W piątek w Sejmie została uchwalona nowelizacja wprowadzająca zapisy dotyczące Internetowego Konta Pacjenta (IKP) oraz Zintegrowanego Informatora Pacjenta (ZIP). Dopisano w niej przepisy, które dają dodatkowe uprawnienia dla Narodowego Funduszu Zdrowia do organizacji wspólnych postępowań na zakup leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych przysługujących świadczeniobiorcom.
W trakcie posiedzenia Sejmowej Komisji Zdrowia 17 lipca wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński zapewniał, że rozwiązania w zakresie wspólnych postępowań na zakup leków i wyrobów medycznych nie są obligatoryjne, ale zdaniem ekspertów przyjęty projekt jest mało precyzyjny i może doprowadzić do monopolizacji rynku.
NFZ narzuca zakupy
Robert Mołdach z Instytutu Zdrowia i Demokracji podkreśla, że zgodnie z nowelizacją prezes NFZ otrzymuje uprawnienie do wskazywania zakresu wspólnych postępowań zakupowych. Mołdach podkreśla, że najważniejsza zmiana dotyczy tego, że umowa o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej może przewidywać, że świadczenie zdrowotne rzeczowe będzie dostarczane świadczeniodawcy po przeprowadzeniu takiego wspólnego postępowania.
- Gdzie tu jest fakultatywność? Z pewnością ma ją Fundusz, jeśli chodzi o zakres postępowań grupowych i ich samą organizację. Ale jeśli już chodzi o świadczeniodawcę, to jeśli w umowie z Funduszem będzie zapisane, że wskazane przez prezesa NFZ świadczenia zdrowotne rzeczowe będą dostarczane świadczeniodawcy po przeprowadzeniu wspólnego postępowania, to ja tu dostrzegam rozwiązanie obligatoryjne, a nie fakultatywne! Na jego kształt dyrektor danego podmiotu może nie mieć najmniejszego wpływu. Wszystko zależeć będzie od decyzji prezesa Funduszu, jak zorganizuje proces zakupów grupowych – podkreśla Mołdach.
Carte blanche dla prezesa NFZ
Mołdach podkreśla, że przyjęte rozwiązanie mają bardzo ogólny zapis (w ustawie są dopisane trzy krótkie akapity), a dają duże kompetencje prezesa Funduszu, co może budzić niepokój.
- A co jeśli przyjmowane przez prezesa Funduszu specyfikacje istotnych warunków zamówienia, nie będą w pełni korelować z faktycznymi potrzebami szpitali, warsztatem pracy i umiejętnościami klinicystów, dobrą praktyką kliniczną – mówi Mołdach. - Ustawa w żadnej mierze nie opisuje, w jaki sposób prezes Funduszu miałby uzgadniać ze szpitalami, tak ich dyrekcjami jak i klinicystami, specyfikację wyrobów medycznych.
Mołdach podkreśla, że te szpitale, które podjęły wysiłek wielostronnych uzgodnień specyfikacji istotnych warunków zamówienia w ramach zakupów grupowych wiedzą, że jest to wyzwanie, bo nawet w jednym oddziale leżą chorzy, którzy np.: w zależności od choroby wymagają innego wózka inwalidzkiego.
- Oczywiście można hipotetycznie przyjąć, że Fundusz powoła się na opinię konsultanta w danej dziedzinie, czy swoich ekspertów i narzuci szpitalom stosowanie określonych wyrobów, czy leków. Skutki takich decyzji, podjętych bez konsultacji i wielostronnych uzgodnień, mogą być jednak bardzo poważne – mówi Mołdach.
Zagrożenie: monopolizacja rynku leków
Krajowi producenci leków zrzeszeni w Polskim Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego (PZPPF) ostrzegają, że wprowadzenie centralnych przetargów na leki grozi monopolizacją rynku przez jednego wytwórcę, który po wyeliminowaniu konkurencji będzie dyktował ceny.
PZPPF ostrzega, że organizowanie przetargów centralnych na zakup leków, w dłuższej perspektywie czasowej nie przyniesie żadnych wymiernych korzyści NFZ zagrozi natomiast bezpieczeństwu lekowemu i doprowadzi do ograniczenia produkcji krajowej. Dlatego PZPPF wnioskuje o wykreślenie z projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia oraz niektórych innych ustaw (druki Sejmowe Nr 2674, 2750) przepisu ustanawiającego zakupy centralne (art. 97 w ust. 3 po pkt 2c pkt 2d). Jednocześnie deklaruje gotowość do przeprowadzenia rzetelnej dyskusji nad wypracowaniem rozwiązań, które mogą podnieść efektywność kosztową lecznictwa szpitalnego.
PZPPF podkreśla, że „jakakolwiek awaria powodująca wstrzymanie produkcji u tego producenta pozbawia dostępu do leków wszystkich chorych w kraju”.
PZPPF dodaje, że takie rozwiązanie nie zostało poddane konsultacjom, tymczasem jego konsekwencje mogą być bardzo groźne dla polskich pacjentów.
– Choć przetarg sam w sobie jest dobrym narzędziem optymalizacji kosztów, to trzeba pamiętać, że rynek leków jest bardzo specyficzny, bo decyduje o zdrowiu obywateli. Przetarg prowadzi do wyłonienia jednego dostawcy. W konsekwencji pozostali przestają taki lek wytwarzać. Uzależnienie dostaw tylko od jednego producenta w przypadku jakieś awarii w jego zakładach skutkuje brakiem leku w aptekach i szpitalach – ostrzega Barbara Misiewicz- Jagielak wiceprezes PZPPF.
Krajowy producenci leków wskazują, że w przypadku większości leków najniższą cenę mogą zaproponować producenci pozaeuropejscy z uwagi na dużo niższe koszty produkcji.
„Przetarg rozpisywany jest przynajmniej na rok, co oznacza, że krajowi producenci leków, którzy go nie wygrają przestawią swoje linie produkcyjne na wytwarzanie innych farmaceutyków. Odtworzenie produkcji jest procesem czasochłonnym i kosztownym” – podkreślają krajowi producenci leków i dodają, że w razie problemów z dostawami od jedynego wytwórcy leku, trudno będzie znaleźć innego.
Eliminacja konkurencji oznacza wyższe ceny
Zdaniem krajowych producentów leków aktualne procedury przetargowe w szpitalach powodują, że zamówienia są zdywersyfikowane u wielu dostawców.
„Producenci krajowi wygrywają część przetargów i produkują leki stosowane w szpitalach. Przetargi centralne umożliwią zagranicznym producentom zaoferowanie na rok cen dumpingowych i dzięki temu wyeliminowanie z rynku krajowych wytwórców. Po zlikwidowaniu konkurencji monopolista będzie mógł dyktować własne ceny” – podkreśla PZPPF.
Producenci podkreślają, że podobne przypadki już się zdarzały na polskim rynku w przypadku centralnych zakupów leków na AIDS. Wygranie przetargu przez jedną firmę spowodowało, że 2014 r. w kolejnym przetargu nie pojawił się już żaden inny konkurent. Firma będąc jedynym oferentem podniosła cenę kilkakrotnie i ponownie wygrała przetarg.
Rewolucja w wyrobach medycznych
Oskar Luty, adwokat oraz Marcin Flak, radca prawany z Kancelarii Fairfield podkreślają, że proponowana zmiana może zrewolucjonizować branżę wyrobów medycznych oraz produktów leczniczych i mieć istotny wpływ na uczestników rynku, w szczególności na firmy mniejsze.
Eksperci podkreślają, że "wielu lekarzy do dziś bardzo niepochlebnie wypowiada się na temat jakości dostaw centralnych sprzętu kardiologicznego oraz okulistycznego. Jednocześnie od lat organizowane są centralne zamówienia na niektóre leki (m.in. szczepionki), które są dość konfliktogenne i często kończą się sporami prawnymi".
" Przetarg centralny to szansa na oszczędności wynikające z efektu skali, ale również poważne zagrożenie dla dostępności produktów innowacyjnych oraz konkurencyjności na rynku. Właściwie przeprowadzony przetarg centralny pozwoli zaoszczędzić wydatki publiczne, natomiast zrobiony bez głowy spowoduje, że lekarze będą musieli używać wyrobów medycznych niezgodnych z ich profilem wyszkolenia i preferencjami terapeutycznymi, a konkurujący ze sobą przedsiębiorcy (oprócz zwycięzcy) zostaną usunięci z rynku. Efekty braku konkurencji na rynku z kolei łatwo przewidzieć - podkreślają eksperci z Kancelarii Fairfield.
Negatywny wpływ na gospodarkę
Zdaniem PZPPF negatywne konsekwencje centralnych przetargów dla krajowego przemysłu farmaceutycznego będą miały bezpośrednie przełożenie na rynek pracy. Spowoduje to ograniczenie działalności inwestycyjnej oraz sprawi, że będą musieli zamknąć dotychczas funkcjonujące linie produkcyjne oraz wymusi na producentach krajowych redukcję zatrudnienia.
PZPPF podkreśla, że w Europie praktyki dotyczące przetargów centralnych przyniosły szereg niepożądanych skutków m.in.: wpłynęły na zmniejszenie konkurencji i w konsekwencji braki leków na rynku. PZPPF ostrzega, że takie rozwiązanie doprowadzi do powstawania monopoli i wzrost cen.
Krajowi producenci leków podkreślają, że Organizacja Medicines for Europe zrzeszająca europejskich producentów leków stworzyła projekt rozwiązań na bazie doświadczeń z krajów UE. Zaleca m.in. dostosowanie liczby dostawców wygrywających przetarg do charakterystyki rynku, produktu i kraju w celu uniknięcia ograniczonej liczby dostawców leków. PZPPF podkreśla, że można to osiągnąć, na przykład, dzieląc rynek na części dla różnych producentów.
PZPPF podaje przykład Niemiec, gdzie są organizowane centralne zakupy z zachowaniem bezpieczeństwa lekowego, bo przetargi są organizowane na poziomie regionalnych kas chorych, dzięki czemu dywersyfikują dostawców leków i nie tworzą monopolu.