Pierwszy przetarg na tzw. operatora wyznaczonego, Urząd Komunikacji Elektronicznej rozpisze w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Jest o co walczyć, bowiem zwycięski wykonawca będzie świadczył powszechne usługi pocztowe od 2016 r. przez okres następnych dziesięciu lat.
Obecnie tę funkcję pełni Poczta Polska. Ale teraz powszechną usługę chce świadczyć InPost.
– Jesteśmy zainteresowani udziałem w konkursie. Zapewne nie sami, ale z partnerami, którzy wzmocnią zdolności operacyjne i finansowe takiego przedsięwzięcia. Pytanie, czy będziemy mieli taką szansę – mówi Rafał Brzoska, prezes InPostu.
Natomiast UKE oświadcza, że nie będzie faworyzował państwowej Poczty.
– Nie wykluczamy żadnej możliwości – mówi Dawid Piekarz, rzecznik UKE, i dodaje, że przepisy Prawa pocztowego określają konkretne wymogi co do takiego operatora. Przy wyborze będzie pod uwagę brany m.in. koszt świadczenia usług.
Poczta Polska stoi na stanowisku, iż stosowanie tylko kryterium ceny sprawi, że standard usług będzie niższy od założonego przez ustawodawcę. Jako przykład podaje głośny przetarg na obługę pocztową sądów i prokurator.
Jak pisze "Rz", w 2015 r. obie spółki będą też walczyć o intratny kontrakt na obsługę przekazów Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (największy ich nadawca w kraju). Wcześniejszy wart 370 mln zł, wygrała PP.
– Mogliśmy go zrealizować za połowę tej kwoty. Niestety, specyfikacja zamówienia była tak napisana, że PP wiedziała, iż jest jedynym podmiotem, który może wystartować. Stąd oferta z rabatem na poziomie jedynie -1 proc. od oficjalnego cennika – tłumaczy Rafał Brzoska i dodaje, że jego zdaniem przetarg był napisany tak, by nikt poza PP nie wystartował.
– Traci jednak na tym ZUS, czyli finalnie podatnicy. W przetargu na listy dla ZUS Poczta była w stanie obniżyć cenę o ponad 100 mln zł, bo brał w nim udział InPost. To pokazuje, że konkurencja daje wymierne korzyści – dodaje prezes InPostu.
Źródło: www.rp.pl