Czy dwa lata to wystarczający czas, żeby przygotować się do zmiany w wystawianiu pacjentom zwolnień chorobowych? Wydaje się, że tak, choć sami lekarze mają inne zdanie. Żądają przesunięcia definitywnego odejścia od papierowych druków.
Czytaj: Od grudnia e-zwolnienia obowiązkowe, zdaniem lekarzy to nierealne >
Już raz wywalczyli przesunięcie terminu. E-ZLA miały przecież zastąpić papierowe druki już w lipcu tego roku. Z wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia wynika, że tym razem resort się nie ugnie.
Miałam niedawno okazję przetestować, jako pacjentka, jak e-zwolnienia działają w praktyce. Najtrudniejsze pytanie, które do tej pory zawsze padało w takiej sytuacji, to to o NIP pracodawcy. Nazwę, adres znam, ale NIP - gdzieś na wizytówce... Nie, nie ma. To może na stronie internetowej - moment, zaraz znajdę. Tym razem to kłopotliwe pytanie nie padło. Lekarz potrzebował tylko numer PESEL. Wszystkie inne dane uzupełniły mu się automatycznie. Kilka klików i gotowe. Zanim wyszłam z gabinetu, moje zwolnienie było już w ZUS i u pracodawcy. Warto pamiętać, że mimo tego, trzeba zawiadomić pracodawcę o nieobecności, ale wystarczy już tylko telefon, nie ma potrzeby dostarczania druku (jeśli pracodawca ma dostęp do e-zwolnień).
Argument, że starsi lekarze nie poradzą sobie z obsługą systemu, do mnie nie przemawia. To jak uaktualniają swoją wiedzę, czytają o nowych metodach diagnozy i lekach? Wolałabym nie trafić na lekarza, który nie wie, co to komputer i internet. Na uniwersytetach trzeciego wieku organizowane są kilkutygodniowe kursy informatyczne dla seniorów - skoro da się tam taką wiedzę opanować na kilku lekcjach, to nie dało się tego zrobić w 2 lata? ZUS naprawdę wychodzi lekarzom naprzeciw i organizuje szkolenia, pomaga założyć profil na PUE. W całej Polsce od wielu miesięcy trwają szkolenia lekarzy. Są one organizowane także w przychodniach i szpitalach. Na zajęciach lekarze na miejscu mogą pobrać bezpłatny certyfikat ZUS, który służy do podpisywania e-zwolnień. Z najnowszych danych wynika, że e-zwolnienia wystawia zaledwie 45 proc. specjalistów. Zapytałam niedawno młodego lekarza, dlaczego nie ma profilu i wciąż wypełnia druki. Odpowiedział, że jakoś nie może się zebrać, żeby założyć profil. Słyszał, że to przyspiesza pracę, ale nie ma kiedy podjechać do ZUS i w sumie to nawet się tym jeszcze nie interesował. Myślę, że to powszechne i dlatego kolejne przesunięcie terminu nic nie da. Miną miesiące i znów usłyszymy, że zostało tylko 6 tygodni i przygotowanie się w tak krótkim czasie do zmian jest nierealne.