Przede wszystkim samorządom zabrakło czasu. Po drugie z Urzędu Zamówień Publicznych otrzymywały sygnały, że będzie gotowy publiczny, administrowany przez urząd system do obsługi dokumentów w postaci elektronicznej. – Wydaje się dzisiaj, że tego systemu nie będzie i trzeba sobie bez niego poradzić – podkreślił.
Elektronizacja postępowań ws. zamówień publicznych będzie obowiązywała od października tego roku, a jej pierwsza faza od kwietnia.
- W krótkim czasie przygotowanie do zmiany nie jest łatwe – podkreślił ekspert. Jak zaznaczył, jeśli chodzi o fazę kwietniową, UZP sporządził dla samorządów informację, jak mają radzić sobie z przyjmowaniem dokumentów w formie elektronicznej mimo braku systemu, co jest ułatwieniem.
Jego zdaniem samorządy powinny jednak otrzymać jasny komunikat, czy system będzie udostępniony, czy nie, żeby przed październikiem przygotować się do fazy drugiej – przyjmowania ofert w postaci elektronicznej.
- Oferta musi być zabezpieczona przed podejrzeniem, zdekompletowaniem i tego w drodze prostego maila zrobić się nie da – zaznaczył.
Trzecim powodem jest według Włodzimierza Dzierżanowskiego niestaranna legislacja. – Jedno z rozporządzeń z ubiegłego roku ws. środków komunikacji elektronicznej nie całkiem wyjaśnia, które dokumenty i jak należy w danym postępowaniu składać – wyjaśnił. Na przykład bardzo trudno z niego odczytać, w jakiej formie można złożyć pełnomocnictwo do podpisania oferty złożonej elektronicznie, czy musi być ona podpisana podpisem elektronicznym.
- Niestety, brakuje też działalności edukacyjnej, jak niejasne przepisy stosować, samorządy zostały rzucone na głęboką wodę – podkreślił ekspert.
|