Rosnąca liczba zachorowań zdaniem ekspertów oznacza, że u wielu osób młodych doszło do nadmiernych uszkodzeń skóry spowodowanych promieniowaniem UV.
- Wynika to z tego, że choć coraz więcej wiemy o czerniaku – o tym jak wygląda, jak można się przed nim uchronić - to wciąż nie wdrażamy tego w życie - powiedział profesor Piotr Rutkowski z Centrum Onkologii w Warszawie, przewodniczący rady naukowej Akademii Czerniaka - sekcji Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej.
Najnowsza tego rodzaju, ankieta przeprowadzona przez TNS na zlecenie Akademii Czerniaka w kwietniu 2015 roku wykazała, że wciąż blisko 40 procent Polaków nie poszłoby do lekarza w razie zaobserwowania na skórze podejrzanej zmiany. Co więcej, 39 procent z nas uważa, że nie ma żadnych zmian wymagających obserwacji.
Profesor Rutkowski zwrócił uwagę, że w Polsce wciąż za mało osób dokonuje samoobserwacji skóry – 39 procent przyznało w ankiecie, że robi to raz na 2-3 miesiące. Tymczasem w krajach takich jak Niemcy, Austria, Włochy samobadanie skóry przeprowadza około połowa osób.
Samoobserwacja skóry ma na celu wykrycie przede wszystkim nowych, podejrzanych zmian, podkreśliła dr Monika Słowińska z Kliniki Dermatologii CSK MSW.
- Czerniak w 99 procentach rozwija się właśnie z takich zmian, a nie z istniejących od kilkudziesięciu lat znamion – zaznaczyła. Ponadto, standardowo wymieniane cechy znamion mogące wskazywać na czerniaka (określane w skrócie, jako ABCDE czerniaka) nie mają zastosowania w przypadku wczesnych stadiów nowotworu, dlatego gdy tylko zauważymy na skórze coś podejrzanego, powinniśmy udać się do dermatologa lub chirurga-onkologa, zachęcała specjalistka.
Dr Słowińska zwróciła też uwagę, że czerniak nie musi być czarny. - Czerniak ma wiele oblicz. Może naśladować wiele zmian skórnych, jak rogowacenie słoneczne, rak kolczystokomórkowy, brodawka łojotokowa, bezbarwnikowa, a nawet łuszczyca. Może przybrać kolor od różowego z kolorem białym, przez jasnobeżowy, może być wielokolorowy, np. szaro-niebiesko-brązowy, aż po zmianę czerwoną czy czarno-granatową - tłumaczyła.
Według niej bardzo ważne jest regularne - co najmniej raz do roku - odwiedzanie dermatologa lub chirurga onkologa, który może zbadać zmiany skórne przy pomocy dermatoskopu. Osoby, które mają dużo znamion oraz ludzie starsi, którzy mają wiele fotouszkodzeń skóry spowodowanych wieloletnim działaniem promieniowania UV, które są otyłe bądź nie mogą liczyć na to, że ktoś pomoże im regularnie badać skórę, powinny mieć wykonywane badanie dermatoskopowe jeszcze częściej.
Profesor Rutkowski ocenił, że wciąż zbyt wielu Polaków zgłasza się do lekarza z zaawansowanym czerniakiem. Jest to główna przyczyna tego, że w naszym kraju wyleczenie czerniaka uzyskujemy u 80 procentach pacjentów, podczas gdy w Niemczech u 91-92 procent, tłumaczył.
- Gdyby nasi rodacy zgłaszali się wcześniej, to rocznie moglibyśmy uratować dodatkowo 1,5 tysiąca osób – powiedział. Przypomniał, że rocznie w naszym kraju odnotowuje się około 3 tysiące zachorowań na czerniaka, ale na podstawie statystyk z krajów z nami sąsiadujących eksperci szacują, że jest ich 2-3 razy więcej.
Eksperci przypomnieli też, że w ramach profilaktyki czerniaka konieczna jest skuteczna ochrona skóry przed zbyt silnym promieniowaniem UV. Dr Słowińska zachęcała do tego, by stosować kosmetyki z najsilniejszymi filtrami (od 30 do 50), gdyż zawierają one również filtr przeciw UVA. Kosmetyk z filtrem powinno się nakładać grubą warstwą na 30-60 minut przed pobytem na słońcu. Konieczne jest regularne uzupełnianie go co dwie-trzy godziny, a także po kąpieli. Dla dzieci polecane są filtry mineralne.
- Dotychczasowe analizy badań wskazują, że korzystanie z solariów nie przynosi żadnych korzyści. Emitowane w nich promieniowanie jest 10 razy wyższe niż to, na które jesteśmy narażeni na świeżym powietrzu. Nasza skóra naprawdę nie jest do tego przystosowana – powiedział onkolog.
Obecna na spotkaniu poseł Alicja Dąbrowska (PO) zwróciła uwagę, że parlamentarny zespół ds. onkologii we współpracy z profesorem Rutkowskim stworzył projekt unormowań o solariach, który zakłada, że osoby nieletnie będą mogły korzystać z nich tylko za zgodą rodziców. Projekt otrzymał pozytywną opinię resortu zdrowia. Na razie trwają jeszcze rozmowy, do której ustawy unormowania te włączyć – czy do ustawy o solariach, ustawy o zdrowiu publicznym, czy do programu o zwalczaniu chorób nowotworowych. (pap)
- Wynika to z tego, że choć coraz więcej wiemy o czerniaku – o tym jak wygląda, jak można się przed nim uchronić - to wciąż nie wdrażamy tego w życie - powiedział profesor Piotr Rutkowski z Centrum Onkologii w Warszawie, przewodniczący rady naukowej Akademii Czerniaka - sekcji Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej.
Najnowsza tego rodzaju, ankieta przeprowadzona przez TNS na zlecenie Akademii Czerniaka w kwietniu 2015 roku wykazała, że wciąż blisko 40 procent Polaków nie poszłoby do lekarza w razie zaobserwowania na skórze podejrzanej zmiany. Co więcej, 39 procent z nas uważa, że nie ma żadnych zmian wymagających obserwacji.
Profesor Rutkowski zwrócił uwagę, że w Polsce wciąż za mało osób dokonuje samoobserwacji skóry – 39 procent przyznało w ankiecie, że robi to raz na 2-3 miesiące. Tymczasem w krajach takich jak Niemcy, Austria, Włochy samobadanie skóry przeprowadza około połowa osób.
Samoobserwacja skóry ma na celu wykrycie przede wszystkim nowych, podejrzanych zmian, podkreśliła dr Monika Słowińska z Kliniki Dermatologii CSK MSW.
- Czerniak w 99 procentach rozwija się właśnie z takich zmian, a nie z istniejących od kilkudziesięciu lat znamion – zaznaczyła. Ponadto, standardowo wymieniane cechy znamion mogące wskazywać na czerniaka (określane w skrócie, jako ABCDE czerniaka) nie mają zastosowania w przypadku wczesnych stadiów nowotworu, dlatego gdy tylko zauważymy na skórze coś podejrzanego, powinniśmy udać się do dermatologa lub chirurga-onkologa, zachęcała specjalistka.
Dr Słowińska zwróciła też uwagę, że czerniak nie musi być czarny. - Czerniak ma wiele oblicz. Może naśladować wiele zmian skórnych, jak rogowacenie słoneczne, rak kolczystokomórkowy, brodawka łojotokowa, bezbarwnikowa, a nawet łuszczyca. Może przybrać kolor od różowego z kolorem białym, przez jasnobeżowy, może być wielokolorowy, np. szaro-niebiesko-brązowy, aż po zmianę czerwoną czy czarno-granatową - tłumaczyła.
Według niej bardzo ważne jest regularne - co najmniej raz do roku - odwiedzanie dermatologa lub chirurga onkologa, który może zbadać zmiany skórne przy pomocy dermatoskopu. Osoby, które mają dużo znamion oraz ludzie starsi, którzy mają wiele fotouszkodzeń skóry spowodowanych wieloletnim działaniem promieniowania UV, które są otyłe bądź nie mogą liczyć na to, że ktoś pomoże im regularnie badać skórę, powinny mieć wykonywane badanie dermatoskopowe jeszcze częściej.
Profesor Rutkowski ocenił, że wciąż zbyt wielu Polaków zgłasza się do lekarza z zaawansowanym czerniakiem. Jest to główna przyczyna tego, że w naszym kraju wyleczenie czerniaka uzyskujemy u 80 procentach pacjentów, podczas gdy w Niemczech u 91-92 procent, tłumaczył.
- Gdyby nasi rodacy zgłaszali się wcześniej, to rocznie moglibyśmy uratować dodatkowo 1,5 tysiąca osób – powiedział. Przypomniał, że rocznie w naszym kraju odnotowuje się około 3 tysiące zachorowań na czerniaka, ale na podstawie statystyk z krajów z nami sąsiadujących eksperci szacują, że jest ich 2-3 razy więcej.
Eksperci przypomnieli też, że w ramach profilaktyki czerniaka konieczna jest skuteczna ochrona skóry przed zbyt silnym promieniowaniem UV. Dr Słowińska zachęcała do tego, by stosować kosmetyki z najsilniejszymi filtrami (od 30 do 50), gdyż zawierają one również filtr przeciw UVA. Kosmetyk z filtrem powinno się nakładać grubą warstwą na 30-60 minut przed pobytem na słońcu. Konieczne jest regularne uzupełnianie go co dwie-trzy godziny, a także po kąpieli. Dla dzieci polecane są filtry mineralne.
Dr Słowińska przypomniała, że wyższe ryzyko czerniaka dotyczy osób, u których w ciągu życia doszło 3-5 razy do zaczerwienienia skóry na słońcu, czyli większości z nas.
- Dla dermatologów jest to już oparzenie słoneczne – powiedziała.
- Dla dermatologów jest to już oparzenie słoneczne – powiedziała.
Profesor Rutkowski podkreślił, że przed oparzeniami słonecznymi powinniśmy chronić przede wszystkim dzieci i młodzież. Bardzo ważne jest zwłaszcza unikanie przez młodych ludzi solariów.
- Dotychczasowe analizy badań wskazują, że korzystanie z solariów nie przynosi żadnych korzyści. Emitowane w nich promieniowanie jest 10 razy wyższe niż to, na które jesteśmy narażeni na świeżym powietrzu. Nasza skóra naprawdę nie jest do tego przystosowana – powiedział onkolog.
Obecna na spotkaniu poseł Alicja Dąbrowska (PO) zwróciła uwagę, że parlamentarny zespół ds. onkologii we współpracy z profesorem Rutkowskim stworzył projekt unormowań o solariach, który zakłada, że osoby nieletnie będą mogły korzystać z nich tylko za zgodą rodziców. Projekt otrzymał pozytywną opinię resortu zdrowia. Na razie trwają jeszcze rozmowy, do której ustawy unormowania te włączyć – czy do ustawy o solariach, ustawy o zdrowiu publicznym, czy do programu o zwalczaniu chorób nowotworowych. (pap)