Uchwałę krajobrazową przyjęli radni miasta Opole pod koniec grudnia 2016 roku. Skargę na nią do WSA złożyła warszawska firma Cityboard Media, która ma swoje powierzchnie także na terenie stolicy regionu. W czwartek sąd stwierdził nieważność uchwały, wskazując na błąd twórców tego aktu prawnego.
"Zgodnie z przepisami ustawy, rada gminy przyjmując uchwałę krajobrazową, powinna określić czas i warunki dostosowania obiektów do nowych zasad. Rada miasta wyznaczyła co prawda 30-miesięczny termin, ale nie określiła warunków. W tej sytuacji sąd uznał uchwałę za ułomną i stwierdził jej nieważność" - powiedział PAP Jerzy Krupiński, rzecznik WSA w Opolu.
Marcin Stan z firmy Cityboard Media, która zaskarżyła opolską uchwałę, z zadowoleniem przyjął dzisiejszą decyzję sądu. Jak zapewnił w rozmowie z PAP, jego firma nie ma nic przeciwko uporządkowaniu krajobrazu miejskiego, jednak pod warunkiem zachowania praw już nabytych.
"W niektórych przypadkach postawienie odpowiedniej instalacji reklamowej wymaga przejścia całej kosztownej i długotrwałej procedury związanej z uzyskaniem zezwoleń budowlanych. Płacimy podatki, staramy się uwzględnić różnego rodzaju opinie przy lokalizacji naszych powierzchni reklamowych. Niestety, w zdecydowanej większości uchwał takie firmy jak nasza są zrównywane w prawach z firmami i osobami, które nielegalnie zaśmiecają miasta. Do tej pory chyba tylko Szczecin przed podjęciem uchwały podjął się inwentaryzacji istniejących już reklam" – uważa Stan.
Piotr Letachowicz z Urzędu Miasta Opole w rozmowie z PAP podkreśla, że ratusz nie rezygnuje z walki o krajobraz miejski. "Opole było jednym z pierwszych miast, które wprowadziły uchwałę krajobrazową. W ten sposób walczymy z reklamową samowolką oszpecającą otoczenie. Z oczywistych względów nie podoba się to branży reklamowej, szczególnie dużym korporacjom, które w całym kraju skarżą zapisy podobnych uchwał. Nadal będziemy dążyć do uporządkowania przestrzeni reklamowej w mieście. W tej chwili czekamy na pisemne uzasadnienie do wyroku, po jego otrzymaniu podejmiemy decyzję o dalszych działaniach" - poinformował.(PAP)