Produkcja w Stoczni Szczecińskiej Nowa została wstrzymana w styczniu 2009 r., ponieważ Komisja Europejska uznała, że udzielona wcześniej stoczniom w Gdyni i Szczecinie przez polski rząd pomoc publiczna była niezgodna z prawem. Majątek stoczni został sprzedany, a pracownicy zwolnieni. W 2010 r. Towarzystwo Finansowe Silesia (TFS) wylicytowało najważniejsze nieruchomości po byłej Stoczni Szczecińskiej Nowa (SSN).
Po sześciu miesiącach zabiegów podejmowanych przez zachodniopomorskich radnych PiS u właściciela majątku na postoczniowych terenach pojawili się m.in. przedstawiciele komisji gospodarki zachodniopomorskiego sejmiku, marszałek zachodniopomorski i lokalni politycy. Chcieli przekonać się, czy to, co pozostało po stoczni jest wykorzystywane i czy nie niszczeje.
Po blisko dwóch godzinach spędzonych w byłym zakładzie wszyscy oceniali, że to, co zobaczyli - puste hale, niewielu robotników - jest "smutne", "żałosne", "przykre".
Marszałek zachodniopomorski Olgierd Geblewicza mówił, że jest zasmucony. "Widać bardzo dużo urządzeń, które nie pracują i nie przyczyniają się do rozwoju gospodarczego. To na pewno nie jest widok wesoły" - dodał.
Radny Robert Zdobylak (PO), wiceprzewodniczący Komisji Gospodarki, Infrastruktury i Ochrony Środowiska, powiedział: "Szkoda, że nie wszystkie tereny są wykorzystywane. Trochę brakuje gospodarza. Widzieliśmy, że infrastruktura służy wielu podmiotom, niekoniecznie jest w najlepszym stanie, to pewnie kwestia upływu lat i braku inwestycji w te tereny".
"Mamy wrażenie, że chodzimy po cmentarzysku zakładu produkcyjnego, który kiedyś był wizytówką Szczecina" - komentował wizytę radny Paweł Mucha (PiS). "Szczecin był znany z tego, że tutaj produkuje się statki. Teraz chodzimy po terenie, który jest w bardzo niewielkim odsetku wykorzystywany (...). Wrażenie musi być przygnębiające i bardzo smutne" - stwierdził Mucha.
Według informacji pracowników Towarzystwa Finansowego Silesia, którzy oprowadzali radnych, na terenach postoczniowych zarządzanych przez Towarzystwo działa obecnie około 40 firm, pracuje w nich 1,6 tys. osób. Firmy działające na tych terenach w większości zajmują się produkcją konstrukcji stalowych, niektóre z nich produkują niewielkie jednostki pływające.
Radni zapowiedzieli, że przygotują w przyszłym tygodniu stanowisko w sprawie terenów postoczniowych.
Od miesięcy radni sejmiku dyskutują, co zrobić z terenami postoczniowymi. PiS proponuje oddać majątek poprzednim prywatnym właścicielom stoczni, którzy zarządzali nią przed przejęciem jej przez państw, natomiast SLD mówi o komunalizacji majątku postyczniowego. Tego samego zdania jest eurodeputowany Sławomir Nitras (PO), ale jego partia nie ma skonkretyzowanej wizji przyszłości tych terenów.
Wśród kupionego w 2010 r. przez Towarzystwo majątku po stoczni szczecińskiej znalazły się m.in. trzy pochylnie, nabrzeże o długości 510 m, wyposażone w urządzenia dźwigowe, a także place składowe, hale przemysłowe wraz z infrastrukturą dźwignicową, obiekty biurowe oraz grunty o łącznej powierzchni 50 hektarów.
Powstałe w 2000 r. Towarzystwo Finansowe Silesia należy do Skarbu Państwa; specjalizuje się w rewitalizacji gospodarczej i zagospodarowywaniu obszarów poprzemysłowych.
Przed szczecińskim sądem toczy się proces w sprawie dzierżawienia przez Silesię części terenów postoczniowych spółce Kraftport. Silesia żąda unieważnienia umowy dzierżawy, która jej zdaniem została zawarta niezgodnie z prawem przez wcześniejszy zarząd TFS.
res/ ura/