Dr Ewa Stanisławska-Biernat z Instytut Reumatologii w Warszawie przedstawiła dane ZUS, z których wynika, że choroby układu ruchu są drugą po urazach i zatruciach przyczyną absencji chorobowej. W 2012 r. wszystkie choroby zapalne układu ruchu były przyczyną prawie 1,3 mln dni zwolnień lekarskich. Na jedno z tych schorzeń, reumatoidalne zapalenie stawów, przypadało ponad 560 tys. dni zwolnień.

„W wielu innych krajach europejskich nastąpił radykalny spadek zwolnień lekarskich wystawianych z powodu chorób zapalnych układu ruchu. Jest to efekt wcześniejszego wykrywania i włączenia skutecznego leczenia od samego początku rozwoju choroby” – podkreśliła specjalistka.

Dodała, że dzięki wczesnemu wykrywaniu i leczeniu można znacznie ograniczyć również liczbę rent. Choroby układu ruchu są drugą przyczyną orzeczeń o niezdolności do pracy, zaraz po chorobach układu krążenia (na trzecim miejscu są choroby układu nerwowego).

Stanisławska-Biernat powiedziała, że w interesie ZUS jest zatem, żeby choroby układu ruchu były lepiej wykrywane i leczone. Im późnej zostaną zdiagnozowane, tym gorsze są efekty terapii, gdyż powstałe w stawach destrukcje i deformacje są często nieodwracalne. Odpowiednia terapia może temu zapobiec, trzeba tylko wcześnie wykryć chorobę i od początku leczyć agresywnie.

„Pierwszym niepokojącym sygnałem jest występujący rano i w nocy ból w stawach, któremu towarzyszy obrzęk. Jeśli na dodatek występuje on u młodej osoby, bezwzględnie wymaga jak najszybszej konsultacji lekarskiej, gdyż może być objawem reumatoidalnego zapalenia stawów” – podkreśliła specjalistka. Zaleca, żeby zgłosić się do lekarza nawet wtedy, gdy jest to obrzęk jednego tylko stawu.

Jej zdaniem, gdy leczenie rozpocznie się w okresie 6 tygodni od wystąpienia tych dolegliwości, jest duża szansa na skuteczne leczenie i są dobre rokowania.

Prezes Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego prof. Piotr Wiland powiedział, że dobre efekty daje leczenie biologiczne, z użyciem leków hamujących procesy zapalne w stawach. Stosuje się je w reumatoidalnym zapaleniu stawów, zesztywniającym zapaleniu stawów kręgosłupa oraz łuszczycowym zapaleniu stawów.

„Niestety, leczenie biologiczne jest stosowane obecnie jedynie u około 5 tys. chorych. To zdecydowanie za mało, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców powinno je otrzymywać 38 tys. osób z najcięższymi chorobami układu ruchu” – podkreślił specjalista. Przyznał jednak, że taka terapia jest bardzo droga. Roczne leczenie jednego pacjenta z tymi schorzeniami kosztuje od 50 do 100 tys. zł.

Według Stanisławskiej-Biernat, spośród 36 krajów europejskich Polska zaliczana jest do tych o niskiej dostępności do leczenia biologicznego. „Jesteśmy jedynym krajem w Europie, w którym przed leczeniem biologicznym przez rok należy stosować klasyczne leki modyfikujące przebieg choroby, choć wykazano, że w tym okresie nie są one skuteczne” - podkreśliła.

Dodała, że nigdzie indziej nie postępuje się tak, że po osiągnięciu remisji choroby pół roku później leczenie biologiczne przestaje być refundowane i może zostać wznowione po ponownym jej zaostrzeniu. W ten sposób traci się uzyskany efekt terapeutyczny.

„Z punktu widzenia ZUS wczesne wykrywanie choroby i agresywne jej leczenie jest korzystne, jednak dla Narodowego Funduszu Zdrowia są to większe koszty” – podsumowała spotkanie dr Stanisławska-Biernat.