Na zwołanej w czwartek konferencji przedstawiciele WWS - inicjatora referendum ws. odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz - ocenili, że dochodzi do "prób blokowania osób rekomendowanych przez WWS na członków komisji obwodowych".
Jak powiedział Marek Zwierzyński z WWS, w większości dzielnic powiadamianie członków komisji odbywa się płynnie, ale - mówił - zdarzają się przypadki, że "osoby, które z ramienia urzędów dzielnic powiadamiają członków komisji", gdy nie mogą się z nimi skontaktować, dzwonią do pełnomocników WWS w dzielnicach i "odgrażają się, że osoby, które nie zostaną powiadomione bądź nie stawią się na zebraniach konstytuujących poszczególne komisje, zostaną z komisji skreślone".
Podkreślił, że to nijak się ma do jakiejkolwiek ustawy związanej z referendum czy wyborami, gdyż członkowie komisji z ramienia WWS zostały powołane uchwałą komisarza wyborczego i po prostu są członkami komisji.
Jako przykład podał sytuację na Targówku, gdzie pełnomocnik WWS ds. tamtejszych komisji został powiadomiony mailem przez osoby z urzędu dzielnicy, że ten nie będzie powiadamiał osób reprezentujących w komisjach inicjatora referendum. Skutkiem tego WWS sama musiała powiadamiać rekomendowanych przez nią członków komisji o terminach zebrań i szkoleń. "Nie wiemy, czy to wynika, mówiąc wprost, z głupoty, niewiedzy, nadgorliwości urzędników z Targówka i na pewno tej sprawy tak nie zostawimy" - dodał. Zapowiedział, że WWS zwróci się o wyjaśnienie tej sprawy do komisarza wyborczego.
Pełnomocnik referendalny WWS Marek Makuch ocenił z kolei, że przedstawiciele prezydent miasta w miejskiej komisji referendalnej "usiłują realizować politykę partyjną". Jej pierwsze posiedzenie odbyło się w środę, jednak - jak poinformował Makuch - mimo czterokrotnego głosowania, nie udało się wybrać jej przewodniczącego.
"Racjonalnym wydaje się, że przewodniczący komisji, który - jak wynika również z wyjaśnień komisarza wyborczego - posiada podwójną siłę głosu, (...) powinien być z ramienia inicjatora referendum, czyli WWS" - powiedział.
Jego zdaniem za tym, by to przedstawiciel WWS został przewodniczącym przemawia fakt, że jedynie dwie osoby są uprawnione do posiadania licencji do wglądu w elektroniczne protokoły przesyłane z komisji obwodowych.
"Jedną z nich jest pełnomocnik pani prezydent, który jest powołany na jej wniosek przez komisję miejską, a więc będzie to najprawdopodobniej urzędnik miejski. Drugą osobą jest przewodniczący komisji. W tej sytuacji, aby siły były wyrównane i aby również inicjator referendum miał prawo wglądu w to, co będzie spływało do komisji miejskiej, (przewodniczącym) powinien być przedstawiciel WWS" - powiedział.
Dodał, że kandydatem Wspólnoty na to stanowisko jest dyrektor biura pozyskiwania funduszy europejskich w stołecznym ratuszu w latach 2002-2006 Witold Słowik. "Jest to osoba merytorycznie przygotowana w sposób bardzo dobry i ona gwarantowałaby bezstronność tejże komisji" - ocenił.
Pytana o zarzuty WWS wicerzecznik urzędu miasta Agnieszka Kłąb powiedziała PAP, że ratusz nie będzie ich komentować.
Makuch skrytykował również zaangażowanie partii politycznych w zbliżające się referendum. "Obserwujemy to, że partie polityczne zaczynają się bawić w gladiatorów. Pojawiają się wątki, które (...) w ogóle nie powinny się pojawić w sprawie referendalnej. Odwoływanie się do symboli patriotycznych, próba stworzenia takiego wrażenia, że mamy do czynienia z pewną formą kolejnego powstania, godziny +W+, jest tak naprawdę olbrzymim nadużyciem" - powiedział Makuch.
W niedzielę swoją kampanię przed referendum rozpoczęło PiS. Mieszkańcy stolicy będą zachęcani do głosowania m.in. przez plakaty z dużą, czerwoną literą „W" i datą referendum – 13 października. Wykorzystanie litery "W" skrytykowali m.in. politycy PO. Z kolei lider SLD Leszek Miller napisał w czwartek na twitterze, że "SLD nie dołączy do nowego powstania warszawskiego wywoływanego przez Kaczyńskiego, Palikota i Guziała".
Oświadczenie w tej sprawie wydał w środę lider WWS Piotr Guział. Użycie litery "W" w kampanii PiS uznał za "niewłaściwe", gdyż "można było przewidzieć, że niektórym może skojarzyć się ten symbol z powstańczą Godziną +W+, a symbole polskiej martyrologii powinny łączyć naród, a nie dzielić". "Jednak jeśli PO żąda usunięcia litery +W+ z kampanii referendalnej, my żądamy usunięcia słowa +Obywatelska+ z nazwy tej partii" - dodał.