Konflikt dotyczy umowy na dostarczanie przez dwa lata całej sądowej korespondencji. Do dnia dzisiejszego przetarg wzbudza wiele emocji, zwłaszcza kiedy zrobiło się głośno o niekonwencjonalnych miejscach, gdzie odbiera się przesyłki. Sądy natomiast mają problem z dostarczaniem wezwań na rozprawy.
Jak informuje "DGP", Poczta Polska nie daje za wygraną. W styczniu skierowała do Sądu Okręgowego w Krakowie skargę na wyrok Krajowej Izby Odwoławczej, w którym Izba uznała, że Polska Grupa Pocztowa spełniła warunki przetargowe. Termin rozprawy wyznaczono na 26 czerwca br.
– Wątpliwości budzi spełnienie przez PGP podstawowych warunków przetargu, w tym wymogu dysponowania placówką pocztową w każdej gminie – tłumaczy Zbigniew Baranowski, rzecznik tej firmy.
Ten argument Poczty Polskiej był już badany przez KIO, która uznała, że w trakcie przetargu nie trzeba było udowadniać posiadania odpowiedniej liczby placówek. PGP uznaje ten zarzut za bezpodstawny.
– W specyfikacji warunków zamówienia wyraźnie użyto czasu przyszłego, wymagając, by placówki pocztowe były czynne w przyszłości, tj. od 1 stycznia 2014 r., a nie w momencie składania ofert. Niestety Poczta ma problem z odróżnieniem czasu przyszłego od teraźniejszego – mówi Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy PGP. – Zamawiający potwierdzili prawidłowość rozumienia przez PGP tego warunku. W pełni zgodziła się z tym również KIO – podkreśla.
– Na tym etapie wystarczyło oświadczenie o dysponowaniu możliwością korzystania z placówek, wynikające również z umów zawartych z innymi operatorami – uzasadniła wyrok przewodnicząca składu orzekającego Klaudia Szczytowska.
Ponadto warto nadmienić, że nawet jeżeli Poczta Polska wygra sprawę, nie oznacza to automatycznego zerwania kontraktu. Poczta musiałaby dodatkowo złożyć odrębny pozew o stwierdzenie nieważności umowy, bo tylko taki wyrok umożliwia zmianę wykonawcy. To oznacza długą batalię sądową.
PGP zapowiada jednak, że jest pewna zwycięstwa i tego, że umowa zostanie uznana za ważną.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna