Psychiatra-neurolog, Irena O.-W., skazana została na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz 10 tys. zł grzywny. Sąd uznał, że w latach 1999-2004 wystawiła zaświadczenia o stanie zdrowia dotyczące około 60 pacjentów, których nie badała. Kobieta brała po 100 zł za wydanie zaświadczenia.
Natomiast rentgenolog Maria Ł.-R. otrzymała karę 1 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 5 tys. zł grzywny. Według ustaleń sądu w 2000 r. wystawiła ona kilku osobom dokumenty medyczne bez badania ich. Brała po 50 zł za wystawienie dokumentu.
Sąd skazał lekarki jedynie za wystawianie fałszywych dokumentów medycznych, które przekazywane były przez pośredniczkę, natomiast wyeliminował z opisu ich czynów dążenie do wyłudzenia rent z ZUS, ponieważ uznał, że nie ma dowodów, iż lekarki działały świadomie w tym celu.
„Wystawiający zaświadczenie lekarz mógł zakładać, że ta osoba jest zdrowa, albo, że jest chora. Nie dbał o to. Działał w zamiarze ewentualnym. Nie ma zamiaru umyślnego, ponieważ ten lekarz nie miał pewności, że ta osoba nie jest chora i prawo do renty jej nie przysługuje” – tłumaczył sędzia Artur Orłowski.
W tym samym procesie odpowiadało dziesięciu pacjentów, których prokurator oskarżył o posługiwanie się fałszywymi dokumentami w celu uzyskania rent. Sąd dwóch z nich uniewinnił z braku dowodów, a w stosunku do pozostałych ośmiu umorzył postępowanie z powodów znikomej szkodliwości społecznej ich czynów.
Sędzia Orłowski podkreślił, że wszyscy oskarżeni cierpieli na jakieś choroby, kwalifikacja tych chorób przez ZUS „była niejednolita”, mieli uprawnienia rentowe, czasem tracili je, mimo że ich stan zdrowia nie poprawił się. Posługując się fałszywymi dokumentami nie mieli zamiaru wprowadzać ZUS w błąd.
„Nie było to wprowadzanie w błąd, ponieważ faktycznie w przeświadczeniu osób ubiegających się, takie renty im się należały, w związku z tym nie działały one chcąc oszukać ZUS, a jedynie chcąc zabezpieczyć się z uwagi na zmianę kryteriów oceniania” – powiedział Orłowski.
Wyrok nie jest prawomocny.