Liczba wchodzących do zawodu rośnie konsekwentnie, wielokrotnie przewyższając liczbę prawników wychodzących z rynku. Podczas gdy jeszcze pod koniec lat 90. tylko 742 osoby kończyły aplikację adwokacką, a 1728 radcowską, w ostatnim roku grupy te osiągnęły wielkość odpowiednio 6167 i 10 338 osób. Dynamika wzrostu zwiększyła się szczególnie w ostatnich pięciu latach.
Zobacz: Morza szum, ptaków śpiew… a może jednak praktyki w kancelarii>>>
Prawników z uprawnieniami będzie przybywać w ciągu najbliższych trzech lat. Prognozując zmiany na lata 2015–2017, wykorzystaliśmy informacje o liczbie osób rozpoczynających aplikacje radcowską i adwokacką, a także o liczbie osób przystępujących do egzaminów zawodowych i poziomie ich zdawalności. Zakładając, że zdawalność będzie w każdym roku oscylowała na poziomie średniej z poprzedzających ją trzech lat, łącznie osób z uprawnieniami zawodowymi wykonujących zawód w 2017 roku będzie ponad 53,3 tys., z tego 19,5 tys. adwokatów i 33,8 tys. radców prawnych.
Mimo że liczba prawników będzie rosła mniej dynamicznie, bezwzględne liczby osób, o które się powiększa grono wykonujących zawód adwokata lub radcy prawnego będą rokrocznie wyższe w latach 2014–2017 niż w 2006–2009 i 2010–2013. Ponad 3 tys. osób wchodzących każdego roku do zawodu w najbliższych latach nie powinno dziwić. To, czy ten trend się utrzyma, będzie zależało od liczby osób rozpoczynających aplikację adwokacką i radcowską w najbliższym czasie. Liczba aplikantów posłużyła nam za bazę do obliczeń.
Obecnie na 100 tys. mieszkańców przypada w Polsce ok. 100 prawników z uprawnieniami. Na tle krajów Wspólnoty polski wynik nadal odbiega od średniej europejskiej, wynoszącej 160,7 prawnika na 100 tys. mieszkańców. Zgodnie z przyjętą przez polski rząd strategią „Sprawne państwo 2020" polski rynek ma docelowo wzrosnąć z dzisiejszego poziomu 100 do 185 w 2020 roku. Jest to jeden ze wskaźników pomiaru dostępności usług prawnych dla obywateli oraz poziomu ich bezpieczeństwa. Nie zapowiada się zatem, aby ustawodawca wprowadzał w kolejnych latach utrudnienia w dostępie do zawodu.
Źródło: Rzeczpospolita