Jak podaje dziennik „Rzeczpospolita”, od zmiany przepisów w styczniu br., Sanepid boi się o płynność finansową.
Rzecznik Głównej Inspekcji Sanitarnej Jan Bondar przyznaje, że wiele stacji sanitarnych przeżywa problemy finansowe. Skąd one się wzięły? Styczniowa zmiana ustawy o finansach publicznych spowodowała, że „inspekcje sanitarne, które dotąd zarabiały na badaniach komercyjnych, np. zlecanych przez przedsiębiorców, muszą teraz wszystkie zarobione pieniądze oddawać do budżetu państwa”. Te środki z działalności komercyjnej (które stanowią od 40 do nawet 70 proc. pieniędzy inspekcji) wracają do nich wprawdzie w formie dotacji, ale z reguły dopiero po kilku miesiącach.
Jak obawiają się eksperci, „zagrożenie może się pojawić, gdyby w Polsce wybuchła epidemia podobna do tej, która dotknęła Niemcy”.
Pracownicy Sanepidu, który przed 2010 rokiem był instytucją centralną, są też niezadowoleni z podziału inspekcji na niezależne, regionalne oddziały. Jak uważają, „w rozdrobnionej strukturze trudniej o przepływ informacji, czego skutki były widoczne ostatnio w Niemczech, które nie zareagowały na czas na rozpoczynającą się epidemię”.
Opracowanie: Agnieszka Sostenes-Brązert, RPE WKP
Źródło: Rzeczpospolita, 17 czerwca 2011 r.
Data publikacji: 20 czerwca 2011 r.
Rzecznik Głównej Inspekcji Sanitarnej Jan Bondar przyznaje, że wiele stacji sanitarnych przeżywa problemy finansowe. Skąd one się wzięły? Styczniowa zmiana ustawy o finansach publicznych spowodowała, że „inspekcje sanitarne, które dotąd zarabiały na badaniach komercyjnych, np. zlecanych przez przedsiębiorców, muszą teraz wszystkie zarobione pieniądze oddawać do budżetu państwa”. Te środki z działalności komercyjnej (które stanowią od 40 do nawet 70 proc. pieniędzy inspekcji) wracają do nich wprawdzie w formie dotacji, ale z reguły dopiero po kilku miesiącach.
Jak obawiają się eksperci, „zagrożenie może się pojawić, gdyby w Polsce wybuchła epidemia podobna do tej, która dotknęła Niemcy”.
Pracownicy Sanepidu, który przed 2010 rokiem był instytucją centralną, są też niezadowoleni z podziału inspekcji na niezależne, regionalne oddziały. Jak uważają, „w rozdrobnionej strukturze trudniej o przepływ informacji, czego skutki były widoczne ostatnio w Niemczech, które nie zareagowały na czas na rozpoczynającą się epidemię”.
Opracowanie: Agnieszka Sostenes-Brązert, RPE WKP
Źródło: Rzeczpospolita, 17 czerwca 2011 r.
Data publikacji: 20 czerwca 2011 r.