Rodziny pacjentów wciąż skarżą się, że nie mogą ich odwiedzić, nie mogą się dodzwonić, i w praktyce nie wiedzą pod jaką opieką znajdują się ich bliscy. Mimo, że Polacy bez ograniczeń korzystają z wakacji, działają już siłownie, restauracje, uczniowie i studenci zaczną naukę stacjonarną - w wielu szpitalach wciąż obowiązuje całkowity zakaz odwiedzin. Tak jest np. w Powiatowym Szpitalu Specjalistycznym w Stalowej Woli, w warszawskich placówkach: Szpitalu Praskim, Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym czy w Szpitalu Dziecięcym przy ul. Niekłańskiej. Dlaczego?
– Wprawdzie liczba zachorowań w kraju spadła, ale epidemia wciąż się nie zakończyła - odpowiada Andrzej Komsa, pełniący obowiązki dyrektora SPZZOZ Powiatowego Szpitala Specjalistycznego w Stalowej Woli. - Jest jeszcze stanowczo zbyt wcześnie na odwołanie zakazu odwiedzin, to byłoby zbyt niebezpieczne, a my nie możemy ryzykować zdrowia i życia pacjentów przebywających w naszym szpitalu. Dlatego też decyzja o zakazie odwiedzin obowiązuje do odwołania. Prosimy o zrozumienie tej sytuacji – dodaje. To zaś oznacza, że placówki nie przestrzegają obowiązującego prawa. W efekcie kancelaria Lega Artis rozpoczęła akcję pod hasłem: „Nie pozwólmy na bezprawne pozbawianie nas prawa odwiedzin bliskich w szpitalach!”. Jej inicjator ostrzega, że dyrektorom, którzy bezprawnie ograniczają odwiedziny, grozi odpowiedzialność karna. Ministerstwo Zdrowia i Główny Inspektor Sanitarny pracują zaś nad wspólnymi wytycznymi.

Czytaj: również: W pandemii prawo do godnego umierania też obowiązuje >>

 

Co mówi prawo o odwiedzinach pacjentów

Zgodnie z art. 33 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta osoba przebywająca na leczeniu w szpitalu ma prawo do kontaktu osobistego, telefonicznego lub korespondencyjnego z innymi osobami. W myśl art. 5 ustawy może ono zostać ograniczone w wyjątkowych przypadkach, tj. wystąpienia zagrożenia epidemicznego, ze względu na bezpieczeństwo zdrowotne pacjentów, czy też możliwości organizacyjne podmiotu. Decyzje w tym zakresie podejmuje kierownik podmiotu lub upoważniony przez niego lekarz, uwzględniając przede wszystkim dobro pacjentów takiej placówki. - Przywołany art. 5 zezwala jedynie na ograniczenie, a nie na całkowite wyłączenie możliwości korzystania z poszczególnych praw pacjenta, a w każdym przypadku, w miarę możliwości, decyzje w tym zakresie powinny być podejmowane indywidualnie, po rozważeniu wszystkich istotnych okoliczności – pisze Dorota Olczyk, zastępca dyrektora Departamentu Zdrowia Publicznego MZ w piśmie do kancelarii Lega Artis. Co to oznacza w praktyce?
– Po pierwsze nie można stworzyć ogólnej zasady zakazującej odwiedzin, a jedynie opracować pewne ograniczenia i to zgodnie z przepisami – wyjaśnia Bartłomiej Achler, adwokat, który prowadzi kancelarię prawa medycznego w Warszawie. – Całkowity zakaz odwiedzin mógłby być wprowadzony tylko, gdyby była podstawa ustawowa, a tej nie ma i nic nie wskazuje na to, że będzie. W efekcie zasadą powinno być respektowanie prawa do kontaktu, a jego ograniczenie - wyjątkiem. Ponadto każdy przypadek należy potraktować indywidualnie – dodaje. W efekcie inne wymogi mogą obowiązywać na oddziale onkologicznym czy neonatologicznym, gdzie są pacjenci o obniżonej odporności, a inne na pozostałych. Dorota Olczyk dodaje, że trzeba też brać pod uwagę sytuację epidemiczną w placówce i danym regionie, a także poziom wyszczepień przeciwko COVID-19 na danym obszarze oraz wśród pacjentów i osób odwiedzających placówkę. Jeśli jednak dyrekcja ograniczy odwiedziny, to musi umożliwić rodzinie kontakt z pacjentem i personelem. Ograniczenia od czerwca wprowadził m.in. Konrad Jarosz, dyrektor Szpitala Klinicznego nr 1 Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Tyle, że w komunikacie o nich odwołuje całkowity zakaz odwiedzin, który wprowadził w marcu 2020 roku. Niestety w wielu szpitalach wciąż on obowiązuje, a dodzwonienie się do placówki graniczy z cudem.

Szpitale wciąż zamknięte dla odwiedzających wbrew prawu

Kinga Łuczyńska z Biura Rzecznika Praw Pacjenta przyznaje, że wciąż pojawiają się skargi na brak kontaktu z osobą leżącą w szpitalu czy personelem medycznym. Jest ich mniej, ale jednak są, bo szpitale nie wypracowały zasad odwiedzin. Także do Bartłomieja Achlera zgłaszają się osoby, których bliscy zmarli podczas pandemii w szpitalu, którym całkowicie odebrano prawo do kontaktu -otrzymały tylko informację o śmierci. Jakub Niezborała z kancelarii Lega Artis podkreśla, że wciąż w wielu placówkach obowiązują zakazy.
- Do dziś zakaz odwiedzin  jest w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych "Dziekanka" w Gnieźnie.  Wprowadzono go na polecenie wojewody z dnia 10 marca 2021 roku. Czy polecenie wojewody to jest prawo? Takie działanie jest całkowicie bezprawne, bo dyrektor działa bez delegacji ustawowej. Sądy, m.in. Sąd Rejonowy Widzew Łódź w postanowieniu z 3 marca 2021 roku wskazał, że konstytucyjne prawa można ograniczyć tylko podczas stanu nadzwyczajnego, np. klęski żywiołowej, który nie został wprowadzony, a stan epidemii nim nie jest. Dyrektorzy mogą więc ograniczyć wizyty, np. ustalić godziny odwiedzin, limity gości na jednej sali, wprowadzić środki bezpieczeństwa, ale nie mogą ich zakazać. Rozumiem, że rodzina nie będzie odwiedzać chorego codziennie, przesiadywać przy jego łóżku kilka godzin, ale nie można jej zakazać odwiedzin – podkreśla Niezborała.

 

Cena promocyjna: 119 zł

|

Cena regularna: 119 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Szpital tylko dla zaszczepionych - to nie może być reguła

Część szpitali pozwala już odwiedzać chorych, ale tylko przez osoby zaszczepione, z negatywnym testem lub ozdrowieńców. Taką zasady wprowadziły między innymi Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku, Narodowy Instytut Onkologii w w Warszawie, Szpital Kliniczny nr 1 w Szczecinie. Bartłomiej Achler uważa, że przepisy prawa nie stoją na przeszkodzie w ograniczeniu odwiedzin dla niezaszczepionych, o ile nie jest to ogólna zasada. – Regulacje wewnętrzne placówki trzeba zawsze dostosować do każdej indywidualnej sytuacji. Na oddziałach intensywnej terapii, onkologicznych, może to być uzasadnione, ale na innych już niekoniecznie – wyjaśnia. Dorota Olczyk w piśmie do Lega Artis wskazuje, że zarówno przepisy, jak i wydane dotychczas rekomendacje, nie zawierają zakazu odwiedzin pacjentów przez osoby niezaszczepione przeciwko COVID-19. A indywidualne decyzje kierowników poszczególnych placówek w tym zakresie powinny być podejmowane w sposób uzasadniony dbałością o zdrowie i bezpieczeństwo pacjentów, ale jednocześnie z poszanowaniem praw pacjenta.

Szpitale muszą respektować prawa pacjentów

Inaczej na sprawę patrzy Jakub Niezborała. – Szpitale nie respektują praw pacjenta, wykorzystują pandemię do ograniczenia odwiedzin, dlatego uruchomiliśmy akcję „Nie pozwólmy na bezprawne pozbawianie nas prawa odwiedzin bliskich w szpitalach!” Przygotowaliśmy wzór pisma z prośbą o udzielenie informacji publicznej o podstawie prawnej wprowadzenia zakazu odwiedzin i zachęcamy do wysyłania go do szpitali – mówi. Sam wysłał już kilkadziesiąt takich wniosków i dostał już kilkanaście odpowiedzi. – Jasno z nich wynika, że dyrektorzy słuchali zaleceń Ministerstwa Zdrowia czy wojewodów. Zasłaniają się też przepisami kodeksu pracy. Nie zmienia to faktu, że przekroczyli swoje uprawnienia, a teraz zostali sami. Zgodnie zaś z art. 231 kodeksu karnego funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Dlatego też radzimy składać na nich skargi do prokuratury – dodaje Niezborała.  Zgodnie z art. 115 kk funkcjonariuszem publicznym jest osoba będąca pracownikiem administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego. Bartłomiej Achler przyznaje, że pozbawienie pacjentów ich praw może skutkować odpowiedzialnością, zwłaszcza gdy ograniczeń nie wprowadzał kierownik placówki, a szef jednostek organizacyjnych, np. ordynator. A szpitale często decyzję o odwiedzinach powierzały właśnie szefom oddziałów, czy lekarzom. - Nie słyszałem o żadnym postępowaniu przeciwko kierownictwu szpitala, ale rzeczywiście wydaje się kwestią czasu że takie doniesienie trafi do prokuratury - kwituje Achler.

Będą wspólne wytyczne

Problemem jest też to, że w każdym szpitalu funkcjonują inne zasady. Dlatego Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta, zaapelował o przygotowanie wspólnych wytycznych. - Wprowadzane ograniczenia muszą być adekwatne do sytuacji, a zasadność ich utrzymania na bieżąco monitorowana. Podczas epidemii wydane zostały zalecenia dotyczące odwiedzin pacjentów najmłodszych czy pacjentów w stanie terminalnym. Nie ma natomiast wytycznych dających się zastosować w każdym przypadku. Dlatego popieram wypracowanie takich wytycznych o szerszym, bardziej uniwersalnym charakterze, wskazujących na pożądany sposób podejścia do kwestii odwiedzin pacjentów w czasie epidemii – mówi rzecznik. I Ministerstwo Zdrowia współpracuje aktualnie z Głównym Inspektorem Sanitarnym nad wypracowaniem wspólnych rekomendacji.Będą one uwzględniać  m.in. postęp realizacji Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19 i aktualny etap rozwoju epidemii – mówi serwisowi Prawo.pl Justyna Maletka z Biura Komunikacji resortu zdrowia. Zdaniem Bartłomieja Achlera to dobrze. – Nie da się wprowadzić jednakowych, szczegółowych, ogólnopolskich zasad. Te muszą być dostosowane do każdej placówki. Jednak ogólne zasady są potrzebne, by zarówno personel medyczny jak i pacjenci, wiedzieli, jakie mają prawa w czasie epidemii - kwituje.