W ostatnim czasie media opisywały historię trzech mężczyzn, którzy niedawno opuścili rybnicki szpital po wieloletniej detencji, czyli przymusowym pobycie w zamkniętym zakładzie.
 
W opinii ich pełnomocnika, przetrzymywanie pacjentów przez tak długi okres było bezprawne, a wydawane przez lekarzy opinie, na podstawie których sądy przez lata decydowały o stosowaniu takiego środka zabezpieczającego budzą wiele wątpliwości. Sprawą zainteresował się także Rzecznik Praw Obywatelskich.
 
W przysłanym w czwartek 11 lutego 2016 oświadczeniu dyrektor rybnickiego szpitala Andrzej Krawczyk podkreślił, że przestrzeganie praw pacjentów tej placówki jest poddawane regularnym kontrolom. Powołał się na kontrolę NIK z lat 2012-2014, po której Izba pozytywnie oceniła przestrzeganie procedur związanych z przyjmowaniem i wypisywaniem pacjentów, a także stosowanie środków przymusu bezpośredniego i informowanie pacjentów o ich prawach.
 
Dyrektor napisał też, że co pół roku szpital kontroluje sędzia penitencjarny, który także nie stwierdził żadnych nieprawidłowości. Placówka oczekuje na wynik kontroli przeprowadzonej w lutym 2016 na wniosek ministra zdrowia przez konsultanta wojewódzkiego ds. psychiatrii.
- Ze wstępnych ocen kontrolerów wynika, że szpital realizuje swoje obowiązki zgodnie z przepisami i standardami - wskazał Krawczyk.
 
Części mediów, relacjonujących opuszczenie szpitala przez przetrzymywanych przez lata pacjentów, dyrekcja szpitala zarzuca podawanie nieprawdziwych informacji. Zaprzeczyła, by opinie o stanie zdrowia pacjentów były zapożyczane z kart innych leczonych.
 
- Szpital w Rybniku nie ma żadnego wpływu ani związku z tym, w jakich okolicznościach i na jakiej podstawie dany pacjent kierowany jest przez sąd na oddział detencji. Decyzje o zwolnieniu osób przebywających na detencji również wydaje sąd - zaznaczył dyrektor.
 
W opinii dyrekcji istotną rolą w nagłaśnianych ostatnio sprawach odgrywa przedstawiciel Rzecznika Praw Pacjenta w rybnickim szpitalu, któremu lekarze zarzucają „konfrontacyjny” i „dezintegrujący” styl pracy.
- Niepokój co do działalności rzecznika wyrażają nie tylko lekarze ale także pacjenci i ich rodziny, których opinie i skargi docierają do dyrekcji szpitala - napisał Krawczyk.
 
W związku z doniesieniami prasowymi list otwarty wystosowali także psychiatrzy ze szpitala w Rybniku. Zapewniają, że wystawiane przez nich opinie były rzetelne i prawdziwe. Jak wyjaśnili, sporządzana co pół roku opinia powinna być jasna i zwarta; ma ustaloną budowę i jeśli stan pacjenta nie zmienia się, powtarzają się w niej także opisy stanu jego zdrowia.
 
 
Lekarze dodali, że opinia „nie jest utworem literackim, gdzie podstawowym wymogiem jest poszukiwanie coraz to nowych figur stylistycznych”. Zaznaczyli też, że jeśli sąd ma wątpliwości co do opinii może zażądać opinii uzupełniającej lub powołania nowych biegłych.
 
W ostatni wtorek 9 lutego 206 roku decyzją krakowskiego sądu po blisko 9 latach rybnicki szpital opuścił 58-letni Stanisław Belski, podejrzany w 2007 roku o przywłaszczenie dwóch paczek kawy. Podstawą zwolnienia była korzystna ostatnia opinia biegłych lekarzy, którzy uznali, że stan zdrowia Belskiego poprawił się i nie zachodzi wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez niego czynów zabronionych wynikających z choroby psychicznej.
 
Wniosek w tej sprawie złożył do sądu adwokat Piotr Wojtaszak. Do wniosku przychyliła się prokuratura - w związku z korzystną dla podejrzanego opinią lekarzy psychiatrów. Wojtaszak wyraził opinię, że w związku ze zmianami w kodeksie karnym jego klient już w 2013 roku mógł opuścić szpital, ponieważ od tego czasu czyn, który mu zarzucano, już nie jest występkiem tylko wykroczeniem.
 
Mecenas Wojtaszak reprezentuje również 78-letniego Feliksa Meszkę, zwolnionego w połowie grudnia 2015 roku przez rybnicki sąd ze szpitala w Rybniku. Meszka w rybnickim szpitalu spędził 11 lat, trafił tam po tym, jak był podejrzany o groźby karalne z lat 1998-2003, za co może grozić grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat.
 
10 listopada 2015 roku po kasacji Rzecznika Praw Obywatelskich Sąd Najwyższy uchylił postanowienia sądów w sprawie przymusowego leczenia Meszki. Jednakże 12 listopada 2015 wobec mężczyzny, zamiast zwolnienia, zastosowano procedurę przyjęcia do szpitala bez jego zgody, z uwagi na rzekome zagrożenie wynikające z jego choroby - w trybie przepisów Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego.
 
Meszka ostatecznie wyszedł na wolność w połowie grudnia 2015 roku - po tym, jak rybnicki sąd uznał, że ostatnia decyzja o umieszczeniu go w szpitalu bez jego zgody zapadła z naruszeniem przepisów. Wojtaszak będzie domagał się dla Meszki 12 mln zł zadośćuczynienia oraz 300 tys. zł odszkodowania.
 
Ten sam adwokat jest też pełnomocnikiem Krystiana Brolla, który w rybnickim zakładzie psychiatrycznym przebywał ponad 8 lat i teraz domaga się 14,5 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania za bezprawne pozbawianie wolności. (pap)