Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, w Polsce dostęp do publicznych rejestrów jest ograniczony i legalnie nie można kupić zawartych w nich danych osobowych do celów komercyjnych. Ale jest wyjątek: dane medyczne. Dostęp do nich gwarantuje ustawa o działalności ubezpieczeniowej. Jest ograniczenie: mogą to być tylko dane klienta, który zgłosił się po odszkodowanie - np. za wypadek, chorobę czy utratę zdrowia, albo tego, kto chce się ubezpieczyć - dla oceny tzw. ryzyka ubezpieczeniowego.
Przepis mówi, że zakład leczniczy (szpital, przychodnia, prywatny gabinet lekarski) ma przekazać "posiadane informacje". A więc teoretycznie tylko to, co z pacjentem się działo w tej konkretnej placówce. Ale niedługo (od 2014 r.) wejdzie w życie System Informacji Medycznej i Elektroniczna Karta Pacjenta. Te dwa systemy sprawią, że lekarze (a może i placówki medyczne) będą mogli pobierać dokumentację pacjentów z innych placówek.
Wtedy sformułowanie "posiadane informacje" obejmie też to, co z nich ściągną. Więcej: http://wyborcza.pl>>>
Dane o stanie zdrowia można w Polsce kupić legalnie
Polacy nie wiedzą, że dane o ich zdrowiu może kupić firma, w której chcą się ubezpieczyć. A od niej może je przejąć bank, w którym chcą wziąć kredyt. Wszystko zgodnie z prawem.