Lecznica nie znalazła się w sieci szpitali i w październiku 2017 roku może zostać zamknięta.
Protestujący, którzy początkowo manifestowali na placu przed gmachem urzędu, mieli ze sobą transparenty: "Wyborca pamięta", "Miej serce i patrzaj w serce", "Czerwona kartka dla rządu", "Oddajcie kontrakt klinice". Skandowano: "Kontrakt dla PAKS", "Wojewoda jest przegrana".
Należące do prywatnej spółki PAKS prowadzą w Starachowicach oddziały kardiologiczny i chirurgii naczyniowej. Lecznica nie weszła do sieci szpitali w regionie - jaka będzie obowiązywać od października 2017 - co zapewniłoby finansowanie świadczeń z Narodowego Funduszu Zdrowia. Świętokrzyski NFZ nie ogłosił też konkursu na świadczenia z tej dziedziny dla północy regionu – z analiz wynika, że zabezpieczają je inne podmioty (między innymi publiczny szpital w Starachowicach).
Protestujący w Kielcach podkreślali, że dalsze funkcjonowanie PAKS leży w ważnym interesie społecznym.
- Dotychczasowe wyniki leczenia plasują nas absolutnie w czołówce takich placówek nie tylko w województwie świętokrzyskim, ale i na terenie całej Polski. Nie jest to niestety zupełnie brane pod uwagę. Zdajemy sobie sprawę, że wojewoda nie dysponuje kontraktami, nie podejmuje bezpośrednich decyzji dotyczących finasowania, ale jest wysokim urzędnikiem państwowymi, który odpowiada z politykę zdrowotną na swoim terenie – powiedziała dziennikarzom lekarka z kliniki, Krystyna Musiał.
Dyrektor lecznicy Marian Mróz, przypomniał, że przyjmowani są w niej nie tylko pacjenci z powiatu starachowickiego, ale też z sąsiednich powiatów województwa świętokrzyskiego oraz z pobliskiego Mazowsza.
Podkreślali, że lecznica jest jedynym szpitalem w pełni sercowo-naczyniowym. Zapewnia także opiekę skoordynowaną – poszpitalną, w poradniach i rehabilitację.
- Ta klinika jest bardzo potrzebna w naszym regionie. To bardzo dobry szpital, miła obsługa, świetni fachowcy. Dzięki tej klinice żyje moja mama – podkreślała pani Halina, która przejechała na protest ze Skarżyska-Kamiennej.
Delegacja pikietujących chciała spotkać się z wojewodą świętokrzyskim Agatą Wojtyszek, by przekazać petycję w sprawie klinik. W przedsionku urzędu z delegatami spotkali się: rzeczniczka prasowa wojewody, dyrektor generalny ŚUW i szef wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego urzędu. Zaproponowali złożenie petycji na ich ręce lub osobiste przekazanie dokumentu do biura podawczego, na co nie zgodzili się pikietujący. Część manifestantów weszła do pomieszczenia, pozostali zgromadzili się przed drzwiami wejściowymi do budynku, domagając się spotkania z wojewodą.
Po pewnym czasie główne wejście do budynku zostało zamknięte. Do ŚUW przez kilkadziesiąt minut nie mogli się dostać petenci, którzy przyjechali załatwić urzędowe sprawy. Mieli trudności z dostaniem się do wnętrza gmachu także przez boczne wejścia. Jeden z mężczyzn powiedział dziennikarzom, że przed urzędem czekał godzinę.
Jak wyjaśniała potem rzeczniczka wojewody Diana Głownia, chodziło o konieczność zapewnienia bezpieczeństwa podczas odbywającego się przez budynkiem zgromadzenia.
- W sytuacji, kiedy osoby protestujące chciały wtargnąć do urzędu, został on na jakiś czas zamknięty, by zapewnić bezpieczeństwo jego funkcjonowania oraz klientów i pracowników – mówiła Głownia.
Jak zapewniała, pracownicy ŚUW informowali przy drzwiach petentów, w jaki sposób mogą wejść do urzędu i wpuszczali do środka osoby, które chciały załatwić tu sprawę.
- Być może przez chwilę ktoś nie mógł wejść głównym wejściem, bo wtargnęli tam protestujący – przekonywała Głownia.
Odnosząc się do sprawy dalszej działalności PAKS w Starachowicach i stanowiska wojewody w tej sprawie, rzecznik przypomniała, że wojewoda spotkała się wcześniej z personelem i pacjentami kliniki. Kilka dni temu także przedstawiciele wojewody podczas spotkania w Starachowicach zaprezentowali oficjalne stanowisko w sprawie kliniki.
- Podkreślamy fakt, że wojewoda, zgodnie z obowiązującym prawem nie posiada kompletnie żadnych kompetencji, jeśli chodzi o kwalifikowanie szpitali do sieci i kwestie dotyczące ogłaszania konkursów na świadczenie usług zdrowotnych – dodała Głownia.
Po proteście przed ŚUW, pikietujący udali się przed siedzibę Świętokrzyskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ, gdzie również chcieli złożyć petycję i spotkać się z przedstawicielami funduszu.
Pod koniec czerwca 2017 roku dyrektor Świętokrzyskiego NFZ Małgorzata Kiebzak tłumaczyła, że przy ogłaszaniu konkursów na kardiologię, fundusz będzie się kierował dostępnością świadczeń w regionie. Zwróciła wówczas uwagę, że w północnej części województwa (gdzie leżą Starachowice) są one "bardzo dobrze zabezpieczone".
NFZ nie ogłosił dodatkowego konkursu na świadczenia, o które mogły starać się PAKS. Pod koniec sierpnia 2017 Kiebzak tłumaczyła w TVP3 Kielce: -Nie ma możliwości ogłoszenia dzisiaj postępowania konkursowego na północną część województwa, ponieważ mamy zabezpieczone świadczenia. Jest szpital powiatowy, który jest obok i świadczy te usługi.
TVP3 Kielce podała wówczas także, że nie jest wykluczone, iż w przyszłości NFZ ogłosi taki konkurs - po tym, jak zacznie funkcjonować sieć szpitali.
[-DOKUMENT_HTML-]
Szpital PAKS w Starachowicach działa od 9 lat. Rocznie na dwóch oddziałach hospitalizuje około 4 tysiące pacjentów. W poradni kardiologicznej przyjmowanych jest około 10 tysięcy osób rocznie. Lecznica zatrudnia około 150 osób.(pap)