W ciągu najbliższych tygodni światło dzienne ma ujrzeć raport przygotowywany przez dra hab. socjologii Grzegorza Makowskiego, prof. SGH. Eksperci wspólnie z Fundacją Akademia Antykorupcyjna w ubiegłym roku przeprowadzili ankiety i wywiady m.in. wśród pacjentów, organizacji pacjenckich, personelu medycznego, aby dowiedzieć się o charakterze i skali korupcji w publicznej ochronie zdrowia. Raport jest w opracowaniu.  - Możemy omówić natomiast już niektóre wyniki przeprowadzonych ankiet - mówi Makowski. 

11 proc. Polaków w ogólnopolskim sondażu przyznało, że w ciągu ostatnich 4-5 lat wręczyło korzyść materialną jakiemuś przedstawicielowi personelu medycznego. Z odpowiedzi udzielonych na dodatkowe pytania wynika, że łapówki wręczano głównie lekarzom prowadzącym, a w drugiej kolejności ordynatorom, pielęgniarkom i położnym czy pracownikom administracji, przy czym nie chodziło jedynie o pieniądze, ale także o wartościowe przedmioty - podkreśla. 

 

Czy 11 proc. to dużo? Makowski uważa, że należałoby tę liczbę pomnożyć przez trzy, bo na takie niedoszacowanie wskazują eksperymenty sondażowe dotyczące korupcji. Dodatkowo, gdy w badaniu zadano ogólne pytanie dotyczące wręczenia łapówek - bez wskazania, że chodzi o ochronę zdrowia - 6 proc. badanych powiedziało, że w okresie ostatnich kilku lat było do tego zmuszonych (tyle samo dorosłych Polaków przyznało, że w ciągu ostatnich 3−4 lat byli zmuszeni dać łapówkę w badaniu CBOS z 2021 r. ).

- Ta pozorna niespójność może być dodatkowym argumentem za tym, że zarówno ogólna skala korupcji, jak i korupcji w ochronie zdrowia jest większa niż wynika to z deklaracji respondentów. Zapytani konkretnie o wręczanie łapówek w ochronie zdrowia przyznajemy się do tego częściej, mimo obaw o anonimowość, bo jest to bliższe naszemu codziennemu doświadczeniu i mamy do tego silniejszy emocjonalny stosunek - wyjaśnia.

 

Korupcja w ochronie zdrowia - często w szarej strefie

Na czym polega korupcja w ochronie zdrowia?

- W Kodeksie karnym jest na temat korupcji biernej w zasadzie jedno zdanie (przepis art. 228), z którego sądy w licznych orzeczeniach wyciągają rozmaite wnioski. Mamy w Polsce bardzo duży problem z transparentnością definicji przepisów korupcyjnych – mówi Oskar Luty z Kancelarii Fairfield.

W części jakościowej badania (wywiady z pacjentami, organizacjami pacjenckimi, personelem medycznym) autorzy przyjęli szerszą niż wynikającą z kodeksu karnego definicję korupcji. To zjawisko – jak mówi Grzegorz Makowski - w którym decyzja o dostępie do jakiś dóbr (na przykład do zabiegu) jest podejmowana uznaniowo przez osobę, która ma monopol decyzyjny (np. ordynator). Jeśli takie decyzje są podejmowane nietransparentnie rodzi to ryzyko, że dostęp do ochrony zdrowia (np. operacja, zabieg w publicznym systemie w szybszym terminie) będzie opierać się na nierównych zasadach i będzie uprzywilejowywać tych, którzy na przykład zechcą wręczyć łapówkę, czy posłużyć się znajomościami i prowadzi do redystrybucji dóbr.

Takie ujęcie było konieczne, bo jak zauważa Makowski,  korupcja w ochronie zdrowia "ucywilizowała się". – Jakkolwiek dziwnie to brzmi, to polega to na tym, że powstała swego rodzaju szara strefa. Szeroko pojęta korupcja przyjmuje tam formy przy, których trudno kogoś oskarżyć o złamanie prawa. Ale, nieprzejrzyste, dyskrecjonalne decyzje personelu medycznego, czy konflikty interesów wynikające z łączenia przez lekarzy pracy w sektorze prywatnym i publicznym powodują, że pacjenci są nierówno traktowani starając się o dostęp do usług zdrowotnych. A nie powinno się akceptować takich zjawisk w systemie, który co do zasady jest powszechny i równy - mówi.

Czytaj też w LEX: Łokaj Maciej, Wyraz wdzięczności czy łapówka – analiza zagadnienia odpowiedzialności lekarzy na podstawie art. 228 Kodeksu karnego >

 

Dostęp do świadczeń przez fundacje 

Jak zaznacza, przykładem jest działalność fundacji działających przy szpitalach, konkretnych oddziałach szpitalnych czy innych podmiotach publicznej opieki zdrowotnej. Badani opisywali sytuacje, w których pacjenci po wpłacie darowizny na rzecz takiej fundacji są przyjmowani do publicznego szpitala (np. zabieg czy operację) poza kolejnością lub szybciej uzyskują trudnodostępny lek, czy diagnozę.

 

Cena promocyjna: 167.4 zł

|

Cena regularna: 279 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 167.4 zł


- To swego rodzaju „legalna korupcja”, ponieważ nie musi to być niezgodne z prawem, ale w praktyce łamie zasadę powszechnego, równego dostępu opieki zdrowotnej. Osoby, które mają pieniądze, znajomych, kontakty i możliwości docierania przez fundacje do usług zdrowotnych, wykorzystują takie mechanizmy. Inni pacjenci czekający w oficjalnej kolejce na zabieg czy diagnozę, być może w tym samym czasie tracą zdrowie lub nawet życie. Tolerowanie tego rodzaju praktyk i brak powszechnego systemu kolejkowego powoduje, kreuje ową szarą strefę. - mówi Makowski.

Czytaj także na Prawo.pl: Wszyscy pacjenci ustawią się w jednej, długiej kolejce po zdrowie

Pokusa skorzystania z takiej oferty szpitala może być duża, bo system w przypadku niektórych świadczeń jest niewydolny. Z danych NFZ wynika, że przykładowo na przyjęcie na oddział neurochirurgiczny niektórzy pacjenci czekają kilka miesięcy (trzeci kwartyl czasu oczekiwania wynosi 238 dni). Jednocześnie skala zjawiska polegającego na zakładaniu fundacji lub stowarzyszeń w publicznych szpitalach, których wsparcie jest furtką do udzielanych w nich świadczeń, nie jest znana.

Czytaj także na Prawo.pl: 10 tys. zł za operację refundowaną przez NFZ - jest akt oskarżenia

O mechanizmie: wpłata na rzecz fundacji za szybszy dostęp do świadczenia opinia publiczna dowiedziała się, gdy na początku stycznia prokuratura rejonowa w Szczecinie oskarżyła trzydzieści osób o uczestniczenie w procederze korupcyjnym, który polegał na żądaniu od tzw. pacjentów bariatrycznych 10 tys. złotych. W zamian za to pacjent był przyjmowany do szpitala poza kolejnością i miał wykonywany zabieg refundowany przez NFZ. Według prokuratury pieniądze trafiały rachunek Fundacji Pomocy Transplantologii w Szczecinie i za jej pośrednictwem były przekazywane w części na rzecz lekarzy zatrudnionych w szpitalu. 

Polecamy też nagranie szkolenia: Jak uniknąć naruszeń praw pacjenta w placówce - wskazówki dla personelu i kadry zarządzającej >

 

Pacjenci i personel medyczny w meandrach niejasnego systemu

- Mamy dramatyczną sytuację, jeśli chodzi o jasność przepisów prawa. Nie dziwię się, że lekarze mogą w tym gubić. Lekarz, który prosi pacjenta, by wpłacił pieniądze na fundację w związku ze świadczeniem zdrowotnym finansowanym przez NFZ, może nie wiedzieć, że narusza ustawę. Natomiast praktyka stosowania i rozumienia przepisów kodeksu karnego jest taka, że to jest niestety obszar regulacji normy antykorupcyjnej – mówi z kolei Oskar Luty.

Zaznacza, że dla stwierdzenia, czy mamy do czynienia z łapownictwem i kto jest beneficjentem korupcji, kluczowa jest intencja i mechanizm obrotu korzyścią. – To że lekarz wymaga przekazania płatności, ale wskazuje technicznego beneficjenta (fundację – red.) innego niż samego siebie, nie oznacza, że nie doszło do łapownictwa – dodaje Oskar Luty.  

Czytaj też w LEX: Krajewski Radosław, Warunki dopuszczalności wręczania i przyjmowania zwyczajowych dowodów wdzięczności >

Makowski uważa, że część lekarzy to ofiary obecnego systemu. – Publiczne zakłady opieki zdrowotnej są niedofinansowane. Długi szpitali rosną. Ordynatorzy w ramach jednego szpitala konkurują między sobą o zasoby. Walka o publiczne pieniądze polega między innymi na przerzucaniu pacjentów między oddziałami np. z kardiologii na intensywną terapię, gdzie permanentnie brakuje miejsc, bo po ustabilizowaniu pacjentów oddziały ogólne nie chcą przyjmować z powrotem. Fundacje przyszpitalne, działające czasem przy jednym oddziale w szpitalu, pomagają w takiej redystrybucji pacjentów – brzydko mówiąc. Wszystko po to, by na koniec okazało się, że dany oddział jest wypada lepiej finansowo i może w związku z tym może zawalczyć o większe środki z NFZ - dodaje. 

Jego zdaniem idzie za tym także podniesienie pozycji tego czy innego ordynatora jako dobrego managera. - Pierwszą potrzebą nie są tu pieniądze „do kieszeni” dla tego czy innego lekarza. Lekarze zarabiają dobrze. Korupcja w formie łapówki nie jest już tak częsta jak to było jeszcze 20 lat temu. Ale znów powraca ta „legalna korupcja” wynikająca z dezorganizacji całego systemu, z której rodzi się chora konkurencja o zasoby i nierówny dostęp do świadczeń zdrowotnych – dodaje.

Czytaj też w LEX: Rodakowski Adam, Charakter obyczaju wynagradzania lekarzy publicznego systemu opieki zdrowotnej za ratowanie życia lub zdrowia. Glosa do wyroku s.apel. z dnia 13 października 2009 r., II AKa 118/09 >

 

Wizyta w prywatnym gabinecie a korupcja

Nie pomagają niejasne relacje między sektorem publicznym i prywatnym, niekontrolowana wieloetatowość. – Do tego należałoby dodać niewystarczającą edukację etyczną dotyczącą konfliktu interesów – mówi Grzegorz Makowski.

Oskar Luty zaznacza, że korupcja w sytuacji, gdy pacjent otrzymuje świadczenie w publicznym systemie dzięki temu, że wcześniej zapłacił za prywatną wizytę, jest trudna do udowodnienia. – Jeśli pacjent przychodzi do profesora na 10-minutową konsultację, za którą płaci 1,5 tys. zł i trzy dni później jest przez tego profesora przyjmowany na zabieg w publicznym szpitalu, to można traktować to jako silną poszlakę, że doszło do bezprawnej umowy korupcyjnej – mówi.

Co jeśli pacjent za wizytę prywatną uiszcza rynkową stawkę? – O ile nie dochodzi do naruszenia praw innych pacjentów, nie da się tu postawić jakichkolwiek zarzutów lekarzowi. Jeżeli lekarz dostrzega konieczność pilnego zabiegu i dbając o pacjenta, kieruje go natychmiast do szpitala, to po prostu dobrze wykonuje swój zawód i realizuje powołanie zawodowe. Oczywiście, trzeba uwzględnić kolejność pacjentów, ale stan zdrowia może decydować o konieczności zmian w kolejce oczekujących – zaznacza Oskar Luty.

Grzegorz Makowski zaznacza, że w badaniach jakościowych respondenci opowiadali, że wejście do publicznego systemu przez prywatny gabinet lekarza zwykle wymaga kilku wizyt. Mówili o tym sami lekarze w badaniu w wywiadach indywidualnych – dodaje.

 

Polacy o korupcji

Z badania CBOS 2021 r.  pt. "Różne barwy korupcji w Polsce" wynika, że 10 proc. ogółu badanych osobiście zna kogoś, kto bierze łapówki.  Według badanych korupcja najczęściej występuje wśród polityków (52 proc.), w urzędach centralnych (35 proc.), samorządowych (31 proc.), w sądach i prokuraturach (26 proc.), w ochronie zdrowia (23 proc.).

 


Oskar Luty zauważa, że postępowania sądowe w oparciu o art. 228 kodeksu karnego najczęściej dotyczyły udziału osób wykonujących zawody medyczne w postępowaniach o zamówienia publiczne. Jednak częste są także przypadki lekarzy fałszujących zaświadczenia o niezdolności do pracy, braku możliwości stawienia się na wezwanie organów państwowych, niepoczytalności. Natomiast rzadkie w postępowaniach przed sądem są afery na linii lekarz-pacjent. Tego rodzaju łapownictwo jest często wykrywane przy okazji innego rodzaju spraw. Podczas pandemii nagłaśniane były z kolei przypadki fałszowania zaświadczeń o zaszczepieniu, a później także recept i zwolnień lekarskich wystawianych „w pięć minut”, zdalnie po wniesieniu opłaty.

Czytaj także na Prawo.pl: Lekarz wystawiający „L4 w 5 min” naraża się na zarzuty korupcyjne