Samorządy uchwalają roczne programy współpracy z organizacjami pozarządowymi. Niestety, często na tym się kończy, bo współpracy brakuje. Nie ma pieniędzy na wsparcie działań NGO, ale nie ma też pytania o ich zdanie, uwagi czy sugestie.

Wrzutka na stronę internetową i nic

Ustawa o działalności pożytku publicznego i wolontariacie stanowi, że organy administracji publicznej mają konsultować z organizacjami pozarządowymi projekty aktów normatywnych dotyczących sfery zadań publicznych. - Takie konsultacje zanikły już w niektórych samorządach zupełnie i NGO są traktowane jak piąte koło u wozu – podkreśla Grzegorz Wójkowski, prezes Stowarzyszenia Aktywności Obywatelskiej Bona Fides z Katowic.

Jak mówi, na tydzień albo dwa informacje o projektach są „wstawiane na stronę internetową”, ale nie spotykają się z zainteresowaniem władz. - Nie spotkałem się, żeby władze na podstawie uwag i zgłoszeń pod NGO coś zmieniały, o sugestiach czy uwagach radni często nawet nie są informowani. Samorządy robią to, dlatego, że trzeba, a nie z powodu chęci wysłuchania NGO – ocenia.

 


Iwona Janicka, członek zarządu Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych i prezes Fundacji Aktywności Lokalnej potwierdza, że niestety z obserwacji wynika, iż coraz rzadziej samorządy prowadzą konsultacje z organizacjami pozarządowymi. - W praktyce sprowadza się to do tego, że zamieszczają na stronach BIP informacje, że rozpoczęły się konsultacje – mówi. Coraz rzadziej też w samorządach są tworzone rady pożytku publicznego. Przyczyna? Samorząd nie wie z założenia, z kim ma i co konsultować. Jeśli aktywni mieszkańcy się o to nie upominają, to szybko się o tym zapomina..

Czytaj w LEX: Programy współpracy jednostek samorządu terytorialnego z organizacjami pozarządowymi - konsultacje i treść programu >

 

Kopiuj-wklej i tyle

Jak się okazuje, jest duża dysproporcja pomiędzy różnymi samorządami – są te bardzo zaangażowane i takie, które stanęły w miejscu i traktują coroczne programy współpracy na zasadzie kopiuj-wklej.

- Temat NGO jest na ogół lekceważony i nierozumiany przez włodarzy, wiele zależy od urzędnika, który zajmuje się współpracą z organizacjami – jeśli jest zaangażowany, to jest w stałym kontakcie z NGO, wysyła maile i zaprasza na spotkania czy konsultacje, ale jeśli na pewnym etapie się współpracy nie nauczył się dobrego modelu współpracy i nie został do tego wdrożony, to nie działa w tym kierunku – mówi Iwona Janicka. Jak dodaje, jeśli chodzi o szefów JST to wszystko zależy od tego, na ile mieli  doświadczenie z NGO, czy traktują ich działaczy tylko jako „zapaleńców”. – Jeśli wójt, burmistrz, prezydent wywodzą się ze środowisk np. sportowych czy społecznych, mają inne podejście, co wpływa na ich zaangażowanie – dodaje. Jeśli nie, musi być urzędnik, który cały czas nad tym czuwa.

Czytaj w LEX: Zarządzanie ryzykiem w urzędzie - czynniki ryzyka i mechanizmy kontroli w obszarze strategia >

 

Pieniądze zawsze będą problemem, ale brakuje partnerstwa

Zdaniem ekspertów samorządy często nie chcą rozmawiać z przedstawicielami organizacji pozarządowych i zapraszać ich do dyskusji na ważne tematy, jak np. tworzenie polityki senioralnej czy planowane inwestycje.

Według Grzegorza Wójkowskiego, prezesa Stowarzyszenia Aktywności Obywatelskiej Bona Fides z Katowic, w ostatnim czasie w wielu samorządach nie są organizowane konkursy dla organizacji pozarządowych. – Samorządy tłumaczą się Covidem i brakiem środków, ale inna sprawa, to że te pieniądze od samorządów są niewielkie – mówi.

Czytaj w LEX: Organizowanie i finansowanie sportu przez jednostki samorządu terytorialnego krok po kroku >

Czytaj też: Zmiana fundatora w fundacji jest możliwa>>

 

Ważna niefinansowa forma współpracy

Są jednak samorządy, które proszą NGO o sygnał, jakimi sprawami należy się zająć. Pytają, czy muszą się liczyć z większymi wydatkami, w budżetach zapisywane są wstępnie zadania. Powinny być też określane szacunkowe kwoty, jakie się przewiduje na zadania.

Zdaniem ekspertów ważna jest też jednak pozafinansowa forma współpracy, tymczasem bardzo często jest tak, że program samorząd pisze po to, żeby organizować konkursy. Współpraca pozafinansowa jest istotna, gdy NGO stara się o dofinansowanie zewnętrzne, jak z PFRON, NFZ, środki unijne czy inne fundusze dedykowane. Często dotyczy to sfery ochrony środowiska.

- Samorząd mógłby wesprzeć NGO w przygotowaniu wniosku o dofinansowanie, czy w  zabezpieczeniu wkładu finansowego lub w zakresie wspólnej realizacji projektu – mówi Iwona Janicka. Niestety, często w programie nie ma takich zapisów, co potem może wpływać na utrudnienie lub niemożliwość pomocy ze strony gminy.

Sprawdź w LEX: Czy z konsultacji projektu rocznego planu współpracy z organizacjami pozarządowymi na kolejny rok gmina musi sporządzać sprawozdanie?

 

Powiaty radzą sobie najsłabiej

Według ekspertów organizacja współpracy jest inna w dużych miastach, takich jak Poznań, a inaczej w małych gminach czy w powiatach. W małych gminach współpracą z NGO zajmuje się często pracownik ds. promocji czy kultury i sportu, który ma za zadanie organizowanie eventów, a NGO to dla niego jeden z wielu obowiązków. Wiele zależy też od tego, czy konkretny urzędnik był przeszkolony w tym zakresie. A szkolenie zależy od burmistrza.

Zdaniem Iwony Janickiej największe wyzwanie to organizacja współpracy z NGO w powiatach. - Województwa tego pilnują, proces odbywa się transparentnie, miasta na prawach powiatu mają rady pożytku, w mniejszych gminach, jak wspomniałam, wiele zależy od osobowości, ale programy współpracy są najmniej konsultowane na poziomie powiatów – podkreśla. Nie ma tam na ogół rad działalności pożytku publicznego, starostwo często jest w innym mieście, niż działają organizacje. A to utrudnia współpracę. - Powiat jest oderwany od codziennych zasad konsultacji, nad tym trzeba by popracować – mówi.

Sprawdź w LEX: Czy w programie współpracy gminy z organizacjami pozarządowymi można ująć dotacje dla OSP? 

 

Wojewoda punktuje uchwałę ws. programu współpracy z NGO

W rozstrzygnięciu nadzorczym wojewoda mazowiecki stwierdził nieważność uchwały rady miasta w sprawie przyjęcia Rocznego Programu współpracy z organizacjami pozarządowymi, w której zabrakło m.in. wskazania wysokości środków planowanych na realizację programu. Środki te powinny być skonkretyzowane co do kwoty, jednocześnie są one jedynie „planowane”.

Wojewoda przywołuje w uzasadnieniu, że NSA w wyroku z 6 marca 2014 r. uznał, że „środki określone w uchwale budżetowej są środkami zagwarantowanymi, a środki określone w programie są środkami prognozowanymi, stąd też kwoty te mogą się różnić”. Ponadto, z prawa wynika „jednoznacznie obowiązek skonkretyzowania wysokości środków planowanych na realizację programu, co oznacza podanie określonej kwoty pieniężnej, już choćby z tego powodu, by podmioty prowadzące działalność pożytku publicznego wiedziały, w jakich granicach finansowych współpraca w ramach programu będzie się odbywać i czy warto o te środki występować w konkursie ofert. Z uchwały budżetowej taka kwota w sposób jasny i czytelny zaś nie wynika”.

Wojewoda stwierdził też, że Rada Miasta nie jest upoważniona do ustalania w programie innego zakresu przedmiotowego współpracy z organizacjami pozarządowymi niż przewidział to ustawodawca. Wskazana została „edukacyjna opieka wychowawcza”, ale art. 5 ust. 1 ustawy o działalności pożytku publicznego stanowi, że przedmiotem działalności organów administracji publicznej we współpracy z organizacjami pozarządowymi jest działalność w sferze zadań publicznych, o której mowa w tej ustawie. Zakres współpracy określony jako „edukacyjna opieka wychowawcza” nie został uwzględniony w zamkniętym katalogu, a rada nie jest  upoważniona do ustalania innego zakresu przedmiotowego współpracy niż przewidział to ustawodawca.

Organ nadzoru zwraca także uwagę, że w postanowieniach programu odnoszących się do sposobu jego tworzenia i przebiegu konsultacji, należałoby podać szczegółowe dane m.in. wskazujące termin przeprowadzonych konsultacji czy ich efekt poprzez podanie ilości zgłoszonych uwag. A tego zabrakło.