Jak poinformowała w czwartek 9 lipca 2015 roku rzeczniczka łódzkiego NFZ Anna Leder, powodem przeprowadzenia kontroli w poradni okulistycznej OKO-MED w Błaszkach były liczne sygnały od pacjentów. Sprawdzając swe konto w systemie ZIP, odkrywali oni, że przy użyciu ich danych poradnia ta rozliczała kosztowne badania okulistyczne, którym w rzeczywistości nigdy się nie poddawali. W odpowiedzi na każdą z 14 skarg pacjentów, właścicielka poradni natychmiast zwracała do kasy NFZ pieniądze, tłumacząc się błędami w sprawozdawczości.
W trakcie kontroli przeprowadzonej w siedzibie poradni NFZ ustaliło między innymi brak dokumentacji ponad 6,5 tys. pacjentów, fakt sprawozdania do Funduszu prawie 2 tys. porad, które nie były odnotowane w dokumentacji pacjentów oraz brak wyników i opisów ponad 7,5 tys. badań. Łączna wartość zakwestionowanych świadczeń to prawie 3,5 mln zł, które świadczeniodawca musi teraz zwrócić NFZ.
Za wszystkie nieprawidłowości, między innymi w udzielaniu porad medycznych i prowadzeniu dokumentacji, NFZ nałożył na poradnię kary – łącznie ponad 123 tys. zł. Świadczeniodawca może odwołać się od kary do prezesa NFZ.
- Świadczeniodawca wyjaśniał kontrolerom łódzkiego NFZ, że powodem braku dokumentacji 6,5 tys. pacjentów jest awaria wodociągu, której skutkiem było częściowe jej zalanie. Zapytany, co stało się z zalaną dokumentacją medyczną, stwierdził, że część uległa samoistnemu zniszczeniu a pozostałości spalił. Warto zauważyć, że pierwsze pismo świadczeniodawcy informujące o zalanej dokumentacji otrzymaliśmy w momencie stanowczego żądania przedstawienia dokumentacji medycznej do kontroli - podkreśliła Leder.
Zdaniem kontrolerów NFZ, wyjaśnienia świadczeniodawcy co do okoliczności zniszczenia dokumentacji medycznej są "całkowicie niewiarygodne, sprzeczne i niespójne."
Jak dodała Leder, śledztwo w tej sprawie prowadzi też Prokuratura Rejonowa w Sieradzu. Postępowanie dotyczy oświadczenia nieprawdy w dokumentach i doprowadzenia łódzkiego NFZ do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości. (pap)
W trakcie kontroli przeprowadzonej w siedzibie poradni NFZ ustaliło między innymi brak dokumentacji ponad 6,5 tys. pacjentów, fakt sprawozdania do Funduszu prawie 2 tys. porad, które nie były odnotowane w dokumentacji pacjentów oraz brak wyników i opisów ponad 7,5 tys. badań. Łączna wartość zakwestionowanych świadczeń to prawie 3,5 mln zł, które świadczeniodawca musi teraz zwrócić NFZ.
Za wszystkie nieprawidłowości, między innymi w udzielaniu porad medycznych i prowadzeniu dokumentacji, NFZ nałożył na poradnię kary – łącznie ponad 123 tys. zł. Świadczeniodawca może odwołać się od kary do prezesa NFZ.
- Świadczeniodawca wyjaśniał kontrolerom łódzkiego NFZ, że powodem braku dokumentacji 6,5 tys. pacjentów jest awaria wodociągu, której skutkiem było częściowe jej zalanie. Zapytany, co stało się z zalaną dokumentacją medyczną, stwierdził, że część uległa samoistnemu zniszczeniu a pozostałości spalił. Warto zauważyć, że pierwsze pismo świadczeniodawcy informujące o zalanej dokumentacji otrzymaliśmy w momencie stanowczego żądania przedstawienia dokumentacji medycznej do kontroli - podkreśliła Leder.
Zdaniem kontrolerów NFZ, wyjaśnienia świadczeniodawcy co do okoliczności zniszczenia dokumentacji medycznej są "całkowicie niewiarygodne, sprzeczne i niespójne."
Jak dodała Leder, śledztwo w tej sprawie prowadzi też Prokuratura Rejonowa w Sieradzu. Postępowanie dotyczy oświadczenia nieprawdy w dokumentach i doprowadzenia łódzkiego NFZ do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości. (pap)