Minister Dariusz Wieczorek zrezygnował ze swojej funkcji. Przesądziło o tym kilka spraw - w tym artykuł WP, w którym portal opisał historię szefowej związku zawodowego na Uniwersytecie Szczecińskim. Zwróciła się ona do ministra nauki z informacją o nieprawidłowościach, do których jej zdaniem dochodziło na tej uczelni. Szef resortu uznał, że należy przekazać jej dane rektorowi US, co - delikatnie rzecz ujmując - przysporzyło jej problemów w pracy. Władze uczelni miały ją bowiem oskarżyć o donosicielstwo.

 

Związkowiec to nie sygnalista

Dariusz Wieczorek przeprosił związkowczynię, "jeżeli poczuła się urażona", ale konsekwetnie tłumaczył, że w przypadku zgłoszeń szefowej związku zawodowego na US "nie mamy do czynienia z sygnalistą". Po pierwsze wskazał, że jej uwagi dotyczyły bieżącego funkcjonowania uczelni, czyli kwestii wynagrodzeń, kwestii struktury organizacyjnej, kwestii strat czy deficytu budżetowego, finansów uczelni, czyli materii, która wchodzi w zakres działania związków zawodowych, dlatego, jego zdaniem, powinna dyskutować o tym z władzami uczelni.

 

- To są rzeczy, w których strona związkowa ma absolutnie prawo zadawać nawet te najtrudniejsze pytania właśnie panu rektorowi (...) od tego jest strona społeczna i związki – przekonywał minister. Tym bardziej, że - jak podkreślał - członkom związku zawodowego i tak przysługuje ochrona przed zwolnieniem. – Na każdej uczelni są jakieś konflikty, więc jeżeli my będziemy w te konflikty wchodzić, to sobie z tym nie poradzimy – stwierdził. Dodatkowo wskazywał, że do związkowczyni nie ma zastosowania ochrona sygnalistów, bo ta ustawa jeszcze nie obowiązuje.

 

Różne rodzaje zgłoszeń

Ustawa z dnia 14 czerwca 2024 r. o ochronie sygnalistów weszła w życie 25 września 2024 r. - wdrażała unijne przepisy z prawie trzyletnim opóźnieniem, ponieważ dyrektywa w tej sprawie powinna być implementowana do 17 grudnia 2021 roku. Co istotne, część przepisów obowiązuje od 25 grudnia 2024 r. - dotyczą one jednego z typów zgłoszeń, ponieważ sygnalista sam wybiera sposób zgłoszenia nieprawidłowości:

  • zgłoszenie wewnętrzne polega na poinformowaniu o naruszeniu podmiotu prawnego, którego sygnalista jest pracownikiem lub pozostaje z nim w innych relacjach o charakterze zarobkowym.
  • zgłoszenie zewnętrzne jest skierowaniem informacji do organu publicznego lub Rzecznika Praw Obywatelskich.
  • ujawnienie publiczne jest podaniem informacji o naruszeniu prawa do wiadomości publicznej przez samego sygnalistę z pominięciem pozostałych kanałów zgłoszeń.

 

W tym wypadku o nieprawidłowościach poinformowano ministra, czyli organ publiczny, a przepisy dotyczące zgłoszeń wewnętrznych wejdą w życie dopiero za kilka dni.  W tym przypadku dyskusyjne jest zatem, czy zastosowanie będą miały przepisy karne, które zawiera ustawa. Według art. 56 ujawnienie tożsamości sygnalisty, osoby pomagającej w dokonaniu zgłoszenia lub osoby powiązanej z sygnalistą podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Z kolei osobie, która podejmuje działania odwetowe wobec sygnalisty, osoby pomagającej w dokonaniu zgłoszenia lub osoby powiązanej z sygnalistą, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 (a nawet do lat trzech, gdy działa w sposób uporczywy).

 

Watchdog idzie do prokuratury

Mimo to Sieć Obywatelska Watchdog zdecydowała się złożyć zawiadomienie do prokuratury. Ale zarzuty karne to nie wszystko - sygnalista, którego dane ujawniono ma prawo domagać się odszkodowania w wysokości nie niższej niż przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w poprzednim roku, ogłaszane do celów emerytalnych w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski" przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego, oraz prawo do zadośćuczynienia (art. 14). Uprawnienia nabywa w sytuacji, gdy dopuszczono się wobec niego działań odwetowych.

 

Dokonanie zgłoszenia lub ujawnienia publicznego nie może stanowić podstawy odpowiedzialności, w tym odpowiedzialności dyscyplinarnej lub odpowiedzialności za szkodę, w szczególności w przedmiocie zniesławienia, naruszenia dóbr osobistych, praw autorskich, ochrony danych osobowych oraz obowiązku zachowania tajemnicy, w tym tajemnicy przedsiębiorstwa, pod warunkiem że sygnalista miał uzasadnione podstawy sądzić, że zgłoszenie lub ujawnienie publiczne jest niezbędne do ujawnienia naruszenia prawa zgodnie z ustawą.

 

Czy minister musi stosować nieimplementowaną dyrektywę?

Ustawa o sygnalistach nie wyklucza dokonania zgłoszenia przez związkowca, który należy do pracowników danego podmiotu. Z kolei sprawy, które zgłosiła związkowczyni, nie są - co do zasady - wyłączone z zakresu podmiotowego art. 3 ustawy o sygnalistach. Informacje o nieprawidłowościach w kwestii budżetu publicznej uczelni można - co do zasady potraktować jako naruszenie interesów finansowych Skarbu Państwa Rzeczypospolitej Polskiej, jednostki samorządu terytorialnego oraz Unii Europejskiej.

 

Istotna - w kwestii skutków działania ministra - może okazać się też wykładnia dotycząca bezpośredniego stosowania niektórych unijnych dyrektyw. Jak wyżej wskazano, Polska nie kwapiła się do uchwalenia ustawy o sygnalistach. Tymczasem z utrwalonej linii orzeczniczej Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wynika, że brak implementacji do prawa krajowego dyrektyw europejskich i unikanie w ten sposób nakładanych przez nie zobowiązań powodują, że pod pewnymi warunkami dyrektywy muszą być stosowane bezpośrednio. Wymaga się, by obowiązki wynikające z dyrektyw były jasne i nałożone na podmioty państwowe. W tym wypadku można dowodzić, że tak właśnie jest - bo mamy do czynienia z ministerstwem oraz z dość jasnym obowiązkiem nieujawniania tożsamości osoby zgłaszającej naruszenie prawa.