W piątek minister zdrowia Adam Niedzielski po raz drugi spotkał się z przedstawicielami Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Ochrony Zdrowia, który organizuje jutrzejszy protest medyków. Wczoraj wieczorem przesłali oni osiem postulatów.
-
Natychmiastowa zmiana ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia w ochronie zdrowia. Protestujący chcą:
Zawody medyczne i niemedyczne na początku kariery mają zarabiać ok. 4,6 tys. zł, a dokładnie 0,8 średniej krajowej, czyli przeciętnego wynagrodzenia, które obecnie wynosi 5775,25 zł. Po pięciu latach ma to być już średnia krajowa, a po 10 latach 1,2 średniej (obecnie ok. 6 930 zł). Dodatkowo osoby z wyższym wykształceniem miałaby mieć więcej o 0,1 punkta procentowego. To znaczna podwyżka, bo obecnie niezależnie od stażu pracy minimalne wynagrodzenie dla pracowników niemedycznych wynosi 3049 zł.
Zawody medyczne: technik radiologii, elektrardiolog, pielęgniarka, położna, ratownik medyczny, diagnosta laboratoryjny, technik analityki medycznej, fizjoterapeuta, farmaceuta szpitalny mają zarabiać 1,2 przeciętnego wynagrodzenia, czyli obecnie ok. 7,5 tys. zł. Po 5 latach pracy w zawodzie minimalne ma wynieść 1,5 średniej krajowej, czyli ok. 8 862 zł, a po 10-latach - 1,8 średniej krajowej (ok. 10 395,45)
Lekarz stażysta ma zarabiać 1,5 średniej krajowej (ok. ok. 8 862 zł) , bez specjalizacji -2 średnie (11 550 zł, czyli ok. 5 tys. zł więcej niż obecnie), w trackie specjalizacji 2,2 średniej (12 705 zł), a specjalista 3 średnie krajowe (17 325 zł). - Wzrost wyceny świadczeń medycznych oraz ryczałtów o 30 proc. oraz tzw. dobokaretki, czyli pieniędzy na utrzymanie pracy karetki przez 24 godzin o 80 proc.
- Zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego (sekretarki medyczne).
- Zapewnienie zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego.
- Rezygnację z tworzenia nowych zawodów medycznych.
- Stworzenie bezpiecznego dla nich systemu rejestrowania zdarzeń niepożądanych.
- Wprowadzenie urlopu zdrowotnego po 15 latach pracy zawodowej.
- Uchwalenie ustaw o medycynie laboratoryjnej, zawodzie ratownika medycznego i innych zawadach medycznych.
Warunkiem spotkania był też udział premiera Mateusza Morawieckiego, który nie przybył na nie. Na wcześniejszej konferencji prasowej premier powiedział tylko, że koszt realizacji tych postulatów wynosi 100 mld zł. - My dążymy do tego, ale w ciągu kilku lat - powiedział premier. Komitet chce natychmiastowej realizacji postulatów. - Brak obecności premiera na spotkaniu to jest hipokryzja. Nie zjawił się na spotkaniu z ogromną rzeszą medyków, to ja się pytam: czy tak ważne jest dla pana premiera zdrowie? - mówi Krystyna Ptok przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. A Niedzielski podkreśla, że aby premier wziął udział w spotkaniu, muszą paść poważne propozycje. Dlaczego te przestawione takie nie są?
Czytaj również: Medycy żądają wyższych zarobków i lepszych warunków pracy >>
Protestujący proszą o lot na Marsa
Adam Niedzielski powiedział, że nie jest w stanie zaakceptować takiego podejścia, które nie jest ukierunkowane na rozwiązywanie problemów, ale jest poszukiwaniem pewnego poklasku społecznego, robienia teatrum, które polega na wychodzeniu na ulicę. - Jestem bardzo rozczarowany postawą komitetu protestacyjnego, który po prostu odrzucił tą podaną rękę, zachętę współpracy - podkreślił. I wyjaśnił, że obecnie budżet na zdrowie to 120 mld zł. - Dodając te 100 mld zł do 143 mld zł w przyszłym roku otrzymujemy relacje PKB – 10 punktów procentowych. Jest to przeskok z roku na rok, a można powiedzieć z miesiąca na miesiąc, rzędu blisko podwojenia wydatków na system opieki zdrowotnej, jaki jest obecnie realizowany. Można użyć tego rodzaju porównania, że tutaj zostało sformułowane oczekiwanie, że już jutro musimy odpalić rakietę i polecieć na Marsa. To jest po prostu nie realne. Takie rzeczy realizuje się długo w czasie – podsumował Niedzielski.
Kosztowne podwyżki płac
- Spełnienie postulatów zawodów medycznych oznaczałoby zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia o 100 mld zł - podkreślił Niedzielski. - Bardzo ważne jest, by opinia społeczna wiedziała, z jakimi postulatami mamy do czynienia i co one w gruncie rzeczy oznaczają. Wczoraj otrzymaliśmy pakiet ośmiu propozycji. Najważniejsze z nich są w zasadzie trzy, bo one mają największe konsekwencje finansowe. Pierwsza z nich to jest wzrost wynagrodzeń. Można powiedzieć na przykładzie zawodu lekarza specjalisty: trzykrotnego minimum wzrostu wynagrodzeń. Nie mówię o 30 proc. tylko o trzykrotnym wzroście wynagrodzenia lekarzy specjalistów. To minimalne wynagrodzenie specjalistów to teraz jest blisko 7 tys. zł, w propozycji, która tam się znalazła, wchodzimy na taki poziom, by minimalne, podkreślam, minimalne wynagrodzenie lekarza wynosiło ok. 20 tys. zł – tłumaczył Niedzielski. Dodał, że pozostałe grupy zawodowe również złożyły takie oczekiwanie – trzykrotnego wzrostu wynagrodzeń. Skutek finansowy tego w ciągu jednego roku to 65 mld zł.
Cena promocyjna: 129 zł
|Cena regularna: 129 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 90.3 zł
Wzrost wycen nierealny
- Drugi postulat, jaki został sformułowany, to jest kwestia zwiększenia wycen, i to takiego niewspółmiernego wzrostu w stosunku do wzrostu PKB czy inflacji, tylko ponad 30-procentowy wzrost wszystkich wycen, z jakimi mamy do czynienia w świadczeniach medycznych – mówił Niedzielski. Według niego z szybkiego rachunku wynika, że jest to dodatkowo blisko 30 mld zł. Kilka dnia temu zaś Niedzielski zapowiedział, że w tym roku chce przeznaczyć dodatkowo ponad 1,2 mld zł na leczenie szpitalne i ambulatoryjne. Wyceny mają wzrosnąć o 7 punktów procentowych. - Te środki będą mogły być przeznaczone na uregulowanie wynagrodzeń pozostałych zawodów medycznych. Tych, które nie były beneficjentami rozwiązań związanych z minimalnym wynagrodzeniem w ochronie zdrowia - mówi minister. Dodatkowe 62 miliony złotych zasilą też system ratownictwa medycznego. Do tej pory stawka na karetkę S wynosiła 4157 zł, od 1 października ma wzrosnąć do 5583 zł, czyli o 34 proc.. Stawka na karetkę P wzrośnie z 3152 zł do 4187 zł, czyli o 32 proc.
Zwiększenie zatrudnienia i dodatkowy urlop
- Trzeci postulat to zatrudnienie dużej liczby personelu niemedycznego, wspomagającego, administracyjnego, który i tak już w tej chwili pomaga lekarzom i pielęgniarkom w wypełnianiu dokumentacji i w wypełnianiu pewnych obowiązków formalnych. Skutek finansowy tego obliczyliśmy na 6,5 mld zł – ocenił Niedzielski. I dodał, że sumarycznie, bo jest jeszcze kwestia urlopu dodatkowego po 15 latach pracy, to 100 mld zł, o które powinien się powiększyć w przyszłym roku budżet zdrowia.
Niedzielski zaznaczył, że rozmowa, do której zaprosił komitet protestacyjny, to przedstawienie tych szczegółowych rachunków, ale też nieodrzucanie ich na zasadzie, że się nie da, ale pomyślenie, jak się takie procesy da realizować w czasie, rozpisać ścieżkę dojścia, jak próbować, bo to jest również w moim interesie – zwiększać systematycznie ten budżet nawet powyżej ścieżki, która jest sformułowana w ustawie o 7 proc. PKB, bo tam ta ścieżka ma charakter minimalny. - Według mnie intencja tego protestu nie jest rozwiązanie problemu, tylko jego eskalacja, eskalacja emocji, eskalacja napięcia – podsumował Niedzielski.