Śmierć Weia Zexi, u którego zdiagnozowano rzadką odmianę choroby nowotworowej i który poddał się leczeniu w pekińskim szpitalu związanym z krajową paramilitarną policją, wywołała publiczne oburzenie.
Terapie antynowotworowe szpital ten zlecał prywatnej spółce rzekomo non profit, która jednak czerpała zyski z oferowania nieskutecznych, zbędnych lub niezaaprobowanych procedur medycznych.
Szpital ten w wynikach poszukiwań internetowych za pomocą chińskiego odpowiednika Google'a, wyszukiwarki Baidu, plasował się bardzo wysoko.
Czytaj: Polacy coraz częściej decydują się na samoleczenie>>>
Czytaj: Polacy coraz częściej decydują się na samoleczenie>>>
Władze chińskie wszczęły już śledztwo przeciwko Baidu, która w przeszłości była wielokrotnie oskarżana o sprzedawanie najwyższych pozycji w wynikach wyszukiwania firmom lub osobom oferującym najwyższą stawkę i o to, że nie oznacza wyników sponsorowanych (co robi np. Google).
W 2014 roku 21-letni Wei, u którego zdiagnozowano rzadką odmianę choroby nowotworowej, wraz z rodziną szukał przez internet informacji o opcjach leczenia. Postanowił spróbować terapii, która pojawiła się w Baidu jako jeden z pierwszych wyników; leczenie nie przyniosło spodziewanych rezultatów i Wei zmarł 12 kwietnia 2016 roku.
Przed śmiercią oskarżył Baidu o promowanie nieprawdziwych informacji medycznych, a szpitalowi, który oferował kontrowersyjną terapię, zarzucił reklamowanie się w sposób celowo wprowadzający w błąd.(pap)