp wiedzy i trzeba te dokumenty aktualizować. - Dlatego pracujemy nad nowelizacją ustawy – zapowiedział prof. Artur Kamiński, szef Poltransplantu.

Mało dawców żywych

Dawstwo od osób zmarłych w Polsce oscyluje 500 do 700 dawców rocznie. Szef Poltransplantu podał, że w krajach europejskich blisko połowa narządów do przeczepień pochodzi od dawców żywych. – To znaczy, że połowa nerek czy fragmentów watrób są od osób żywych, a w Polsce ten wskaźnik wynosi zaledwie 0,6 proc. – mówi prof. Kamiński. - Trzy lata temu w ogóle nie mieliśmy takich przeszczepień.

Szef Poltransplantu podał, że w Polsce było zaledwie 4 dawców po zatrzymaniu krążenia, dla porównania w Hiszpanii, która jest światowym liderem, jeśli chodzi o transplantacje, do 50 proc. przeczepień pochodzi właśnie od dawców po zatrzymaniu krążenia.

RPO upomina się o potrzeby osób z autyzmem - czytaj tutaj>>
 

Konieczne wsparcie dla koordynatorów

Prof. Kamiński podał, że by poprawić liczbę przeszczepień w Polsce, trzeba zadbać o warunki pracy koordynatorów przeszczepień, którzy pracują w szpitalach. Działa w nich 150 koordynatorów, za których płaci Poltransplant, oraz drugie tyle, których finansują szpitale. Problem polega jednak na tym, że narządy do przeszczepień mogłoby zgłaszać ponad 400 szpitali, a zgłasza zaledwie 40 placówek.

Sprawdź w LEX: Jakie regulacje należy zastosować przy pozyskiwaniu komórek macierzystych z krwi obwodowej? >
 

- Dopóki koordynatorem będzie jedna osoba pracująca pośród setek osób w szpitalu, bez wsparcia dyrekcji, trudno im będzie pracować – mówi Kamiński. – Taka osoba musi być rozpoznawalna. Musi mieć warunki do tego, by dyrekcji powiedzieć, co jej utrudnia zgłaszanie. Czy każdy dyrektor zna swojego koordynatora? – pyta retorycznie prof. Kamiński.

Szef Poltransplantu podał, że nie ma teraz standardu, dlatego część osób na stanowisku koordynatora wykonuje te działania jako działalność dodatkową. - Modelowe rozwiązanie istnieje w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku – mówi prof. Kamiński. - Tam w biurze koordynatora pracują trzy osoby. Dzięki temu nie ma problemu, gdy ktoś pójdzie na urlop, zwolnienie lub gdy toczą się dwa przeszczepienia jednocześnie. To typowy model hiszpański, do którego powinniśmy dążyć, gdy praca w szpitalu jest powiązana z pracą koordynatora - dodaje.

Szef Poltransplantu podał, że koszt przeszczepu w Polsce to średnio 800 euro, a jeśli byśmy chcieli narząd sprowadzić z Hiszpanii i go przeszczepić w naszym kraju, wtedy koszty wyniosłyby 2800 euro.

Jaką stawkę VAT należy zastosować w usłudze przeszczepu komórek macierzystych? - czytaj tutaj>>

 

Rogówki tylko pilne przypadki

Prof. Marek Rękas, krajowy konsultant ds. okulistyki podkreśla, że teraz w Polsce przeszczepianie są głównie rogówki tylko u pacjentów pilnych. – Wykonujemy głównie przeszczepy pełne, które dla pacjenta są mniej korzystne – mówi prof. Rękas. – Tymczasem świat odwrócił tę zasadę i tam dominują przeszczepy warstwowe. U nas nie są one robione w pierwszej kolejności – mówi konsultant. - Wynika to z faktu, że mamy kilka mechanizmów, których nie wykorzystujemy przy promowaniu idei przeszczepów - dodał.

Prof. Rękas podał, że mała liczba dawców wynika z tego, że koordynatorzy są małą grupą, a niektórzy dyrektorzy nie rozumieją i nie finansują ich pracy. - Można wpływać na ryczałt szpitali, by je motywować do przeszczepień. – Gdyby szpital dostał jeden punkt więcej do ryczałtu, wtedy dyrektor zauważyliby przeszczepienia – mówi prof. Rękas. - Państwo musi wpływać bardziej na postawy proprzeszczepowe - mówi.