Polska przegrała w czwartek 11 czerwca 2015 roku przed Trybunałem UE ws. dyrektywy dotyczącej tkanek i komórek ludzkich. Trybunał uznał, że Polska naruszyła unijną dyrektywę w sprawie jakości tkanek i komórek ludzkich, bo nie wprowadziła odpowiednich przepisów dotyczących komórek rozrodczych, tkanek płodowych i tkanek zarodkowych. Teraz Komisja Europejska będzie monitorować, jak wykonamy wyrok Trybunału - jak i kiedy wdrożymy brakujące przepisy.

Czytaj: 
TS: Polska przegrała w sprawie dyrektywy dotyczącej tkanek i komórek >>>
 
Pytana o tę sprawę w Brukseli premier Ewa Kopacz powiedziała, że ona projekt ustawy w sprawie in vitro obiecała i projekt jest w Sejmie.
- Mam nadzieję, że niebawem zostanie podpisana przez pana prezydenta - podkreśliła.

- To świadczy o tym, że my - przynajmniej koalicja, która zdecydowała się na złożenie projektu w parlamencie - nie chcemy być w ogonie Europy. Chcemy być pełną piersią Europejczykami - zaznaczyła premier.

W jej ocenie projekt ustawy jest efektem szerokiego konsensusu.
- Z jednej strony chcieliśmy spełnić oczekiwania tych, którzy nie mogą mieć dzieci, a z drugiej strony zabezpieczyliśmy do tej pory niezabezpieczone zarodki. Właściwie uwzględniono wszystkie możliwe i dyskutowane aspekty - tłumaczyła Kopacz.

Dodała, że "jest to ustawa dla tych, którzy chcą".
- Nie zmuszamy nikogo do metody in vitro. Ci, którym sumienie nie pozwala, mogą spokojnie nie korzystać z tej metody - uznała szefowa rządu.

Sejm w czwartek 11 czerwca 2015 debatuje nad projektem ustawy dotyczącej metody in vitro. Posłowie rozpatrują poprawki, które zaproponowały komisje pracujące nad projektem ustawy o leczeniu niepłodności. (pap)