Obecna cena in vitro wynosi kilkanaście tysięcy złotych za pojedynczy cykl, jednak zdaniem belgijskich specjalistów z uniwersytetu w Hasselt oraz szpitala w Genk i amerykańskich z University of Colorado podobną skuteczność zapłodnienia in vitro dałoby się osiągnąć już za cenę 850 złotych. Pozwoliłoby to na szersze stosowanie in vitro w uboższych krajach.
Jak ogłoszono podczas poświęconej zagadnieniom płodności konferencji w Londynie, dzięki taniej technice in vitro urodziło się już dwanaścioro dzieci. Niska cena wynika z zastąpienia kosztownego sprzętu medycznego substancjami, które łatwo znaleźć w kuchennej szafce.
Aby zapewnić zarodkowi odpowiednie środowisko do rozwoju, zwłaszcza odpowiednie pH, potrzebny jest wysoki poziom dwutlenku węgla. W zajmujących się zabiegami in vitro klinikach wykorzystywane są do tego celu inkubatory, specjalny dwutlenek węgla produkowany dla celów medycznych oraz wyrafinowane systemy oczyszczania powietrza.Zamiast tego zespół prof. Willema Ombeleta zmieszał niedrogi dwuwęglan sodu z kwaskiem cytrynowym, by wytworzyć dwutlenek węgla. W takiej atmosferze dojrzewały zarodki, po wszczepieniu których uzyskano ciążę w 30 proc. przypadków – czyli tak jak przy konwencjonalnym postępowaniu.
Według twórców metody może ona obniżyć koszt in vitro o 85 do 90 proc. w porównaniu z typowym kosztem w krajach zachodnich. Nie da się jednak w ten sposób postępować we wszystkich przypadkach. Na przykład u bezpłodnych mężczyzn często trzeba wstrzyknąć plemnik do komórki jajowej.
Tania metoda ma pomóc zwłaszcza parom z Afryki, Ameryki Południowej i Azji, gdzie brak potomstwa jest zarówno problemem ekonomicznym, jak i psychologicznym – może nawet prowadzić do wykluczenia bezpłodnych osób z rodziny. Ale i na Zachodzie nie każdego potrzebującego stać na in vitro. Ogółem problem braku potomstwa według danych WHO dotyczy około 200 milionów par. Podczas gdy w bogatych krajach Zachodu przeprowadza się rocznie około pięć milionów zabiegów in vitro, w mniej rozwiniętych – tylko 50 tys.
Brytyjscy specjaliści zamierzają wykorzystać nową metodę w swojej praktyce. Co ważniejsze, planowane są próby w Afryce – na przykład Ghanie czy Ugandzie.