– Przegraliśmy bitwę, ale to nie koniec, to początek. Nie ma grupy bardziej zdeterminowanej niż rodzice, których dzieci doświadczyły Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych, których dzisiaj zlekceważyliście – podkreślała w Sejmie Justyna Socha pełnomocnik Komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej STOP NOP podczas przemówienia 8 listopada.
W piątek za odrzuceniem projektu głosowało 393 posłów, dwóch było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Jakie szczepienia są obligatoryjne dla pracowników czytaj tutaj>>
Socha podkreślała, że blokując debatę na komisji zdrowia, na której przewodniczący nie udzielił głosu osobom popierającym obywatelski projekt, rząd daje „jeszcze większe paliwo zdeterminowanym rodzicom, którzy opowiadają się za dobrowolnością szczepień”.
- Próba blokady rzetelnej debaty na komisji zdrowia to karykatura demokracji – podkreślała Socha i przypomniała, że pod projektem wprowadzającym dobrowolność szczepień zebrali ponad 120 tys. podpisów.
Socha oceniła, że państwo w ten sposób generuje prawdziwe ruchy antyszczepionkowe i zapowiedziała, że już zaczynają zbierać podpisy pod innym obywatelskim projektem „Wolność i Zdrowie”, w którym będą chcieli wprowadzić przepisy, które umożliwią utworzenie alternatywnych izb lekarskich. – To jest potrzebne, by nie cenzurować lekarzy – mówi Socha i dodała, że projekt, który chcą teraz złożyć w Sejmie ma także zawierać zapisy, które umożliwią to, że pacjent i lekarz będą mieć prawo do wyboru terapii. Socha dodała, że podobne są w Szwajcarii, Niemczech i Austrii.
Kneblowanie ust
Robert Winnicki z Kukiz’15 w piątek w Sejmie podkreślał, że sejmowa komisja zdrowia zakneblowała debatę o szczepieniach, która jest potrzebna. - Stosując do ruchu społecznego zasady walki politycznej wzmacnianie ich. Nie przeprowadzono żadnej debaty. Wyrzucono ten projekt do kosza, co tylko wzmocni ten ruch – podkreślał poseł.
Cena promocyjna: 139 zł
|Cena regularna: 139 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Liczba odmów rośnie
Projektu ustawy wprowadzającej dobrowolność szczepień nie ma, ale problem został. Liczba rodziców, którzy odmówili zaszczepienia dzieci rośnie lawinowo. W 2017 r. było ich ponad 30 tys., czyli o 30 proc. więcej niż w 2016 r. Od 2013 r. do 2017 r. ich liczba wzrosła o ponad 305 proc. W tym roku jest ich 30 tys.
Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie podkreśla, że gdy tak szybko rośnie liczba rodziców, którzy nie chcą się szczepić, trzeba zmienić przepisy dotyczące konsekwencji, jakie grożą rodzicom, którzy odmówią szczepień. Teraz grożą im kary finansowe. Jankowski apeluje do ministra zdrowia o stworzenie programu obowiązkowych szkoleń dla rodziców odmawiających szczepień.
– Tylko merytoryczna i spokojna rozmowa między lekarzem a zatroskanym o los swojego dziecka rodzicem, który odbyłaby się w zaciszu gabinetu, spowoduje rozwiązanie wątpliwości i wtedy opiekun będzie mógł podjąć decyzję o podaniu szczepionki – mówi Jankowski.
Edukować a nie karać
Łukasz Jankowski podkreśla, że zamiast karać trzeba edukować. - Moim zdaniem system, który zakłada karanie rodziców za unikanie szczepień ochronnych nie sprawdził się – podkreśla lekarz. - Mamy takie poczucie, że lepsze by było, że gdyby rodzice zamiast grzywny musieliby przyjść na szkolenie, na którym otrzymaliby merytoryczne odpowiedzi na pytania dotyczące szczepień ochronnych.
Jankowski podkreśla, że jeśli po takim szkoleniu rodzic nadal, by unikał szczepienia, wtedy mógłby być karany. - Sądzimy, że tylko dzięki edukacji liczba odmów szczepień zmniejszyłaby się bardzo istotnie. Rodzic odmawia szczepienia, bo się boi tego, co wyczytał w internecie. Jeśli dostanie sprawdzoną informację, wtedy liczba odmów znacząco spadnie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.