- W 2012 roku choroby układu krążenia były odpowiedzialne za niemal połowę ogółu zgonów. Pomimo poprawy sytuacji epidemiologicznej w dwóch ostatnich dekadach, współczynniki umieralności z powodu tych chorób, w tym zwłaszcza umieralności przedwczesnej (przed 65 rokiem życia), są w Polsce w dalszym ciągu wysokie - mówił podczas wtorkowej (9 czerwca 2015) konferencji GUS i Rządowej Rady Ludnościowej jej przewodniczącej profesor Zbigniew Strzelecki.
Chodzi o choroby serca i naczyń, takie jak między innymi choroba wieńcowa, choroby układu żylnego, zawały serca, nadciśnienie tętnicze, udary mózgu. Według Rządowej Rady Ludnościowej umieralność z powodu tych chorób, zwłaszcza wśród mężczyzn w wieku produkcyjnym i kobiet w starszej populacji, jest znacznie wyższa niż w krajach “starej” UE.
- Od wielu lat obserwujemy systematyczny, a nawet dynamiczny postęp w metodach leczenia chorób układu krążenia, doskonalenia działań systemu ochrony zdrowia, systemu opieki kardiologicznej i kardiochirurgicznej, ale nie składają się one na kompleksowe działania, które by sprzyjały ograniczeniu zachorowalności, a w konsekwencji umieralności - zauważył szef GUS profesor Janusz Witkowski.
Czytaj: Choroby układu krążenia: spada umieralność, rośnie zachorowalność >>>
Jak mówił, choć w perspektywie długoterminowej sytuacja znacznie się poprawiła, to w ciągu ostatniej dekady "postępu właściwie nie ma, a nawet można powiedzieć o pewnych elementach pogorszenia sytuacji".
Uczestnicy konferencji podnosili też, że problem chorób układu krążenia zyska jeszcze na znaczeniu ze względu na bardzo szybkie tempo starzenia się polskiego społeczeństwa.
- W 2050 roku prawie co trzeci Polak będzie w wieku 65 i więcej lat - przytaczał przewidywania GUS Witkowski.
Pomimo tych wyzwań, zdaniem Rządowej Rady Ludnościowej, w Polsce nie stworzono “nowoczesnego, zintegrowanego systemu organizacji i realizacji kompleksowej rehabilitacji kardiologicznej i prewencji poszpitalnej”. Dla przykładu, tylko 22 procent chorych po zawale serca objętych jest kompleksową rehabilitacją kardiologiczną.
W projekcie stanowiska Rady w sprawie ograniczenia zachorowalności i umieralności z powodu chorób układu krążenia podkreślono, że choć przełom w leczeniu tych chorób dokonał się dzięki realizacji Narodowego Program Profilaktyki i Leczenia Chorób Układu Sercowo-Naczyniowego - POLKARD, to finansowanie Programu systematycznie obniża się: w latach 2006-2008 wynosiło okolo 60-70 mln zł rocznie, w 2010 roku - 30 mln zł, w 2011 roku - 25 mln zł, w 2012 roku - 19 mln zł, a w 2013 roku już tylko 11 mln zł.
- Niestety aktualny zakres i poziom finansowania Programu POLKARD jest niewspółmierny do zagrożenia chorobami układu krążenia i skali potrzeb naszego kraju - brzmi opinia Rady.
Zdaniem Rady niedostateczne finansowanie rzutuje przede wszystkim na wykonanie zadań z zakresu epidemiologii, promocji zdrowia i profilaktyki. Tymczasem, jak podnoszono podczas konferencji, to właśnie zapobieganie zachorowaniom oraz wczesne wykrywanie chorób krążeniowych stanowi bolączkę polskiego systemu ochrony zdrowia i powinno stanowić jego priorytet. (pap)