Mowa o kontrowersyjnym art. 26 ust. 2b ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. – Prawo zamówień publicznych (Dz. U. z 2013 r. poz. 907). Ideą była pomoc mniejszym przedsiębiorcom w uzyskaniu zamówienia, którzy sami nie spełniali warunków w postępowaniu. Od początku jednak ta instytucja wzbudzała mieszane uczucia. Przy najbardziej liberalnej wykładni przetarg na budowę mostu mogłaby wygrać firma, która nigdy nie zrealizowała takiej inwestycji, tylko dzięki temu, że inna firma użyczyłaby jej swojego doświadczenia.
– Mieliśmy do czynienia ze swego rodzaju rewolucją w systemie zamówień publicznych, jednakże niekoniecznie taką, jakiej oczekiwał rynek. Zakres i rozmiar nieprawidłowości, jakie wykreował ten przepis, zaskoczył niemal wszystkich. Jego konstrukcja i treść pozostały do dziś niezmienione, mimo wielu problemów, które wprowadził do systemu, a które były sygnalizowane już na etapie projektu przez wielu specjalistów i uczestników rynku – ocenia Paweł Trojan, prezes Krajowej Izby Odwoławczej.
– Jak pokazują statystyki, nie doszło do zauważalnego zwiększenia konkurencyjności krajowego rynku zamówień, gdyż przepis ten sprzyja raczej dużym korporacjom w zdobywaniu jeszcze większej liczby zamówień i przenoszeniu odpowiedzialności za ich realizację na podmioty zewnętrzne – dodaje.
Nadszedł czas, by wątpliwości rozwiać. Aż siedem z 10 zadanych pytań prejudycjalnych dotyczy posiłkowania się cudzymi zasobami. Zasadniczą kwestią jest to, czy na obce doświadczenie można się powołać zawsze, czy jest to wyjątek od reguły oraz to czy firma użyczająca swoje zasoby musi uczestniczyć w pracach obligatoryjnie, czy wystarczą konsultacje lub doradztwo.
– Mam nadzieję, że odpowiedzi na te pytania przyczynią się do stabilizacji systemu zamówień. Nie mam informacji, jakiego rodzaju problemy wystąpiły przy stosowaniu tej instytucji w innych państwach członkowskich, jednak ich zakres i waga w krajowym systemie zamówień publicznych skłaniają do skierowania takiego zapytania – mówi Paweł Trojan.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna