Kolejna kampania poświęcona jest głównie leczeniu bólu nie nowotworowego oraz przełamywaniu wśród lekarzy nadal dość często występującej niechęci do stosowania opioidowych leków przeciwbólowych. Jej organizatorami są Fundacja Wygrajmy Zdrowie oraz Koalicji na Rzecz Walki z Bólem.
Prezes Polskiego Towarzystwa Badania Bólu, profesor Jan Dobrogowski powiedział, że z powodu wszelkiego rodzaju bólu przewlekłego cierpi aż 27 procent Polaków, podczas gry średnia europejska nie przekracza 19 procent populacji. Liczba osób cierpiących zwiększa się wraz z wiekiem; po 65. roku życia ból doskwiera co drugiej osobie w naszym kraju.
Najczęstsze dolegliwości nie nowotworowe to bóle układu ruchowego, bóle głowy, bóle pooperacyjne i neuropatyczne (układu nerwowego).
- Przeciętnie różnego rodzaju bóle dokuczają przez 6 lat, ale co piąta osoba cierpi ponad 20 lat – powiedziała dr Magdalena Kocot-Kępska z Polskiego Towarzystwa Badania Bólu.
- Przeciętnie różnego rodzaju bóle dokuczają przez 6 lat, ale co piąta osoba cierpi ponad 20 lat – powiedziała dr Magdalena Kocot-Kępska z Polskiego Towarzystwa Badania Bólu.
Profesor Dobrogowski podkreślił, że w uśmierzaniu dolegliwości bólowych można pomóc 90 procentom chorych. Dodał, że cierpiący pacjenci zbyt długo stosują samoleczenie polegające na zażywaniu leków dostępnych bez recepty, które nie zawsze pomagają, szczególnie w silnych dolegliwościach. W zbyt dużych dawkach powodują one powikłania, takie jak uszkodzenie śluzówki przewodu pokarmowego.
Konsultant wojewódzki w dziedzinie medycyny paliatywnej województwa śląskiego i opolskiego, dr Jadwiga Pyszkowska przyznała, że wielu lekarzy wciąż niechętnie przepisuje przeciwbólowe leki opioidowe, przydatne w leczeniu bólów o średnim i dużym nasileniu.
- Jednym z powodów jest przekonanie, że leki te uzależniają i jeśli są przepisywane to najczęściej w terminalnej fazie choroby – podkreśliła.
Czytaj: Chorzy na raka prostaty niechętnie przyznają się do bólu>>>
- Jednym z powodów jest przekonanie, że leki te uzależniają i jeśli są przepisywane to najczęściej w terminalnej fazie choroby – podkreśliła.
Czytaj: Chorzy na raka prostaty niechętnie przyznają się do bólu>>>
Dr Pyszkowska zwróciła uwagę, że pacjenci uzależnieni są przede wszystkim od bólu, a nie od leków przeciwbólowych. Lekarz powinien zawsze mieć przy sobie recepty Rpw pozwalające zaordynować choremu opioidowe leki przeciwbólowe. Jej zdaniem, brak u lekarza tych recept to nieodpowiedzialność i brak empatii.
Według organizatorów kampanii „Nie ból się. Bądź wolny od bólu”, z sondażu wśród lekarzy i pacjentów wynika, że tylko niewielki odsetek specjalistów w Polsce posiada i stosuje recepty Rpw.
- Pacjent ma prawo do tego, żeby jego dolegliwości były właściwie leczone - powiedziała dr hab. Dorota Karkowska z katedry prawa ubezpieczeń społecznych i polityki społecznej Uniwersytetu Łódzkiego. Jej zdaniem, niezastosowanie odpowiedniego leczenia przeciwbólowego narusza ludzką godność i może być interpretowane, jako poniżające traktowanie.
Według dr Pyszkowskiej, stosowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia wycena świadczeń związanych z leczeniem bólu jest niedostateczna, co sprawia, że prowadzenie poradni przeciwbólowych nie jest opłacalne. Jej zdaniem, to z tego powodu wiele z nich upada.
- Leki przeciwbólowe na ogół nie są drogie, a leczenie bólu jest tańsze aniżeli koszty powodowane przez ból nieleczony lub źle leczony – podkreślił dr Jarosław Woroń z katedry farmakologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagielońskiego w Krakowie.
Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej, profesor Jarosław Drobnik zwrócił uwagę, że lekarze podstawowej opieki zdrowotnej podczas jednej wizyty pacjenta nie mają czasu na dokładną ocenę jego dolegliwości bólowych. Tymczasem w przypadku aż 61 procent cierpiących chorych leczeniem przeciwbólowym zajmują się lekarze rodzinni.
- Jestem ciekawa, kiedy dojdzie w Polsce do pierwszego procesu sądowego, w którym pacjent oskarży lekarza o to, że nie jest właściwie leczony przeciwbólowo – powiedziała dr Pyszkowska.
Dr Kocot-Kępska powiedziała, że niedostateczne leczenie bólu nie dotyczy tylko Polski, występuje w całej Unii Europejskiej.(pap)