Takie wnioski płyną ze środowego posiedzenia Sejmowej Komisji Zdrowia, podczas której posłowie i eksperci dyskutowali o stanie polskiej transplantologii. Wiceminister zdrowia, Sławomir Gadomski podał podczas posiedzenia Komisji, że rośnie liczba oczekujących na przeszczepienie: serca, wątroby, płuca, nerki, trzustki. W 2014 r. oczekujących było 1,5 tys. zaś w bieżącym roku jest ich już 1959 .Ogółem liczba przeszczepień narządów spada. W 2014 lekarze przeszczepili 1531 wątroby, serca, nerki, trzustki czy płuca a już w 2019 r. ta ogólna liczba spadła do 1531 przeszczepów. Nie mniej jednak, w ogólnej liczbie wzrosła liczba przeszczepień nerki, których było 110 w 2014 a już 990 w poprzednim roku. Sześć lat temu lekarze zrobili 88 rocznie przeszczepień rogówki oka, a już w 2019 było ich 1264.
Jest potencjał donacyjny
- Potencjał donacyjny jest w dużych szpitalach wieloprofilowych. Tyle, że jest on nadal niewykorzystywany. Minimum dawców, jakie powinniśmy mieć, to jeden zgłoszony dawca rocznie na jedno łóżko na intensywnej terapii. Jesteśmy jednak daleko od tego - zaznaczył podczas posiedzenia komisji wiceminister Gadomski. Podkreślił, że np. duży potencjał donacyjny ma Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Elblągu, który jest trzecim w kraju ośrodkiem zgłaszającym dawców.
Problemem, który zmniejsza liczbę dawców jest dysonans w przepisach. Zgodnie z nimi, każda osoba nie wyrażająca sprzeciwu jest dawcą. Szkopuł w tym, że często rodzina o tym nie wie i nie wyraża zgody na pobranie narządów od zmarłego. Za życia każdy nas może podpisać kartę zgody aby zostać dawcą narządów po śmierci. Mało jednak osób wie o tym.
Eksperci z fundacji pacjenckich obecni na komisji zaznaczali jednak, że rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Bo rodzicom zmarłych dzieci nikt nie proponuje dawstwa. A już w ogóle dzieci z wadami serca też nie są wpisywane na listę oczekujących na przeszczepy. W wielu szpitalach jest też opór środowiska medycznego. Rodzice nawet chcieliby aby narządy od ich zmarłego dziecka uratowały czyjeś życie, ale personel medyczny zadaje im pytanie: „Czy chcą państwo dać pokroić swoje dziecko?”. Tymczasem lekarze dowodzą, że świadomość, że narządy od bliskiej osoby uratowały czyjeś życie, pozwalają lepiej znieść traumę jego bliskim.
Sprawdź w LEX: Czy prawo korzystania poza kolejnością ze świadczeń opieki zdrowotnej obejmuje wszystkie rodzaje świadczeń? >
Polacy za chorzy na dawstwo
Lekarze obecni na posiedzeniu komisji zwrócili uwagę jeszcze na inny problem. Zaznaczyli, że Polacy są filantropami i chętnie oddawaliby narządy, nawet nerki za życia. Nie mniej jednak, gros naszego społeczeństwa to ludzie starsi i schorowani, a i młodsi często cierpią na różne przypadłości w tym nowotwory i nie kwalifikują się do bycia dawcą.
Gadomski wskazał jednak, że wiele dobrej pracy dla dawstwa robią koordynatorzy transplantacyjni w szpitalach. Grupa ta ma za zadanie wspierać pobór narządów. Współpracują z rodziną potencjalnego dawcy. Minister zdrowia chce ich też bardziej zmotywować do pracy, stąd zwiększa ich wynagrodzenia. Teraz dostają 500 zł premii za pobrany narząd i 300 za pobrane tkanki. W tym roku stawki te wzrosną dwukrotnie.
Czytaj w LEX: Polskie prawo karne wobec problemów etycznych związanych z transplantacją >
- Chcemy też w tym roku skupić się na dwóch grupach narządowych. Na przeszczepach nerki i rogówki. Kolejka oczekujących tam jest stosunkowo niska. Tak aby było więcej dawców żywych- zaznaczył wiceminister Gadomski.
Inna kwestia jest taka, że lekarze podkreślają, iż zapotrzebowanie na przeszczepy nerki będzie rosło bo młodzi ludzie korzystają z dopalaczy. A te niszczą narządy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.